Zmoczona część prawej strony
– Jak zbliżałem się do schodów, to zostałem oblany jakąś cieczą. Poczułem, że to jest benzyna. I tyle pamiętam. – Co zostało oblane? – pyta sąd. – Bluza. Była trochę mokra z tyłu... – Jak duża była ta plama? – Dokładnie nie pamiętam, ale chyba wielkości dłoni mężczyzny.
– Jak się panu dzisiaj wydaje, czy czuł pan wówczas, że jest zagrożone pana życie lub zdrowie? – chce ustalić mecenas Marek Strzelecki.
– Nie, raczej nie czułem się zagrożony. Sędzia Agnieszka Pilarczyk: –W trakcie śledztwa zapowiedział pan wniosek o ściganie i ukaranie sprawcy tego czynu. Czy podtrzymuje go pan dzisiaj?
– Nie, dzisiaj tego już nie podtrzymuję.
Czarna wizja policyjnego
konwojenta
W bardziej czarnych barwach przedstawia to zdarzenie świadek Adrian K., jeden z policjantów konwojujących wówczas poszkodowanego.
– Kiedy wyprowadzaliśmy z sali rozpraw oskarżonego i szliśmy już w kierunku schodów, usłyszałem, jak ktoś za nami biegnie. Słychać było takie tupanie. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak jakaś kobieta robi ręką taki zamaszysty ruch i leje jakąś cieczą z butelki w naszym kierunku. Wtedy zrobiłem unik i zostałem tylko częściowo ochlapany. Gdybym się nie uchylił, to byłbym cały mokry.
– Zorientował się pan, co za ciecz? – pyta sąd.
– Poczułem zapach benzyny czy też jakiegoś rozpuszczalnika. Pierwsza moja myśl była taka, że zaraz zacznę się palić.
to – Dlaczego pan tak pomyślał? – Bo ta kobieta miała jeszcze rękę w torebce. – Coś z niej wyciągała? – Nie wiem dokładnie, co robiła, ale na pewno w tej torebce gmerała. Natychmiast jednak ruszyłem w jej stronę – była kilka kroków ode mnie. Chyba złapałem ją za rękę i zapytałem: „Co pani robi?”. – I co pan usłyszał? – Z tego, co pamiętam, powiedziała mniej więcej tak: „On zabił mojego syna, a teraz ja go zabiję i będzie jeden za jednego”. Coś w tym stylu...
– Czy pana kolega i konwojowany Piotr R. byli bardziej zmoczeni?
– Oj tak, oni byli cali mokrzy. Piotr R. był tak oblany, że gdyby ta pani rzuciła wtedy zapałkę, to natychmiast by spłonął na tym korytarzu. Nie miałby szans uratować się, bo był w kajdankach. Ja też bym mu raczej nie po- mógł, bo sam bym się palił. Podobnie jak mój kolega.
– Czy – według pana oceny – oskarżona, po oblaniu was benzyną, podjęła jakieś kroki, żeby was podpalić. Coś na to wskazywało?
– To całe zdarzenie trwało zaledwie kilka sekund i od razu zareagowałem.
– A gdyby pan tak błyskawicznie nie zareagował? – nie daje za wygraną sąd.
– Można tylko domniemywać, że oskarżona szukała w torebce czegoś do podpalenia. Ale mogę tylko tak przypuszczać, bo nie wiem, czego ona tam tak naprawdę szukała. Dlatego nie jestem w stanie kategorycznie powiedzieć, czy miała zamiar kontynuować swój plan.
– Czy pana zdaniem Piotr R. podczas rozprawy zachowywał się jakoś arogancko?
– Raczej nie. Z tego, co pamiętam, siedział na ławie oskarżonych i chyba Prawdopodobnie doszło do awantury podczas libacji. Nie ustalono też daty zabójstwa. Przyjęto, że Włodzimierz M. zginął między 15 a 17 lutego 2001 roku. Widziano wtedy „obcego”, jakiegoś Ukraińca, który handlował wódką i papierosami. Miej- w ogóle się nie odzywał. Nie wykonywał też żadnych gestów wobec matki zamordowanego. Przynajmniej nic takiego nie zauważyłem.
Kolejnym świadkiem jest Hubert Ś., drugi policjant z konwoju. Sąd interesuje, jak bardzo został oblany benzyną przez Ewę S.
– Zalaną miałem koszulę i trochę spodnie. Poczułem też tę ciecz w uchu i pociekła mi po szyi. Krótko mówiąc, miałem zmoczoną część prawej strony. – A Piotr R.? – Też dosyć oberwał tą benzyną... – Można powiedzieć, że był całkowicie zmoczony? – Nie, też tylko z prawej strony. – A czy oskarżona próbowała coś wyciągać z torebki? – dopytuje adwokat.
– Nie zauważyłem, żeby wyciągała coś do podpalenia. Gdyby tak było, na pewno zwróciłbym na to uwagę.
– A czy według pana oceny mogło dojść do spalenia poszkodowanego, gdyby pojawił się ogień?
– Według mnie nie, bo tam na korytarzu było sporo ludzi. Na pewno ktoś podjąłby natychmiastową akcję ratunkową.
– Czy słyszał pan, co oskarżona mówiła wówczas? – chce ustalić sędzia.
– Nie, bo ja byłem od niej najdalej. Może słyszał coś mój kolega z konwoju. On był tuż przy tej kobiecie.
Termin następnej rozprawy sąd wyznaczył na 17 października. Tego dnia ma być przesłuchany biegły.