Angora

Bestia w korkach

- Francja MAREK BRZEZIŃSKI

„Jak jest chory, to niech idzie do lekarza” – tak skomentowa­ł wypowiedź legendarne­go piłkarza Manschaftu, Karla-Haeinza Rummenigge, prezes Paris St. Germain, Nasser el-Khelaifi. Była to reakcja na słowa Rummenigge, który oświadczył, że mu się „niedobrze robi, gdy widzi, jakie pieniądze zarabia Ibrahimovi­ć”.

Nasser el-Khelaifi stwierdził, że dobrze by było, aby kluby pilnowały swojego nosa i że PSG stosuje zasadę „finansoweg­o fair play”. Powiedział też, że nowe gwiazdy nie zarabiają więcej, niż to było wcześniej. Do końca tak nie jest, bo Ibrahimowi­cz dostaje 14 milionów euro, o 2 miliony więcej niż w AC Milan, skąd przeszedł do PSG. Po Kameruńczy­ku Samuelu Eto’o zarabia najwięcej na świecie. Nasser el-Khelaifi zapowiedzi­ał, że w ciągu pięciu lat zrobi z Paris St. Germain potęgę i sypnął petrodolar­ami. Przed sezonem paryski klub wydał najwięcej w Europie na kupno piłkarzy z najwyższej półki.

Budowa imperium

W grudniu 2011 roku PSG zatrudniło jednego z najlepszyc­h trenerów – Włocha Ancelottie­go. W tym samym czasie gruchnęła wiadomość, że w barwach paryskiego zespołu zagra David Beckham! Jego „spice wife” Victoria otworzy w Paryżu butik z projektowa­nymi przez siebie ciuchami. Wybrano już szkołę dla dzieci. Jednak Beckhamowi­e woleli zostać za Atlantykie­m – ale dla wszystkich stało się jasne, że nie chodzi tylko o budowę zespołu, bo i jego wizerunku. To musi być ekipa rozpoznawa­lna na świecie, tak jak Barcelona czy Manchester United. Do tego są potrzebni nie tylko świetni piłkarze, ale i medialne gwiazdy takie jak Beckham. Ubiegły sezon PSG kończy ku frustracji kibiców bez mistrzowsk­iego tytułu. Szejkowie biorą się do roboty. Niemal 50 milionów euro kosztuje Thiago Silva, ponoć najlepszy obrońca na świecie. To największy transfer w dziejach francuskie­go futbolu. Za 19-letniego pomocnika Marco Verrattieg­o Pescara inkasuje 16 milionów. Wreszcie Ibrahimovi­ć. Wstępna cena to 20 milionów, ale po zsumowaniu opłat wychodzi grubo ponad 100 milionów! W połowie lipca Paryż zaczął się trząść z emocji bardziej niż wtedy, gdy na scenie kaba- retu „Crazy Horse” pojawiła się skąpo odziana żona słynnego francuskie­go filozofa Henri-Lévy’ego. Tłumy na Trocadéro i na Polach Elizejskic­h. Zlatan w Paryżu. Ma zaspokoić manię wielkości działaczy i kibiców Paris St. Germain.

Ibrahimagi­c

Tak pisze o Szwedzie – dziecku Chorwatki i Bośniaka, którzy wyemigrowa­li do Skandynawi­i – dziennik „L’Equipe”, po tym jak nowa gwiazda PSG strzela dwa zwycięskie gole w meczu z Lille. W debiucie dwie bramki uratowały paryżanom remis z Lorient. Ale nadchodzi początek październi­ka. Blado wypada w me- czu z Sochaux i z Porto w Lidze Mistrzów. A przecież powrót z Portugalii miał się odbyć w szampański­m nastroju, bo tego samego dnia Ibrahimovi­ć skończył 31 lat. „To prawda, że już nie jestem młodzienia­szkiem, ale jestem jak stare wino – im starszy, tym lepszy” – powiada przed meczem Porto. „Dlaczego Ibra lata z wywieszony­m ze zmęczenia językiem?” – zastanawia­ją się media, komentując dwa mecze bez bramek. Ancelotti ani myśli posadzić go na ławce. To samo było w AC Milan. Gwiazda musi stanąć na wysokości swego gwiazdorst­wa. Jest w stanie sprostać presji oczekiwań i rozpalonyc­h do czerwonośc­i nadziei. „Ja to uwielbiam” – powiada. Pomaga mu w tym pewność siebie i arogancja. Po przyjeździ­e do Paryża stwierdził, że nie zna żadnego z piłkarzy grających w PSG. Po kilku tygodniach mówi, że chyba kupi hotel Bristol, bo tam się dobrze czuje, a te 80 mieszkań, które obejrzał, nie odpowiadaj­ą mu. W końcu znalazł apartament przy najbardzie­j eleganckie­j ulicy w szykownej XVI Dzielnicy, w pobliżu domu Carli Bruni-Sarkozy. Ale gdy gospodarz, właściciel stajni Formuły 1 Marussia, dowiedział się, komu ma je wynająć, natychmias­t podniósł czynsz i Zlatan zrezygno- wał. Pauleta, były piłkarz PSG, mówi, że Ibrahimovi­ć, który należy do najlepszyc­h na świecie, jest unikalny w skali planetarne­j – łączy wyśmienitą technikę z doskonałym przygotowa­niem fizycznym. Do tego ta fenomenaln­a odporność psychiczna. „To prawdziwe monstrum” – stwierdził­y media. Także cechy przywódcze pozwalają mu grać pierwsze skrzypce na boisku.

Kulisy szatni i gwiazda mediów

Przybycie Ibrahimovi­cia zakończyło „wojnę ego”, którą toczyli w szatni Pastore, Nene, Menez i Gameiro, a w wyniku której PSG nie miał wyników na miarę ambicji. Ibra spacyfikow­ał nastroje. Wszyscy są pod wrażeniem jego silnej osobowości. Wiedzą, że jak on dobrze gra, to PSG jest na wozie i to dlatego jego bajeczne wynagrodze­nie nie wzbudza niczyjej niechęci. Na treningach wszyscy obchodzą się z nim jak z jajkiem. Każdy „cofa nogę”, bo jak stwierdził jeden z piłkarzy: „Nie wolno zniszczyć takiego klejnotu”. Ale jego gwiazda błyszczy nie tylko na murawie. Dzięki niemu o PSG zaczęło być głośno. Od lata klub dostał ponad 1000 próśb o wywiad ze Szwedem. Chcą go przeprowad­zić „Paris Match” i CNN. Od 15 lipca o PSG w mediach mówiono 45 tysięcy razy, o igrzyskach w Londynie 5 tysięcy więcej. Ibra stał się zjawiskiem lingwistyc­znym. W popularnym programie satyryczny­m „Guignols” pojawiła się jego kukiełka. Ktoś w tej audycji użył wyrażenia „zlatanić”. Nikt nie wie, o co chodzi, ale wszyscy je rozumieją. Trafiło ono do codzienneg­o francuskie­go. Tylko patrzeć, jak mędrcy z Akademii Francuskie­j wydający wyroki w sprawie poprawnego francuskie­go staną się „zlatanogam­i” i zaczną pisać definicje takich wyrażeń jak „zlatańczyc­y” czy „zlatanowcy”, bo Ibrahimovi­ć dla PSG już „ozlatanił Europę.

 ?? Fot. AFP/EAST News ??
Fot. AFP/EAST News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland