O śpiewaniu przy stole
Elżbiecie i Bogdanowi Hoffmanom, Loni Katarzyńskiemu, Wiciowi Rzeuskiemu, a nawet Hannie Suchockiej, która zanim została premierem, śpiewała pięknie, czysto i muzykalnie.
Przepełniony poznańskimi wspomnieniami w pierwszych dniach października pojechałem do Polanicy, aby uczcić 80. rocznicę urodzin wybitnej aktorki Danuty Balickiej-Satanowskiej. Jej życie i bogata kariera dzielą się na powojenny okres krakowski, debiuty bydgoskie, wspaniałe sezony poznańskie, lata emigracji artystycznej w Niemczech, wieloletnie sukcesy we Wrocławiu i wreszcie w ostatnich latach rezydowanie na stałe w Polanicy, co rozjaśnia umysł, poprawia samopoczucie, umacnia zdrowie i dobrze działa na urodę, bo to przecież Kotlina Kłodzka.
Balicka jako żona mojego mistrza Roberta Satanowskiego odegrała w moim życiu zawodowym niemałą rolę, również jako wieloletnia oddana przyjaciółka. Ale najbardziej pielęgnuję w sercu i pamięci jej kreacje aktorskie w Antoniuszu i Kleopatrze, Wyzwoleniu, Bazylissie Teofanu (reż. Okopiński), Szalonej Julce, Don Carlosie (Cywińska), Męczeństwie i śmierci Marata (Tomaszewski), Słowach Bożych (Hebanowski), Opowieściach Lasku Wiedeńskiego (Witkowski), Fantazym (Zegalski), Iwonie, księżniczce Burgunda, Panu Jowialskim (Zatorski), Śnie nocy letniej (Grzegorzewski), Trans-Atlantyku (Korin), Operetce (Zalewski), Improwizacji wersalskiej (Wajda), Weselu (Grabowski), Tangu (Melski).
Zgromadziliśmy się wokół Jubilatki w otoczonym górami i lasami polanickim „Piekiełku”. Damy różnych pokoleń w strojach paradnych, dżentelmeni obowiązkowo na ciemno. Na stołach wykwintne przystawki, zupy i pieczyste, aż do wyszukanych deserów.
Zaraz na wstępie zaintonowano zbiorowe śpiewanie. I tutaj rozpoczął się horror. Było nas ponad 20 osób i w tylu właśnie tonacjach zabrzmiało jednocześnie tradycyjne Sto lat, szybko zamienione w tekście na Dwieście lat, aby skąpymi życzeniami nie urazić Jubilatki. Repryzę Sto lat, sto lat, sto lat, niech żyje nam śpiewano już nieco ciszej, ale równie fałszywie. Natomiast pijacka Niech jej gwiazda pomyślności nigdy