Przeczytane
MĘŻCZYZNA MUSI BYĆ PIĘKNY Do niedawna wizyta mężczyzny w klinice chirurgii plastycznej była rzadkością. Dzisiaj 10–15 proc. klientów to panowie. Operacje robią w jeszcze większej tajemnicy niż kobiety. Jeden z gdańskich dermatologów ma pacjenta, który drobne zabiegi korygujące ukrywa nawet przed żoną. W powszechnej opinii chirurgia estetyczna dla mężczyzn to przejaw narcyzmu. Fanaberia wystawiająca na pośmiewisko nawet aktorów, dla których twarz jest narzędziem pracy. Czy rzeczywiście nowy nos to tylko kaprys dla bogaczy i gejów? Gdy pewien młody człowiek z groteskowo odstającymi uszami pojawiał się wśród obcych ludzi, słyszał szepty: Uszatek, Plastuś, Urban... Czuł na plecach drwiące spojrzenia, widział kpiące uśmieszki. Tak było od dzieciństwa. Po operacji, obolały, poowijany bandażami, krzyczał ze szczęścia: – Zrobiłem to, zrobiłem to, zrobiłem to! Siedemnastoletni Marcin miał za duże piersi: – Wstydziłem się. Załatwiłem sobie zwolnienie z wf., żeby nikt mnie nie oglądał. Dwugodzinny zabieg, 5 tysięcy złotych, kilka dni bólu i po sprawie. – Nie muszę patrzeć na siebie w lustrze z obrzydzeniem – mówi zachwycony. Chirurgia plastyczna leczy kompleksy. Te najgłębsze, które nie pozwalają normalnie funkcjonować, ale i te niewielkie, bez których życie staje się bardziej kolorowe. Panowie operują zwykle uszy, nosy i opadające powieki. Dużą grupę stanowią mężczyźni usuwający nadmiar skóry na brzuchu po utracie wagi. Jest wielu chętnych na przeszczep włosów. Wśród nich królują pięćdziesięciolatkowie pozbywający się łysiny dla nowej partnerki. Potrzeba imponowania kobietom popycha panów do o wiele bardziej ryzykownych zabiegów, na przykład powiększania penisów. W 2011 roku wykonano w Polsce 30 operacji pogrubienia penisa za pomocą kwasu hialuronowego. Kobiety i ich gust skłaniają mężczyzn do wizyt w klinikach i gabinetach kosmetycznych. – To one wyznaczają standardy dobrego wyglądu – twierdzi psycholog Magdalena Kossakowska. – Jeśli kobieta akceptuje bujne owłosienie, to jej partner nie musi sobie robić depilacji. 32-letni właściciel salonu fryzjerskiego w Łodzi zaczął poprawiać urodę, kiedy tylko skończył 18 lat. Zmienił kształt nosa, podniósł brwi, powiększył usta, zoperował kości policzkowe: – Z zakompleksionego brzydkiego chłopaka stałem się pewnym siebie biznesmenem. Lubię siebie, rzecz nie do przecenienia.
Na podst.: Renata Kim. Faceci pod nóż. Newsweek nr 41/2012
Wybrała i oprac.: E.W.