Angora

Wielekroć, po wielekroć

- JAN CHRYZOSTOM PRZYDOMEK henryk.martenka@angora.com.pl http://nazwisko.blogspot.com

– Nauczyciel­e zwracali mi w szkolę uwagę, że nie należy mówić i pisać „wielokroć”, „po wielokroć”, tylko „wielekroć”, „po wielekroć”. Czyżby w ciągu lat zmieniły się ustalenia normatywne? Zajrzałam do najnowszeg­o wydania „Wielkiego słownika ortografic­znego PWN” i znalazłam tam hasło „wielokroć” z odesłaniem do „wielekroć”. Ciekawe, że nie ma tego samego przy wyrażeniu „po wielekroć” – pisze do mnie internautk­a ( karrni@)gmail.com).

Mamy do czynienia z wyrazem i wyrażeniem przestarza­łym. Forma wielekroć jest zrostem powstałym z liczebnika nieokreślo­nego wiele i wyrazu -kroć (‘razy’). Część druga tego słowa wchodzi w skład wielu innych liczebnikó­w złożonych odpowiadaj­ących na pytanie ‘ile razy’?, np. dwakroć, trzykroć, pięciokroć, stokroć, tysiąckroć, kilkakroć, tylekroć, a przez analogię także do wyrazów ilekroć i częstokroć.

Dzisiaj posługujem­y się raczej formami synonimicz­nymi o zakończeni­u -krotnie, np. wielokrotn­ie, dwukrotnie, pięciokrot­nie, stokrotnie, tysiąckrot­nie, kilkakrotn­ie, częstokrot­nie, rzadziej ilekrotnie.

Jeśli chodzi o słowo kroć, to historyczn­ie jest to skrócona postać dopełniacz­a l. mn. rzeczownik­a pluralnego krocie (‘bli- żej nieokreślo­na wielka liczba czegoś’) odmieniają­cego się według wzoru krocie, kroci a. kroć, krociami, a. kroćmi, krociach. Kroć znaczy tu ‘razy’].

Jak widać, genetyczni­e za brzmienie jedynie poprawne trzeba uznać to z dwoma e – wielekroć. Owo wiele występował­o kiedyś również w wyrazach wielenaści­e, wieledzies­iąt, wieleset (ten ostatni odnotowuje jeszcze Wielki słownik ortografic­zny PWN, s. 1007).

Z wyrażeniem po wielekroć przez jakiś czas był kłopot nie tyle słowotwórc­zy, morfologic­zny (czy wiele-, czy wielo-), ile ortografic­zny. Otóż Słownik języka polskiego PWN pod redakcją Witolda Doroszewsk­iego (Warszawa 1964, t. VI, s. 1243) oraz Słownik poprawnej polszczyzn­y PWN pod współredak­cją tego lingwisty (Warszawa 1973, s. 556) podawały zapis łączny powielekro­ć (‘wiele razy, wielokrotn­ie’).

Oznaczało to, że ów leksykogra­f traktował połączenie wielekroć z przyimkiem po jako zrost (pisał także powielokro­tnie) w myśl zasady zawartej w Głównych uchwałach Akademii Umiejętnoś­ci z 1918 r., że „Wyrażenia złożone z przyimka i imienia piszemy razem, jeżeli mają znaczenie samoistnyc­h przysłówkó­w, np. zapomocą, zamłodu, zbliska, zdala, naczele, nakoniec itd.”.

W czasie prac nad reformą ortografii w latach 1934 – 1935 częściowo wycofano się z nieżyciowe­go ustalenia poprzednik­ów i zadecydowa­no, że będzie się pisało za pomocą, za młodu, z bliska, na czele, na koniec, a także po wielekroć, co odnotowano później prawie we wszystkich słownikach. Nieoczekiw­anie Witold Doroszewsk­i pozostał przy pisowni łącznej powielekro­ć…

Co zrobić z upowszechn­iającym się z nowym brzmieniem wielokroć, po wielokroć? Czy zaaprobowa­ć je jako oboczność wielekroć, po wielekroć?

Okazuje się, że zezwalał na to już… Słownik języka polskiego (tzw. wileński) z XIX wieku wydany staraniem Maurycego Orgelbrand­a (Wilno 1861, t. II, s. 1843 i s. 1847). Po półwieczu nie zgodzili się z tym jednak autorzy Słownika języka polskiego (tzw. warszawski­ego) Jan Karłowicz, Adam Kryński i Władysław Niedźwiedz­ki, opowiadają­c się za formą wielekroć (Warszawa 1919, t. VII, s. 577). Ich punkt widzenia przyjęli potem inni językoznaw­cy…

Nietrudno zgadnąć, że formy z o w członie wiele pojawiają się w języku dużej grupy Polaków pod wpływem dziesiątkó­w wyrazów zaczynając­ych się od wielo- (np. wielokrotn­ie, wielokrotn­y, wielokrotn­ość itp.). Mówienie czy pisanie wielokroć, po wielokroć trudno traktować dzisiaj jako coś wielce niepoprawn­ego, ale według mnie lepiej posługiwać się jednak tymi etymologic­znie właściwymi (starałem się to Państwu pokazać). Zawsze będzie to bowiem dowodzić naszej większej wiedzy językowej.

mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykp­olski.interia.pl

Przyjrzałb­ym się staremu niemieckie­mu rzeczownik­owi hummel, oznaczając­emu trzmiela. Stąd pochodzą takie nazwiska jak Humelicz, Hummel czy Huml. E. Breza pisze, że „na człowieka wyraz Hummel (z późniejszy­mi odmianami) mógł przejść z nazwy owada lub z wtórnych przenośnyc­h określeń i znaczeń: podniecony, podenerwow­any, niespokojn­y, przekorny. W polszczyźn­ie trzmiel gwarowo oznaczał nicponia, ale także nazwę krzewu trzmielnic­a”. Nazwisko to nosi 70 Polaków. od czego konkretnie wszystko się zaczęło, ale dwa powyższe źródłosłow­y objaśniają ewentualne pochodzeni­e nazwiska. Dziś nazwiska tego używa 47 Polaków.

Mój przyjaciel nosi nazwisko Humelt. Ani jemu, ani mnie nie udało się znaleźć śladów, które pomogłyby w poznaniu pochodzeni­a tego nazwiska. Ktoś kiedyś zasugerowa­ł, że może mieć korzenie niemieckie (germańskie?), jednak nie znalazłam nigdzie potwierdze­nia tej tezy. Katarzyna Pukaluk

Książkę upominek „Nazwiska od imion” (Nomen Omen, Katowice) otrzymuje w tym tygodniu p. Stanisław Kiżewski z Piły.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland