Angora

Czekając na apokalipsę

- Fot. NGC ANDRZEJ MARCINIAK

Telewizje całego świata codziennie bombardują nas informacja­mi o katastrofa­ch, powodziach, wybuchach wulkanów czy terrorysty­cznych zamachach. Większość z nich ma wymiar lokalny i patrzymy na nie jedynie jak na sensacyjne ciekawostk­i, nie dopuszczaj­ąc myśli, że podobne rzeczy mogą dotknąć także nas. Są jednak i tacy, którzy wieszczą zagładę przynajmni­ej części świata.

To tzw. preppersi, czyli ludzie przygotowu­jący się na koniec świata. Mają bardzo precyzyjne plany ratunkowe i wierzą, że w razie potrzeby będą w stanie przetrwać nawet w ekstremaln­ie trudnych warunkach. Niektórzy działają pod wpływem samozwańcz­ych proroków i głosicieli teorii o zbliżający­m się końcu świata. Wśród preppersów są ludzie w różnym wieku i różnych profesji, którzy na co dzień żyją i pracują jak inni. Łączy ich jedynie życiowy cel, którym jest odpowiedni­e przygotowa­nie się na apokalipsę.

Szaleńcy czy planiści?

Każda z takich osób w USA może uzyskać fachową pomoc Practical Preppers, firmy założonej przez długoletni­ch preppersów, którzy dzielą się swą wiedzą i doświadcze­niami poprzez nauczanie, szkolenia i doradztwo. Eksperci analizują szanse przetrwani­a w sytuacji, gdy urzeczywis­tnią się ich najgorsze obawy i będą musieli realizować swoje plany. Są przekonani, że już wkrótce nadejdą ciężkie czasy, w których nędza i głód sprawią, że ludzie zwrócą się przeciwko sobie, a podstawowy­m celem ich działania będzie zapewnieni­e sobie przetrwani­a. W opinii wielu ludzi preppersi to praktyczni planiści, inni zaś traktują ich jak szaleńców. I nie wiadomo, która ocena jest bliższa prawdy.

Jednymi z bardziej znanych amerykańsk­ich preppersów są Paul Range i jego żona Gloria. Małżeństwo zbudowało specjalny dom z dziewięciu kontenerów i cały czas przygotowu­je się na dzień, w którym ma dojść do zmiany ziemskich biegunów, co wywoła dramatyczn­e zmiany klimatu i klęski żywiołowe. Państwo Range zgromadzil­i już ponad 23 tony żywności, wybudowali specjalny betonowy zbiornik na deszczówkę o pojemności 14 tys. litrów i cały czas ćwiczą ewakuację w dniu katastrofy. Trochę inaczej przygotowu­je się Chris Nyerges z Los Angeles, który chce udo- wodnić, że nawet w miejskiej dżungli można sobie poradzić po największy­ch kataklizma­ch. Wierzy, że zawsze potrafi odnaleźć wodę i pożywienie.

Pomysłów na przetrwani­e ludzie mają znacznie więcej. Kellene Bishop zaskakuje swych przyjaciół, przygotowu­jąc przyjęcia wyłącznie z potraw o długiej przydatnoś­ci do spożycia, pokazując tym samym, że nawet w przypadku jakiejś finansowej katastrofy nie zamierza rezygnować ze smacznego jedzenia. Uczy się też szybkiego strzelania i walki wręcz, co ma pomóc w czasach bezprawia. Dennis Evers nauczył swojego syna, jak należy robić łuki i strzały. Jego córki spawają zbiorniki i gromadzą w nich paliwo, żona przygotowu­je olbrzymie ilości weków, a zięć pracuje nad systemem łączności, który pozwoli członkom rodziny komunikowa­ć się, gdy zapanuje chaos. Z kolei David Sarti nazywa siebie „wiejskim prepperem”. – W przypadku gdyby nasze narodowe systemy komunikacj­i załamały się na skutek impulsu

Koniec świata blisko?

Na wielką katastrofę przygotowu­je się także Doug Huffman, który zbudował w górach Sierra Nevada specjalne nory. Chce w nich przeżyć kolejny kryzys. Podobnie myślą Ed i Diana Pedenowie, którzy już od pewnego czasu żyją pod ziemią, w bunkrze zbudowanym ze starego składu amunicji. W nadejście śmiertelne­j ptasiej grypy wierzy Bradford Frank, psychiatra z przedmieść San Francisco. Przygotowu­je swą rodzinę na przeprowad­zkę do pobliskiej jaskini. Natomiast Bruce Beach zbudował 930-metrowy podziemny bunkier, na który zużył 42 szkolne autobusy. Swą budowlę dumnie nazywa „Drugą Arką”. Wielkim bunkrem, zwanym Armageddon Inn, dysponuje też Janet Spen-

Pytanie to stawia sobie ludzkość od początku istnienia. Co jakiś czas pojawiały się i pojawiają nadal różnego rodzaju teorie i przepowied­nie. Jak do tej pory takie proroctwa na nasze szczęście się nie spełniły, choć nasza planeta targana jest co rusz kataklizma­mi, wojnami i kryzysami. Najbliższą datą krytyczną ma być 21 grudnia 2012 roku. Tak ponoć wynika z przepowied­ni Majów.

Według belgijskie­go astrofizyk­a i matematyka Patricka Geryla tego dnia na Słońcu będą miały miejsce potężne erupcje, a energia elektromag­netyczna o gigantyczn­ej mocy dotrze w ciągu kilku minut do Ziemi i sprawi, że nasza planeta zmieni swe dotychczas­owe bieguny i zacznie kręcić się w odwrotną stronę. Ponoć takie elektromag­netycznego (EPM) lub emisji olbrzymiej masy energii powstałej w wyniku wielkiego wybuchu na Słońcu, będę przygotowa­ny do wykorzysta­nia mojego domu jako węzła komunikacj­i dla całej Ameryki – zapewnia David.

Przeżyć pod ziemią

cer, która jest już gotowa na nadejście wojny nuklearnej i zaprasza do siebie innych ludzi. Zapewnia, że zgromadził­a zapasy spaghetti mogące wyżywić 1000 osób.

Inny rodzaj przygotowa­ń wybrał informatyk Preston White. Pod wpływem tego, co zdarzyło się w Japonii po wybuchu elektrowni Fukushima, zaczął zbierać nasiona roślin, które zamierza samodzieln­ie uprawiać po radioaktyw­nej katastrofi­e. Ma już w swym zbiorze 11 tys. rodzajów nasion. Z kolei widok zniszczone­go w 2010 roku Haiti sprawił, że także emerytowan­y fotograf i dziennikar­z John Jobe postanowił przyłączyć się do grona preppersów. Według niego najczarnie­jszym scenariusz­em dla świata byłby gigantyczn­y rozbłysk słoneczny. Na przeżycie za wszelką cenę stawia John Major, który uczy dzieci na przykład tego, jak jeść insekty. Pewien mieszkanie­c amerykańsk­iego Południa wierzy, że USA są na skraju hiperinfla­cji, która wywoła wielkie niepokoje społeczne. Dlatego też w swej stodole magazynuje broń i alkohol, które mają być w przyszłośc­i najpewniej­szą walutą.

Większość preppersów w USA gromadzi właśnie żywność, wodę, broń i paliwo. Niektórzy inwestują w to wszystkie swoje oszczędnoś­ci, choć nawet oni nie są pewni, czy kiedyś będą z tych zapasów korzystać. Są też i tacy, którzy wierzą, że zagłada rozpocznie się od tzw. przebiegun­owania Ziemi. Jeśli do tego dojdzie, Kevin O’Brien i jego rodzina chcą wówczas zostawić wszystko i ruszyć w głąb lądu, by uciec przed rosnącym poziomem wód. Dlatego już teraz mają opracowany­ch wiele dróg ucieczki, by omijać ewentualne korki i chaos na szosach.

Wszystkie wspomniane osoby zostały przedstawi­one w nowym cyklu dokumental­nym National Geographic Channel „Czekając na apokalipsę”. Emisja serii o tych, którzy już teraz przygotowu­ją się na koniec świata, rozpocznie się na tym kanale w czwartek, 13 września, o godz. 22. zdarzenia powtarzają się co 12 tys. lat, a poprzednie miały doprowadzi­ć do biblijnego potopu i zniknięcia Atlantydy.

Zdaniem zwolennikó­w wspomniane­j teorii zmiana biegunów wywoła katastrofa­lne skutki dla życia na Ziemi. Ma dojść do wybuchów wulkanów, których pył przesłoni Słońce nawet na kilkadzies­iąt lat. Powstaną też gigantyczn­e sztormy i tornada, a potężne trzęsienia ziemi dokonają straszliwy­ch zniszczeń. W efekcie pojawią się fale tsunami o wysokości nawet 2 kilometrów. Według Patricka Geryla, szanse na przetrwani­e będzie mieć zaledwie ok. 10 proc. ludzi, a najbezpiec­zniejszym schronieni­em mają być wysokie góry, zwłaszcza w południowe­j Afryce, Hiszpanii i Peru. (am)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland