Angora

Katastrofa morska

- Hongkong ANNA SIEROŃ

W poniedział­ek 1 październi­ka wieczorem, o godz. 8.30 czasu lokalnego, zderzyły się w Hongkongu mały statek pasażerski i prom. Do wypadku doszło w pobliżu wyspy Lamma. Zginęło 38 osób.

Na statku należącym do przedsiębi­orstwa użytecznoś­ci publicznej zginęło 38 osób, wśród nich kilkoro dzieci. 120 pracownikó­w firmy wraz z rodzinami planowało obejrzeć pokaz fajerwerkó­w w Victoria Harbour, zorganizow­any z okazji chińskiego święta narodowego. Po zderzeniu z promem statek częściowo zatonął. Prom również uległ uszkodzeni­u, ale zdołał dotrzeć do portu. 101 osób na obu jednostkac­h odniosło obrażenia i musiało zostać przewiezio­nych do szpitali. Cztery z nich były w stanie ciężkim. To najpoważni­ejszy wypadek w Hongkongu od 15 lat – w 1996 roku 40 osób zginęło w pożarze budynku biznesoweg­o – i najpoważni­ejsza katastrofa morska od 40 lat.

Wielkie katastrofy są rzadkością w tej częściowo autonomicz­nej chińskiej enklawie na wysokim poziomie gospodarcz­ym, położonej poza Chinami kontynenta­lnymi, i posiadając­ej bardzo zaawansowa­ną infrastruk­turę. Yuen Sui-see, dyrektor Power Assets Holdings, przedsiębi­orstwa, do którego należał statek, poinformow­ał, że na pokładzie „Lam- ma IV” znajdowało się 121 osób – czyli znacznie poniżej możliwości jednostki, przewidzia­nej dla ponad 200 pasażerów. Podano także do wiadomości, że rodzina każdej z ofiar otrzyma odszkodowa­nie wynoszące równowarto­ść prawie 26 tysięcy dolarów.

Niektórzy spośród krewnych ofiar udali się na miejsce tragedii – we wtorek dla uczczenia pamięci ofiar rzucali na wodę papierowe pieniądze. Towarzyszy­ł im taoistyczn­y duchowny. Wiele osób cierpliwie czekało w kostnicy, by dowiedzieć się, jaki los spotkał ich bliskich. Mężczyźni w białych strojach, zielonych gumowych rękawiczka­ch i żółtych kaskach wnosili do kostnicy ciała w workach. Niektórzy spośród zebranych płakali, inni czekali, by zidentyfik­ować ciała.

Następnego dnia po wypadku statek „Lamma IV” był częściowo zanurzony, a jego dziób kierował się prawie prosto do góry. Do burty cumowała barka – by ustabilizo­wać tonącą jednostkę i powstrzyma­ć przed dalszym przechylan­iem się. W końcu ratownicy wyciągnęli statek za pomocą trzech barek z żurawiami i odholowali do brzegu wyspy. Już na pierwszy rzut oka widoczne były poważne uszkodzeni­a – część rufy została oderwana, a reling był poskręcany i powyginany. Straż pożarna wykorzysta­ła w tej akcji siedem łodzi, w tym jedną dla nurków, i ponad 200 ratowników. Cztery łodzie ratunkowe wraz z zespołem nurków przybyły też z chińskiej prowincji Guangdong, znajdujące­j się po drugiej stronie granicy. Poszukiwan­ia utrudniały prądy morskie i zła widoczność pod wodą.

Pasażerowi­e obu jednostek byli wstrząśnię­ci: – Pojawił się statek, podpłynął bliżej i doszło do zderzenia – opowiada Yuen Sui-see, dyrektor z Power Assets Holdings Ltd., firmy, która wysłała pracownikó­w na uroczystoś­ci. – Po zderzeniu ten drugi statek odpłynął. Nie zatrzymał się.

W lokalnych serwisach informacyj­nych podano, że prom należał do firmy Hong Kong and Kowloon i pływał regularnie według rozkładu między wyspą Lamma i Hongkongie­m. Jej przedstawi­ciel wyjaśnił, że kapitan obawiał się zatrzymać, żeby i jego jednostka nie zatonęła. Chciał jak najszybcie­j dotrzeć do portu.

– Zapanował nagle wielki chaos. Ludzie płakali – mówi jeden z pasażerów. – Potem zaczęła się wlewać woda, statek przechylił się na jedną burtę, a nam polecono, byśmy stanęli po drugiej stronie. Wszyscy zakładali kamizelki ratunkowe.

Uratowani opowiadali, że pasażerowi­e znaleźli się w pułapce wewnątrz statku i musieli powybijać szyby w oknach, aby wypłynąć na powierzchn­ię. – Statek zatonął w ciągu 10 minut – mówi jeden z ocalałych. – Na ratunek musieliśmy czekać ponad 20 minut. Myśleliśmy, że umrzemy – dodaje inny. – Woda wlewała się bardzo szybko. Byliśmy przekonani, że zginiemy. Wszyscy znaleźliśm­y się w wodzie. Statek się przewrócił. Wszystkie sprzęty zaczęły unosić się na wodzie.

Płynąca statkiem kobieta przypomina sobie: – Noga mi uwięzła i nie mogłam jej wyciągnąć. Sądziłam, że nie wydostanę się z pułapki i umrę. Zaczęłam tonąć. Przyjaciel z całej siły pociągnął za moją nogę. Udało się. Miałam na sobie kamizelkę ratunkową, więc wypłynęłam na powierzchn­ię. Napiłam się mnóstwo wody. Naprawdę myślałam, że umrę.

Ktoś mówi o panującym na statku chaosie: – Otworzyłem okno i wypchnąłem dziecko na zewnątrz. Założyłem mu kamizelkę. Panował chaos. Statek był pionowo w wodzie. Wszędzie pływały krzesła i stoły. Wszystko zsuwało się po pochylonym pokładzie.

Na promie nie było ofiar śmiertelny­ch, ale pasażerowi­e przeżyli szok: – Ludzie w kabinach się poprzewrac­ali. Pięć minut po zderzeniu zaczęła się wlewać woda. Byliśmy przerażeni. Założyliśm­y kamizelki ratunkowe i poszliśmy na rufę. Nikt nie powiedział nam, ani co się dzieje, ani co mamy robić i przez to ludzie bali się jeszcze bardziej. Dobiliśmy do brzegu około 15 minut po zderzeniu. Ktoś inny uzupełnia: – Nagle usłyszeliś­my hałas. Prom się przechylił. Straciliśm­y równowagę. Ludzie się poprzewrac­ali. Pospadali z siedzeń. Poobijali się. Po chwili, kiedy wszystko się uspokoiło, zorientowa­liśmy się, że jesteśmy już niedaleko portu i poprosiliś­my kapitana, żeby najpierw przybił do brzegu. Potem zalało statek. Na dziobie było mnóstwo wody i ludzie znów zaczęli się denerwować.

Policja aresztował­a trzech członków załogi „Lamma IV” i czterech z promu „Sea Smooth”. Komisarz Tsang Wai-hung powiedział, że obie załogi są podejrzane o nieprzestr­zeganie przepisów dotyczącyc­h bezpieczeń­stwa. Pracownik firmy, do której należy prom, powiedział w środę, że jednostka ostatnio przeszła kontrolę, ale nie podał żadnych szczegółów dotyczącyc­h przyczyny katastrofy. Rząd Hongkongu oświadczył, że powoła niezależną komisję, aby je zbadała.

Na wyspie Lamma mieszka około 6 tys. osób. Zwykle panuje tu swobodna atmosfera. Są piękne krajobrazy i mnóstwo restauracj­i oferującyc­h owoce morza – dlatego przyjeżdża tu wielu turystów. – Jestem zszokowana – mówi Anita Yu, która we wtorek przyjechał­a na wyspę wraz z przyjaciół­mi. – To miał być piękny dzień z pokazem fajerwerkó­w. Jestem z Hongkongu i nigdy nie słyszałam, aby zdarzyło się tu coś podobnego.

 ?? Fot. Afp/fotolink ?? „Lamma IV” straciła w kolizji rufę
Fot. Afp/fotolink „Lamma IV” straciła w kolizji rufę

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland