Termomodernizacja i termowizja
między sobą o start, o koszulkę z orłem na piersi.
Dwukrotnie startował w igrzyskach olimpijskich. W Meksyku wystąpił w wadze średniej i doszedł do ćwierćfinału, gdzie przegrał z Rosjaninem Aleksiejem Kisielowem. Cztery lata później w Monachium w 1972 zdobył srebrny medal w wadze lekkośredniej. W drodze do finału wygrał m.in. z Kubańczykiem Rolandem Garbeyem oraz z Peterem Tiepoldem z NRD. W finale przegrał stosunkiem 2:3 z reprezentantem RFN Dieterem Kottyschem. – Nie byłem faworytem, choć wielu na mnie liczyło. Nie chce powiedzieć, że został skrzywdzony, ale faktem jest, że wygrał zawodnik gospodarzy. Walka była wyrównana, sędziowie się różnili. – Na pewno był to sukces, wielkie wyróżnienie, choć czułem niedosyt.
10 razy brał udział w mistrzostwach Polski i 10 razy zdobywał ten tytuł. – Wtedy to była bardzo silna konkurencja. Wielu zawodników na jednym, bardzo wysokim poziomie. Było z kogo wybierać. Każdy chciał być najlepszy. I dzięki temu zdobywaliśmy tyle medali.
Jego zdaniem początek końca polskiego pięściarstwa nastąpił wraz z likwidacją ligi bokserskiej, w której były trzy klasy, z kilkunastoma zespołami w każdej. To był koniec lat 80. – Niczym nie można było tego zastąpić. Nie pamięta, kto i dlaczego zlikwidował ligę bokserską. – Zaprzestano finansowania zawodów i zawodników. Niektóre kluby zlikwidowały sekcje bokserskie. Zawodnicy nie mieli gdzie się uczyć, trenować, walczyć. Musieli iść do pracy, brakowało rywalizacji do walki. Było mało startów.
Podkreśla, że mamy uzdolnioną młodzież, ale trzeba jej stworzyć odpowiednie warunki. – A tych warunków już brakowało. Nikt nie był zainteresowany finansowaniem i pomocą upadającej dyscyplinie. Zabrakło nawet pieniędzy na transmisję Turnieju im. Feliksa Stamma, który należy do największych imprez w boksie amatorskim. Takich przykładów było mnóstwo. I z roku na rok było coraz gorzej.
Trzy lata po sukcesie w Monachium, podczas ME, pokonał na ringu w Katowicach reprezentanta ZSRR Wiktora Sawczenkę. I wtedy uznał, że już dziękuje. Zakończył karierę. – Boks to jest taka dyscyplina, w której lepiej zakończyć karierę o rok za wcześnie, niż miesiąc za późno.
Został trenerem. Szkolił juniorów Legii. Wcześniej skończył Studium Trenerskie na AWF we Wrocławiu. Po dwóch latach zajęć z juniorami, zaczął prowadzić wraz z Andrzejem Gmitriukiem I drużynę Legii. Po ko- lejnych dwóch latach już sam zajmował się I drużyną, był trenerem koordynatorem i kierownikiem sekcji. W tym czasie m.in.
trenował Andrzeja Gołotę,
który dwukrotnie zdobywał tytuł MP seniorów. – Zdobyliśmy w tym okresie cztery tytuły MP drużynowo.
Bokserami Legii zajmował się do 1988 roku, potem przeszedł na emeryturę wojskową. – Wtedy pojawiła się możliwość wyjazdu do USA i pracy przy boksie zawodowym. Byłem w Ameryce ponad rok. A po powrocie zastałem już inną, nową Polskę. Boks w kraju był w dużej rozsypce.
Przez kilka lat pomagał przy trenowaniu zawodników kadry narodowej. W 2000 roku przejął reprezentację młodzieżową do lat 19. –W tej grupie miałem przyjemność pracować z takimi zawodnikami jak Grzegorz Proksa, Damian Jonak, Andrzej Wawryk, Tomek Chutkowski. Duże talenty. Myślałem, że pójdą do seniorów i pociągną pozostałą młodzież. Niestety, wszyscy przeszli na zawodowstwo. Kluby amatorskie nie miały pieniędzy, aby ich zatrzymać.
Kiedy skończył mu się kontrakt w 2004 roku, przestał pracować w sporcie. – Nie byłem zmęczony, ale chciałem choć trochę odetchnąć. Podróżowaliśmy z żoną, nadrabialiśmy stracony czas. Byliśmy m.in. w Australii. Nie miałem jednak bezpośrednich kontaktów ze światem sportu, nie byłem nigdzie na etacie, nie pracowałem.
Po tych wakacjach trwających blisko sześć lat poproszono go do PZB i zaproponowano funkcję trene- ra kadry. – Prosili o pomoc, mówili, że trzeba ratować polski boks. Trudno było odmówić. Niestety, to, co zastałem, rozbiło mój optymizm. Było źle. To efekt wieloletnich zaniedbań i nieistnienia boksu amatorskiego w Polsce. – Nie było z czego budować. I nie ma w tym winy zawodników, ani ja nie jestem za to odpowiedzialny. Dobrze, że chociaż Karolina Michalczuk reprezentowała nas w Londynie, mimo że przegrała już pierwszą walkę. Bardzo żałuję, bo sądziłem, że zdobędzie medal.
Czy jest jeszcze szansa na odrodzenie się polskiego boksu? – Myślę, że tak. Mamy bardzo zdolną młodzież, trzeba jej pomóc. Potrzebne jest przygotowanie już na etapie szkoły podstawowej, stworzenie specjalizacji w boksie. A kluby muszą mieć pieniądze, żeby trenować i rozwijać młodych ludzi. Powinien też nastąpić powrót do rozgrywek ligowych, które dawały możliwość rywalizacji i podnoszenia kwalifikacji zawodników.
Praca w stowarzyszeniu „Legun” i w PKOl, na razie mu wystarcza i daje satysfakcję. – Nie chciałbym już zajmować się pracą trenerską. Nie wykluczam jednak, że jeśli zmienią się warunki i niektórzy ludzie, to zawsze mogę służyć pomocą i doświadczeniem.
Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowania „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczących tego, o czym chcielibyście przeczytać.
Okres jesieni i zimy to dobry czas na podjęcie decyzji o zakresie termomodernizacji planowanej do wykonania po sezonie grzewczym. Przeważnie planujemy docieplenie ścian zewnętrznych i dachu, wymianę pieca grzewczego oraz drzwi zewnętrznych i okien. Wystarczy zebrać kilka ofert z firm wykonawczych i już można sporządzić wstępny preliminarz wydatków. Przerażeni wysokimi kosztami powinniśmy zadać sobie jednak pytanie: jakie będą zyski z każdej inwestycji, kiedy nakłady zwrócą się w postaci niższych rachunków za ogrzewanie, co warto wykonać, a czego zaniechać? Do wykonania takiej analizy nie mamy z reguły odpowiednich kwalifikacji i dlatego proponuję zaangażowanie do tego celu specjalistycznej firmy. Duża podaż takich usług powoduje, że ceny audytów energetycznych znacząco się obniżyły. Przeprowadzony audyt kończy się ekspertyzą wskazującą, które prace są opłacalne do wykonania oraz jakimi metodami uzyskamy najkorzystniejsze rozwiązania. Ekspertyza taka może np. wskazać, że planowana przez nas wymiana okien (bardzo kosztowna) nie wpłynie w znaczący sposób na obniżenie kosztów ogrzewania, a nakłady te lepiej przeznaczyć na modernizację instalacji grzewczej. Podczas wykonywania audytu energetycznego coraz częściej korzystamy z pomiarów termowizyjnych. Szczególnie przy ocenie stanu technicznego izolacji cieplnych ścian zewnętrznych, podłóg na gruncie oraz dachu otrzymujemy natychmiast informacje o miejscach źle docieplonych oraz przerwach w ciągłości izolacji, w których mogą tworzyć się mostki cieplne. Powtórne przeprowadzenie badania kamerą po wykonaniu robót ociepleniowych oraz po wymianie okien pozwoli nam na ujawnienie ewentualnych błędów popełnionych przez firmy wykonawcze. Nieprawidłowo wykonane uszczelnienia ościeżnic okiennych mogą zwiększyć koszty ogrzewania mimo wstawienia nowych okien. Koszt przeprowadzenia badania (200 – 400 zł) zwróci się nam bardzo szybko.
janik@angora.com.pl