Nie bójmy się kryzysu
Na podst. forsal.pl Wybrała i oprac. I.W.A.
Życie – Nie wiem, dlaczego Polacy nie rozumieją, jak niezwykły jest polski wzrost – powiedział George Friedman, amerykański politolog, dyrektor generalny ośrodka analitycznego Stratfor, doradca czołowych dowódców wojskowych, podczas swojej wizyty na Europejskim Forum Nowych Idei 2012 w Sopocie. – Nie wierzą w siebie, a Polska rozwinęła się przez ostatnie 3 lata bardziej niż jakikolwiek inny kraj w Europie. To kraj dobrze wykształconych ludzi. Jest w takim miejscu Europy, które bardzo interesuje Stany Zjednoczone (...). Polska jest bardzo ważna dla Ameryki, podobnie jak były Niemcy, Korea albo Japonia, także ze względu na korzyści gospodarcze. Polska pozycja na mapie nie jest bezpieczna, więc kraj potrzebuje zewnętrznego gwaranta. W tym celu Polska musi być coraz silniejsza, bo USA nie chcą być gwarantem porażki. W swojej książce zatytułowanej „Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek” Friedman nazwał Polskę możliwym przyszłym mocarstwem.
Na podst. PAP Spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej Polska najskuteczniej walczy z biedą – mówią dane Eurostatu. W 2005 roku liczba Polaków zagrożonych ubóstwem i społecznym wykluczeniem wynosiła 17 milionów, co stanowiło 45,3 proc. ogółu obywateli, w 2010 roku takich ludzi było w naszym kraju już tylko 10,5 miliona, czyli 27,8 proc. W tym samym czasie w najbogatszym kraju Wspólnoty, w Niemczech, odsetek biednych wzrósł z 18,4 do 19,7 proc. Siedem lat temu zajmowaliśmy niechlubne drugie miejsce w rankingu państw o najwyższym poziomie ubóstwa, a dziś wyprzedzamy Bułgarię, Rumunię, Łotwę, Litwę, Węgry i Irlandię. To duże osiągnięcie, ale w porównaniu ze średnią unijną, która wynosi 23,4 proc., oraz przodującymi w rankingu Czechami, Szwecją czy Holandią, gdzie poziom ubóstwa wynosi około 15 proc., nadal jesteśmy ubodzy. Wciąż niemal co trzeci mieszkaniec Polski jest zagrożony biedą lub wykluczeniem społecznym. „Skok cywilizacyjny” sprawił, że w 5 lat aż 7 mln osób wyszło z biedy, a jako społeczeństwo z bardzo biednych staliśmy się „tylko” biedni. Mimo to jesteśmy optymistami. Jedynie 71 proc. Polaków uważa, że ubóstwo jest u nas zjawiskiem powszechnym. Więcej biedy zauważają u siebie Węgrzy (96 proc. z nich twierdzi, że bieda w ich kraju jest „szeroko rozpowszechniona”), a nawet Niemcy. Aż 72 proc. naszych zachodnich sąsiadów dostrzega w swoim kraju wielkie obszary niedostatku.
Reporterka gazety „Dziennik Polska Europa Świat” postanowiła przeżyć tydzień z pustym portfelem, posługując się jedynie kartą debetową. Już pierwszy dzień okazał się koszmarem. Bułeczek na śniadanie nie było. Sklepik osiedlowy i pobliska Biedronka nie dysponowały terminalem. Gdy wreszcie znalazła spożywczy przyjmujący płatności kartą, okazało się, że trzeba w nim zrobić zakupy za minimum 15 złotych. Co dzień było gorzej. Autobusem jechała na gapę, na bazarze tylko pooglądała stoiska, w pracy objadała kolegów, bo kanapki czy batonika z automatu nie dało się wydobyć bez monety. Za wyprawę na łyżwy musieli zapłacić towarzyszący jej przyjaciele. Gdy nadszedł ostatni dzień eksperymentu, zanotowała: Posługując się kartą, zapożyczyłam się u znajomych, trzy razy złamałam prawo, musiałam zrezygnować z kupienia co najmniej kilkunastu rzeczy, poza tym chodziłam głodna, no i straciłam kilka godzin, błądząc od sklepu do sklepu i od okienka do okienka. Nareszcie mogę wyjąć z bankomatu gotówkę. Co za ulga!
Czytnik zamiast tacy
Eksperyment z życiem bez pieniędzy odbył się w roku 2009. Pod koniec 2010 minister Rostowski skierował do Rady Ministrów projekt programu wprowadzenia w Polsce obrotu bezgotówkowego. W myśl projektu udział transakcji bezgotówkowych przy użyciu kart oraz przelewów elektronicznych, które stanowiły w tym czasie zaledwie 9 proc. wszystkich płatności, powinien wzrosnąć do 51 proc. w roku 2013. Ale w międzyczasie technika poszła do przodu i tradycyjne karty oraz internetowe przelewy okazały się nieco przestarzałe. Teraz gotówkę zastąpić mają płatności dokonywane za pomocą telefonów. Michał Kisiel, analityk finansowego portalu Bankier.pl, postanowił przetestować nową technologię na wrocławskich ulicach. Kupował, jadł w restauracjach, jeździł komunikacją miejską, płacąc za wszystko smartfonem z naklejką zbliżeniową i mobilnymi aplikacjami. Po dwóch tygodniach ogłosił zwycięstwo. Udało mu się przeżyć. Nie umarł z głodu, nie podpadł