Miłosne podchody
Premier Donald Tusk z ponurą miną wlókł się sejmowym korytarzem. Nie widział ukłonów, nie odpowiadał na uprzejme pozdrowienia kolegów. W głowie wirowały mu wyniki ostatnich sondaży, które po raz pierwszy od pięciu lat dawały zwycięstwo Prawu i Sprawiedliwości.
Nagle stanął jak wryty, bo u wylotu korytarza pojawili się czule objęci Waldemar Pawlak i Jarosław Kaczyński, szli prosto na niego, zaśmiewając się z jakiegoś dowcipu. Oczy prezesa PiS błyszczały...
Tusk obojętnie minął mizdrzących się do siebie polityków. Dopiero za zakrętem zachwiał się jak rażony piorunem i z trudem oparł o ścianę. Tak zastał go Jarosław Gowin. – Co ci jest?! – spytał wystraszony minister sprawiedliwości. – Zasłabłeś? Może wezwać pogotowie?
– Nie... To nic... Samo przejdzie – odparł z wysiłkiem premier. – Właśnie widziałem Waldka z Jarkiem... Chyba są ze sobą... Nie będę im stał na przeszkodzie...
– Coś ty! – machnął ręką Gowin. – On tak ze wszystkimi. Wczoraj migdalił się z Palikotem, umówił się też z Ziobrą na wspólne oglądanie znaczków pocztowych.
– To szmata! –
oburzył
się
Tusk. – A ja tak mu wierzyłem!
– Sam też nie jesteś bez winy – odchrząknął Gowin. – Spotykałeś się za jego plecami z Millerem. Widziano was, jak trzymacie się za ręce! Premier poczerwieniał jak piwonia. – To było zupełnie niewinne! Ja tylko chciałem... – zawahał się.
– Żeby Waldek był zazdrosny – dopowiedział Gowin. – No więc teraz on się odgrywa.
– Myślisz, że mnie nie zdradził? – spytał z nagłym ożywieniem Tusk.
– Jasna sprawa! Byłby kompletnym idiotą, przecież wie, jak Kaczyński traktuje partnerów. Pamiętasz, jak najpierw wykorzystał, a potem porzucił LPR i Samoobronę?
– Więc to tylko flirt... – odetchnął z ulgą Tusk. – Kokietka z tego Pawlaka!
– Takie emocje cementują związek – minister sprawiedliwości klepnął go w ramię. – Bądź mężczyzną! Weź się w garść i udawaj, że nic a nic cię to nie obchodzi.
– Tak zrobię ocierając łzę.
Gdy zniknął za załomem korytarza, Gowin pokiwał ze współczuciem głową.
– Biedny Donald... PSL pójdzie z każdym... Ale on jak każdy rogacz dowie się o wszystkim ostatni!
–
zapewnił
premier,