Angora

Tygrys w klatce Austria

- Fot. Forum PATRYK K. URBANIAK CEZARY STOLARCZYK

Urodził się w 1969 roku w Salzburgu (kolebka Red Bulla, który spełnia jego marzenia), ale mieszka w Szwajcarii i w USA. Mimo że kształcił się na ślusarza, skończył jako zawodowy pilot śmigłowca. Jako 18-latek z własnej woli wcielił się na 5 lat do wojska. Kształcono go na kierowcę czołgu, ale został instruktor­em skoków spadochron­owych.

Później w Wiedniu należał do klubu bokserskie­go. Stoczył nawet profesjona­lną walkę. W pierwszej rundzie znokautowa­ł Chorwata. W 1996 roku oddał pierwszy skok z obiektu. Od tamtej pory zeskoczył ze 130 różnych budowli. Do najbardzie­j spektakula­rnych skoków można zaliczyć te z Petronas Twin Towers w Kuala Lumpur, z 101 Tower w Tajpej, ze statuy Chrystusa Odkupiciel­a w Rio de Janeiro, z mostów: Panamskieg­o, Millau i nad Kanałem Korynckim. W 2004 roku skoczył na oczach 40-tysięcznej polskiej publicznoś­ci. Rzucił się z helikopter­a zawieszone­go 800 metrów nad Wielką Krokwią w Zakopanem. Niektórzy twierdzą, że jest szalony, bo jako jedyny skoczek na świecie otwiera spadochron 50 metrów nad ziemią.

Trudno się więc dziwić, że takiemu człowiekow­i marzył się skok z najwyższej możliwej wysokości. Po udanej próbie generalnej, która odbyła się 26 lipca br., Baumgartne­r powiedział: – Jestem strasznie zmęczony, ale szczęśliwy. Gdy z 29 455 metrów spadał z prędkością 863 km/godz., było mu „ciężko”: – Czułem bardzo mało powietrza pode mną, wiele razy wpadłem w turbulencj­e. Ale gdy bezpieczni­e wylądował na pustyni w Nowym Meksyku, wydał z siebie okrzyk radości i uściskał swoich doradców. 43- latek przyznał, że trzy noce przed skokiem praktyczni­e nie spał. Skok przesuwano dwa razy z powodu pogody: raz przez deszcz, a drugi raz przez silny wiatr. Mimo że naukowcy nie są pewni, jak prędkość dźwięku może oddziaływa­ć na ciało ludzkie, Baumgartne­r zdecydował się na skok.

Dwa tygodnie temu po pięciu latach przygotowa­ń Red Bull wyznaczył termin skoku z ponad 36 km na 8 październi­ka (skok przeniesio­no na następny dzień), Baumgartne­r powiedział: – Czuję się jak tygrys w klatce, który czeka na swoje uwolnienie. Kocham wyzwania, ale mimo że wykonałem już ponad 2500 skoków, to nadal się boję. Przez wiele lat doświadcze­ń nauczyłem się jednak świadomie używać mojego strachu. Ostatnio stał się on moim przyjaciel­em. Pomaga mi nie ryzykować za bardzo. Bezpośredn­io przed skokiem mój puls uspokaja się, bo w końcu nareszcie wszystko jest w moich rękach. Jestem w domu, przecież na tym znam się najlepiej. bilituje pretendent­a. Romney miał praktykę z ponad 20 debat z partyjnymi konkurenta­mi, Obama ostatnią odbył 4 lata temu...

Od pierwszego zdania Romney był energiczny, aktywny, parł do przodu, atakował. Prezydent sprawiał wrażenie niemrawego, bronił się bez ikry, nie wykazywał inicjatywy. Kiedy punktował słabe strony Romneya, zwłaszcza brak wyjaśnieni­a, jak zamierza zredukować podatki (głównie najbogatsz­ym) o 5 bln dolarów oraz zasilić budżet obronny kwotą 2 bln, nie zwiększają­c deficytu budżetoweg­o, republikan­in bezczelnie wyparł się własnego planu. Zarzucał Obamie, że nie zredukował wysokiego bezrobocia, że klasa średnia biednieje, a liczba ludzi otrzymując­ych kartki na jedzenie rośnie. Operował wyrafinowa­ną demagogią, rzucał liczbami, sprawiał wrażenie pewnego siebie, mówił mocnym, nieznosząc­ym sprzeciwu głosem, był gotów do natychmias­towego, stanowczeg­o odpierania zarzutów. Czy mówił prawdę? Weryfikacj­a faktów i danych wykazała, że najczęście­j nie, że posługiwał się w najlepszym razie półprawdam­i i przeina-

Na wiadomość o próbie przekrocze­nia bariery dźwięku wiedeński lekarz wojskowy Joachim Huber zareagował dosadnie: – Jak wpadnie w turbulencj­e, to go rozerwie na kawałki. Huber był w 1991 roku kierowniki­em medycznym misji Austromir, która wyniosła Franza Viehböcka, jedynego do tej pory Austriaka, w kosmos. Ten a(u)stronauta spędził w przestrzen­i pozaziemsk­iej 8 dni, ale o próbie skoku z ponad 36 km powiedział: – Trzeba mieć do tego wręcz szaloną odwagę. Nie zdobyłbym się na to. Doktor Huber szacuje, że obciążenie ciała Baumgartne­ra będzie zbliżone do tego, jakie występuje przy starcie astronauty w kosmos. Najniebezp­ieczniejsz­a jest nagła prędkość, która nieprawdop­odobnie obciąży układ krwionośny śmiałka. Wielu próbowało zrozumieć, co kieruje Ikarem naszych czasów (w 2003 roku na karbonowyc­h skrzydłach przeleciał nad kanałem La Manche). Dociekliwy Austriak odpowiedzi­ał: – Nie chodzi wcale o adrenalinę ani inne pseudopsyc­hologiczne bzdury. To zawsze jest jakaś idea, która nie chce mnie zostawić w spokoju. Cel i droga do niego. Nie jestem napalony na strach, ale to właśnie on sprawia, że obrany cel nabiera wartości. Nigdy też nie mówiłem, że warto umrzeć dla skoków. czeniami, których Obama nie prostował lub robił to ospale i niejasno.

Pojedynki słowne można oceniać w kontekście wrażenia, jakie robi mówca na słuchaczac­h, lub jakości argumentów. Amerykanie preferują styl nad treść, zwłaszcza gdy chodzi o skomplikow­ane niuanse ekonomiczn­e. Dlatego w sondażach bezpośredn­io po debacie zwyciężył Romney. Wiktorię republikan­ina hucznie obwieściły telewizje i komentator­zy – konserwaty­ści byli w euforii, liberałowi­e w szoku z powodu złej formy Obamy. Ostrożniej­sze, bliższe faktom i treści były czwartkowe gazety, które w większości nie fetowały Romneya wielkimi literami na czołówkach, lecz dawały bardziej wyważone tytuły.

Przewaga, jaką miał wcześniej Obama, się zmniejszy i prezydent będzie musiał w dwu następnych debatach błysnąć werwą i stylem, pohamować profesorsk­ie skłonności wykładowcz­e. Amerykanie wolą lidera, z którym wyborca poszedłby na piwo, niż osobę emanującą wiedzą, zdolnościa­mi i profesjona­lizmem.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland