TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Źle się dzieje w państwie duńskim… – chciałoby się zawołać za klasykiem. Bo rzeczywiście dzieje się niedobrze, tyle że nie w państwie duńskim, aw ukochanej Przenajświętszej Rzeczypospolitej nr 3. Media elektroniczne nie spełniają swojego zadania. Dziennikarze w nich zatrudnieni stronią od kompetencji i obiektywizmu. Informacje, jakie płyną z radia i tv, są powierzchowne, podszyte sensacją i emocjami, a nie rzetelną wiedzą. Media elektroniczne mają przebogate archiwa, ale dziennikarze rzadko z nich korzystają. A powinni robić to często, szczególnie kiedy prowadzą dysputy z politykami – notorycznymi krętaczami i kłamcami. Niezmiernie irytuje nas, kiedy bez zmrużenia oka łykają te serwowane im brednie. Szczególnie uwidoczniło się to podczas dyskusji związanych z ekshumacjami. Teksty wygłaszane przez polityków PiS przekroczyły wszelkie granice obłudy i relatywizmu. Kaczyński, Macierewicz, Błaszczak, Hofman, Brudziński i cała reszta tego towarzystwa zapomnieli, co mówili 10, 11, 12, 13… kwietnia 2010 roku. Teraz wciskają na chama ciemnotę telewidzom. Twierdzą, że niepotrzebny był pośpiech, że trzeba było spokojnie zidentyfikować zwłoki i dopiero wtedy sprowadzić je do kraju. Przyspieszanie procedur i przez to ich brak dokładności stanowią jeden z głównych zarzutów kierowanych w stronę PO i Donalda Tuska. Dziennikarze słuchają tego, kiwają ze zrozumieniem głowami i przechodzą do porządku dziennego, zadając następne pytanie. A przecież mają w archiwach wypowiedzi tych samych polityków, którzy wtedy najgłośniej domagali się NATYCHMIASTOWEGO sprowadzenia zwłok. Odsądzali ekipę premiera Tuska od czci i wiary z powodu opieszałości. Dlaczego dziennikarze nie pokazują im tego? Dlaczego nie wytykają i nie konfrontują ich wypowiedzi? Jaki jest powód dziennikarskiej uległości, oszczędzania kłamiących polityków? Skąd ta dziennikarska autocenzura? Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć. Widocznie to jest tak proste, że aż niemożliwe do wykonania.
Humor żydowski
Do starego Srula, chodzi syn Moszek.
– Tate, jak to jest? Ludzie dają pieniądze i wyjmują. Dostają to, co włożą. A u nas i mercedes, i jacht, i willa w Milanówku?
– Dam ci przykład, synu – mówi Srul. – Idź do kuchni. W lodówce, tfu, tfu... Boże przebacz, kawałek słoniny leży. Przynieś go. Mosze poszedł i przyniósł. – A teraz odnieś go, tfu, tfu... – mówi Srul. Mosze odniósł i wraca: – Odniosłem i co?
bankiera,
przy-
– Przyniosłeś, odniosłeś, a paluszki tłuste.
*** Pięciu Żydów gra w pokera. Mejerowicz w jednym rozdaniu traci 500 dolarów, wstaje, chwyta się w szoku za pierś i pada martwy na podłogę. Pozostali, dla okazania szacunku, kontynuują grę na stojąco. Po zakończonej grze jeden z nich mówi:
– Kto pójdzie i powie żonie Mejerowicza?
Losują, ciągnąc patyczki. Nordchaim, który zawsze przegrywa, wyciąga najkrótszy. Koledzy instruują go, aby był delikatny i dyskretny, aby nie pogarszać sytuacji.
– Dyskretny? – mówi Nordchaim. – Jestem mistrzem dyskrecji i dyplomacji, zaufajcie mi.
Idzie do domu Mejerowiczów, puka do drzwi, otwiera żona Mejerowicza i pyta, czego chce.