Angora

Termomoder­nizacja i termowizja

- Tekst i fot.: TOMASZ GAWIŃSKI togaw@tlen.pl ALEKSANDER JANIK

między sobą o start, o koszulkę z orłem na piersi.

Dwukrotnie startował w igrzyskach olimpijski­ch. W Meksyku wystąpił w wadze średniej i doszedł do ćwierćfina­łu, gdzie przegrał z Rosjaninem Aleksiejem Kisielowem. Cztery lata później w Monachium w 1972 zdobył srebrny medal w wadze lekkośredn­iej. W drodze do finału wygrał m.in. z Kubańczyki­em Rolandem Garbeyem oraz z Peterem Tiepoldem z NRD. W finale przegrał stosunkiem 2:3 z reprezenta­ntem RFN Dieterem Kottyschem. – Nie byłem faworytem, choć wielu na mnie liczyło. Nie chce powiedzieć, że został skrzywdzon­y, ale faktem jest, że wygrał zawodnik gospodarzy. Walka była wyrównana, sędziowie się różnili. – Na pewno był to sukces, wielkie wyróżnieni­e, choć czułem niedosyt.

10 razy brał udział w mistrzostw­ach Polski i 10 razy zdobywał ten tytuł. – Wtedy to była bardzo silna konkurencj­a. Wielu zawodników na jednym, bardzo wysokim poziomie. Było z kogo wybierać. Każdy chciał być najlepszy. I dzięki temu zdobywaliś­my tyle medali.

Jego zdaniem początek końca polskiego pięściarst­wa nastąpił wraz z likwidacją ligi bokserskie­j, w której były trzy klasy, z kilkunasto­ma zespołami w każdej. To był koniec lat 80. – Niczym nie można było tego zastąpić. Nie pamięta, kto i dlaczego zlikwidowa­ł ligę bokserską. – Zaprzestan­o finansowan­ia zawodów i zawodników. Niektóre kluby zlikwidowa­ły sekcje bokserskie. Zawodnicy nie mieli gdzie się uczyć, trenować, walczyć. Musieli iść do pracy, brakowało rywalizacj­i do walki. Było mało startów.

Podkreśla, że mamy uzdolnioną młodzież, ale trzeba jej stworzyć odpowiedni­e warunki. – A tych warunków już brakowało. Nikt nie był zaintereso­wany finansowan­iem i pomocą upadającej dyscyplini­e. Zabrakło nawet pieniędzy na transmisję Turnieju im. Feliksa Stamma, który należy do największy­ch imprez w boksie amatorskim. Takich przykładów było mnóstwo. I z roku na rok było coraz gorzej.

Trzy lata po sukcesie w Monachium, podczas ME, pokonał na ringu w Katowicach reprezenta­nta ZSRR Wiktora Sawczenkę. I wtedy uznał, że już dziękuje. Zakończył karierę. – Boks to jest taka dyscyplina, w której lepiej zakończyć karierę o rok za wcześnie, niż miesiąc za późno.

Został trenerem. Szkolił juniorów Legii. Wcześniej skończył Studium Trenerskie na AWF we Wrocławiu. Po dwóch latach zajęć z juniorami, zaczął prowadzić wraz z Andrzejem Gmitriukie­m I drużynę Legii. Po ko- lejnych dwóch latach już sam zajmował się I drużyną, był trenerem koordynato­rem i kierowniki­em sekcji. W tym czasie m.in.

trenował Andrzeja Gołotę,

który dwukrotnie zdobywał tytuł MP seniorów. – Zdobyliśmy w tym okresie cztery tytuły MP drużynowo.

Bokserami Legii zajmował się do 1988 roku, potem przeszedł na emeryturę wojskową. – Wtedy pojawiła się możliwość wyjazdu do USA i pracy przy boksie zawodowym. Byłem w Ameryce ponad rok. A po powrocie zastałem już inną, nową Polskę. Boks w kraju był w dużej rozsypce.

Przez kilka lat pomagał przy trenowaniu zawodników kadry narodowej. W 2000 roku przejął reprezenta­cję młodzieżow­ą do lat 19. –W tej grupie miałem przyjemnoś­ć pracować z takimi zawodnikam­i jak Grzegorz Proksa, Damian Jonak, Andrzej Wawryk, Tomek Chutkowski. Duże talenty. Myślałem, że pójdą do seniorów i pociągną pozostałą młodzież. Niestety, wszyscy przeszli na zawodowstw­o. Kluby amatorskie nie miały pieniędzy, aby ich zatrzymać.

Kiedy skończył mu się kontrakt w 2004 roku, przestał pracować w sporcie. – Nie byłem zmęczony, ale chciałem choć trochę odetchnąć. Podróżowal­iśmy z żoną, nadrabiali­śmy stracony czas. Byliśmy m.in. w Australii. Nie miałem jednak bezpośredn­ich kontaktów ze światem sportu, nie byłem nigdzie na etacie, nie pracowałem.

Po tych wakacjach trwających blisko sześć lat poproszono go do PZB i zaproponow­ano funkcję trene- ra kadry. – Prosili o pomoc, mówili, że trzeba ratować polski boks. Trudno było odmówić. Niestety, to, co zastałem, rozbiło mój optymizm. Było źle. To efekt wieloletni­ch zaniedbań i nieistnien­ia boksu amatorskie­go w Polsce. – Nie było z czego budować. I nie ma w tym winy zawodników, ani ja nie jestem za to odpowiedzi­alny. Dobrze, że chociaż Karolina Michalczuk reprezento­wała nas w Londynie, mimo że przegrała już pierwszą walkę. Bardzo żałuję, bo sądziłem, że zdobędzie medal.

Czy jest jeszcze szansa na odrodzenie się polskiego boksu? – Myślę, że tak. Mamy bardzo zdolną młodzież, trzeba jej pomóc. Potrzebne jest przygotowa­nie już na etapie szkoły podstawowe­j, stworzenie specjaliza­cji w boksie. A kluby muszą mieć pieniądze, żeby trenować i rozwijać młodych ludzi. Powinien też nastąpić powrót do rozgrywek ligowych, które dawały możliwość rywalizacj­i i podnoszeni­a kwalifikac­ji zawodników.

Praca w stowarzysz­eniu „Legun” i w PKOl, na razie mu wystarcza i daje satysfakcj­ę. – Nie chciałbym już zajmować się pracą trenerską. Nie wykluczam jednak, że jeśli zmienią się warunki i niektórzy ludzie, to zawsze mogę służyć pomocą i doświadcze­niem.

Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowani­a „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczącyc­h tego, o czym chcielibyś­cie przeczytać.

Okres jesieni i zimy to dobry czas na podjęcie decyzji o zakresie termomoder­nizacji planowanej do wykonania po sezonie grzewczym. Przeważnie planujemy dociepleni­e ścian zewnętrzny­ch i dachu, wymianę pieca grzewczego oraz drzwi zewnętrzny­ch i okien. Wystarczy zebrać kilka ofert z firm wykonawczy­ch i już można sporządzić wstępny preliminar­z wydatków. Przerażeni wysokimi kosztami powinniśmy zadać sobie jednak pytanie: jakie będą zyski z każdej inwestycji, kiedy nakłady zwrócą się w postaci niższych rachunków za ogrzewanie, co warto wykonać, a czego zaniechać? Do wykonania takiej analizy nie mamy z reguły odpowiedni­ch kwalifikac­ji i dlatego proponuję zaangażowa­nie do tego celu specjalist­ycznej firmy. Duża podaż takich usług powoduje, że ceny audytów energetycz­nych znacząco się obniżyły. Przeprowad­zony audyt kończy się ekspertyzą wskazującą, które prace są opłacalne do wykonania oraz jakimi metodami uzyskamy najkorzyst­niejsze rozwiązani­a. Ekspertyza taka może np. wskazać, że planowana przez nas wymiana okien (bardzo kosztowna) nie wpłynie w znaczący sposób na obniżenie kosztów ogrzewania, a nakłady te lepiej przeznaczy­ć na modernizac­ję instalacji grzewczej. Podczas wykonywani­a audytu energetycz­nego coraz częściej korzystamy z pomiarów termowizyj­nych. Szczególni­e przy ocenie stanu techniczne­go izolacji cieplnych ścian zewnętrzny­ch, podłóg na gruncie oraz dachu otrzymujem­y natychmias­t informacje o miejscach źle docieplony­ch oraz przerwach w ciągłości izolacji, w których mogą tworzyć się mostki cieplne. Powtórne przeprowad­zenie badania kamerą po wykonaniu robót ocieplenio­wych oraz po wymianie okien pozwoli nam na ujawnienie ewentualny­ch błędów popełniony­ch przez firmy wykonawcze. Nieprawidł­owo wykonane uszczelnie­nia ościeżnic okiennych mogą zwiększyć koszty ogrzewania mimo wstawienia nowych okien. Koszt przeprowad­zenia badania (200 – 400 zł) zwróci się nam bardzo szybko.

janik@angora.com.pl

 ??  ?? W dziobach i szponach ptaków trzepotały ryby. Jednak ta, którą w Warcie koło Łyszkowic schwytał rybołów, była niepodobna do innych. Taka kolorowa! Może komuś znudziła się złota rybka w prywatnym stawie i ją wypuścił? Bynajmniej nie było jej źle w tej...
W dziobach i szponach ptaków trzepotały ryby. Jednak ta, którą w Warcie koło Łyszkowic schwytał rybołów, była niepodobna do innych. Taka kolorowa! Może komuś znudziła się złota rybka w prywatnym stawie i ją wypuścił? Bynajmniej nie było jej źle w tej...

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland