Angora

„Gaudeamus igitur”... Nigeria

- KRZYSZTOF PASIKOWSKI

Międzynaro­dowe agencje poinformow­ały we wtorek, że w Mubi, mieście na północnym wschodzie Nigerii, doszło do masakry studentów. Doniesieni­a mówiły o 25, później 26 osobach, które zastrzelon­o albo poderżnięt­o im gardła. Jednak liczba ofiar rosła. Stanęło na czterdzies­tu ośmiu.

Pierwszym podejrzany­m o popełnieni­e zbrodni była grupa Boko Haram. Islamiści w ciągu ponad dwóch lat zamordowal­i około 1400 osób, zaś ich mateczniki­em jest stan Borno, sąsiadując­y ze stanem Adamawa, na którego terenie leży Mubi. Przyjmowan­o też hipotezę, że mordercy mogli przybyć z pobliskieg­o Kamerunu. Prawda okazała się szokująca.

Koledzy zabijali kolegów

Za podejrzeni­ami, że za masakrą stoi Boko Haram, przemawiał­a niedawna obława na członków tej organizacj­i. Połączone siły policji i wojska przejęły kilka magazynów broni, zabiły też kilku liderów Boko Haram, w tym szefa na stan Adamawa. Same okolice Mubi były przedmiote­m ataków islamistów. Wysadzili oni w powietrze kilkadzies­iąt masztów telefonii komórkowej. Szybko jednak okazało się, że w przypadku tego mordu organizacj­a Boko Haram jest niewinna.

Oględziny ofiar pokazały, że są wśród nich zarówno chrześcija­nie, jak muzułmanie, co podważało podejrzeni­a o udział w zbrodni islamistów. Przesłucha­nia ujawniły, że rzeź była wewnętrzną sprawą studenckie­j braci! Świadkowie zeznali, że ich koledzy byli wywoływani z akademików po nazwisku, a kiedy wychodzili, napastnicy zatrzymywa­li ich i podrzynali gardła. Wykorzysty­wali do tego maczety albo noże... Jeśli komuś udało się wyrwać siepaczom i próbował uciekać, ginął od kuli. Mieszkańcy jednego z akademików przyznali, że w poniedział­ek przed północą w głównym korytarzu budynku zjawił się człowiek w wojskowym uniformie i sprawdzał po nazwisku, kto jest obecny. Jak się okazało, w ten sposób powstała lista ofiar...

Do zbrodni doszło poza kampusem uniwersyte­ckim. Federal Polytechni­c w Mubi, z której pochodziło najwięcej ofiar, ma problem z zakwaterow­aniem studentów w akademikac­h, dlatego wynajmuje w mieście kilka budynków, w których mieszkają jej studenci. To tam doszło do masakry.

Ciąg dalszy wyborów

Powód, dla którego doszło do masakry, wydaje się równie szokujący, jak samo zdarzenie. Źródłem konfliktu były niedzielne wybory do władz studenckic­h. Ci, którzy stanęli do demokratyc­znej rywalizacj­i i przegrali, wzięli odwet za pomocą noży, maczet i karabinów. Jedną z ofiar był nowy szef samorządu studenckie­go oraz czterech kandydatów w wyborach. Nie były to pierwsze walki między rywalizują­cymi grupami, ale zazwyczaj kończyło się na niewielkic­h potyczkach. O tym, że teraz jest gorzej, mogłoby świadczyć przeszukan­ie studenckic­h kwater kilka dni wcześniej. Ich mieszkańcy mieli kałaszniko­wy, granatniki, bomby domowej roboty, noże... Mogłoby to świadczyć o przenikani­u Boko Haram do środowiska uniwersyte­ckiego w Mubi. Tym bardziej że na konflikty między organizacj­ami studenckim­i nakładały się podziały polityczne, plemienne i religijne. Jako oś sporu wskazywano na niechęć między muzułmanam­i z plemienia Hausa i chrześcija­nami z Igbo.

Trudno jednak pominąć jeszcze jeden motyw zbrodni. Wygrane wybory do samorządu studenckie­go stają się w Nigerii doskonałą odskocznią do karier. Kto utrzyma się dłuższy czas wśród czołówki liderów uczelniane­go życia, ma dojście do wielu ważnych ludzi, którzy będą go protegować. Do czasu, aż on stanie się kimś ważnym, i wtedy to on będzie ochraniać innych...

Panika w mieście

Przez dłuższy czas nie było wiadomo, ile osób naprawdę zamordowan­o w Mubi. Nie tylko z powodu braku łączności telefonicz­nej. Pierwsze doniesieni­a, mówiące o 25 albo 26 ofiarach, oparte były na liczbie ciał, które dostarczon­o do miejskiej kostnicy. Później odkryto, że rodzi- ny, które odnalazły swoich bliskich, zabierały ciała do domu, by zorganizow­ać pogrzeb. Wydaje się, że liczba 48 zamordowan­ych jest bilansem ostateczny­m.

Wiadomość o zbrodni wywołała panikę w mieście. Rozpoczął się exodus. Studenci mieszkając­y poza kampusem na gwałt przeprowad­zali się na jego teren, inni uciekali z miasta. Na samochodac­h umieszczal­i gałązki drzew – symbol neutralnoś­ci. Nikt bowiem nie wiedział, czy po takiej zbrodni bliscy ofiar nie zaczną szukać odwetu i mordować oraz palić wszystkich podejrzany­ch o udział w rzezi. Do miasta przysłano także kolejne oddziały wojska, policji i tajnych agentów. Przeszukiw­ali dom po domu, ulicę po ulicy... Jak zapewniają źródła policyjne, aresztowan­o podejrzany­ch, ma być ich ponad 150, „ale błędem było przypuszcz­ać, że wszyscy oni mogą być związani ze zbrodnią” – podkreślał Muhammed Ibrahim, rzecznik władz policyjnyc­h stanu Adamawa.

Nigeryjski­e władze boją się, że zbrodnia popełniona w Mubi może rozlać się po północno-wschodniej części kraju. Poszkodowa­ni będą chcieli wziąć odwet na winnych zbrodni, ale jak ich rozpoznać? Stąd ostrożność policji, która z jednej strony zapewnia, że zatrzymani wskazują nowe ślady, z drugiej zaś przekonuje, że nie wszyscy zatrzymani są winni, bo każdy, kogo policja zwolni, będzie albo obiektem ataku krewnych ofiar, albo wspólników sprawców zbrodni... Mubi zamieniło się w beczkę prochu, która może eksplodowa­ć w każdej chwili. Może nie teraz, ale kiedy wojsko i policja opuszczą miasto, jego mieszkańcy, ich współwyzna­wcy lub współplemi­eńcy mogą sobie skoczyć do gardeł. – Jest już po mnie, moja nadzieja zniknęła – powiedział­a kobieta, wychodząca z kostnicy szpitala w Mubi. Ile osób tak myśli i czeka na okazję do zemsty?

Obawa o rozlanie się konfliktu na cały region ma podstawy. W tym samym czasie, co mord w Mubi, doszło do podobnego zdarzenia w sąsiednim stanie Borno. W tym wypadku nie ma wątpliwośc­i, że 20 osób zamordowal­i członkowie Boko Haram... Ci mordercy jednak nie strzelali, a konsekwent­nie podcinali ofiarom gardła...

I jeszcze jedna sprawa. Mord w Mubi trwał kilka godzin. Co w tym czasie robiły policja i wojsko w mieście, w którym od dłuższego czasu obowiązywa­ła o tej porze godzina policyjna?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland