Ciało ofiary ukryte pod Piekłem
Czarna robota
Pewną zakonnicę tak zmęczyło pragnienie, że szybkim ruchem ukradła dwa piwa ze sklepowej lodówki. Pech jednak chciał, że zarejestrował to monitoring, a film trafił do internetu. W sieci zawrzało, bo niektórzy potraktowali go jako prowokację. – Spokój godny zawodowca – komentują zaś inni. Finał sprawy pozostaje nieznany.
Na podst. www.onet.pl
Sokole oko
Pielgrzymka w nieskończoność
79- letnia bełchatowianka zgubiła się w Wilnie podczas pielgrzymki. Ostatni raz była widziana w kaplicy ostrobramskiej, potem zniknęła. Wycieczka wróciła więc do Polski bez niej. I teraz rodzina rozpacza, staruszki szukają wszystkie litewskie oraz polonijne służby, a organizator „ nie chce o tym rozmawiać”. Na podst. „Polski Dziennika
Łódzkiego”
Grupa łódzkiej młodzieży (s)kopała leżącego mężczyznę. A gdy na ratunek popędzili policjanci, zostali zaatakowani rozbitymi butelkami. Jeden z funkcjonariuszy wyciągnął wtedy broń, oddał strzał i trafił któregoś z chuliganów... rykoszetem. Wszak na treningi strzeleckie nie ma przecież kasy.
Na podst. www.gazetapolska.com.pl
Wódko, pozwól pić!
Zakład Medycyny Sądowej wrocławskiej Akademii Nauk przedstawił wyniki badań alkoholu, który do kontroli przynieśli mieszkańcy miasta ze swoich domów. I okazało się, że na 560 butelek wódki 290 zawiera płyn do mycia szyb, a 5 – metanol. Oznacza to, że we Wrocławiu pić trza bystro, bo szybciej się ściemnia.
Na podst. www.interia.pl
Nie mogą spać po nosach
Poznań z kolei przebadał swoje ścieki pod kątem zawartości narkotyków. I wyszło, że ulubionymi środkami są tam: amfetamina, metaamfetamina oraz ecstasy, których spożycie wzrasta, o dziwo, w czasie sesji na uczelniach. Na pocieszenie podano, że np. w porównaniu z Londynem, poznańskie ćpuny są jeszcze w powijakach.
Na podst. www.tvn24.pl
Kierowca w kolorze blond
Kiedy blondynka z Ostrowa Wlkp. wsiadła do samochodu pozostawionego na biegu i odpaliła silnik, auto ruszyło. Przerażona, chciała zahamować, ale pomyliła pedały i dodała gazu, wjeżdżając w elewację punktu opłat. Strażakom sporo czasu zajęło wydostanie pojazdu ze ściany, policja zaś szybko wystawiła 300-złotowy mandat.
Na podst. www.ostrow24.tv
SZPERACZ
Byli parą kochanków jak z mrocznego filmu. Albo ze złego snu. Los chciał, że poznali się gdzieś na Pomorzu – Róża wsiadła do busa, którym wracał z budowy Rafał. Od tej pory już się nie rozstawali. Los też chciał, że na ich drodze stawały późniejsze ofiary. Trzej mężczyźni zginęli bez wyraźnego powodu. Jedno jest pewne: w tle była zawsze wódka.
Zanim doszło do zabójstw, 21-letnia Róża Cz. i starszy od niej o dziesięć lat Rafał I. pomieszkiwali u rodziców. Raz u jednych, raz u drugich. On pochodził z okolic Sztumu, ona z okolic Mławy. Pracowali dorywczo, głównie u rolników. Trochę koło Malborka, trochę na Mazurach, trochę w Małopolsce. Bardzo odpowiadał im taki wędrowny tryb życia. Pieniędzy wystarczało zarówno na skromne jedzenie, jak i na butelkę wódki lub piwo.
W maju ubiegłego roku postanowili poszukać pracy w okolicach Grójca. To tam zatrzymali „na stopa” stare audi. Jechał nim do pracy w Ożarowie Mazowieckim Stanisław D.
Według prokuratury było tak. Róża Cz. i Rafał I. wsiedli do auta. Kierowca w czasie jazdy pił piwo, którym poczę- stował też przypadkową parę. Później kazał dziewczynie wyciągnąć butelkę wódki z torby, którą trzymał na tylnym siedzeniu. Zatrzymali się na parkingu.
„Muszę się jeszcze dopić i dalej już nie jadę” – miał powiedzieć Stanisław D.
Opróżnili butelkę i kierowca audi poszedł spać na swój fotel w aucie. I wtedy Róża Cz. miała zaproponować swojemu towarzyszowi podróży, żeby ukradł samochód, ale wcześniej udusił Stanisława D. Ona sama obserwowała teren. Kiedy wróciła, mężczyzna już nie oddychał. Mieli przenieść jego ciało do bagażnika i odjechać w rodzinne strony Rafała I. W okolice Sztumu. To tam spędzili noc u krewnych, a później postanowili ukryć gdzieś ciało z bagażnika. Wrzucili je do bagien przy rzece Nogat. Nieopodal miejscowości… Piekło.
I odjechali w kierunku Warszawy. Podczas całonocnej podróży Róża Cz. nie traciła czasu. Przeszukała torbę zamordowanego kierowcy, ale były tam tylko ubrania. Ze schowka wzięła tylko dowód rejestracyjny i polisę ubezpieczeniową.
Skradzionym audi jeździli kilka dni bez celu. Dopiero po odwiedzinach u rodziców Róży postanowili porzucić samochód.
Później, już na rozprawie, prokurator, uzasadniając akt oskarżenia, powie: „Właściciel auta był pijany i spał, więc oskarżeni nie musieli go zabijać, żeby ukraść samochód”.
Libacja w zaroślach przy asfaltowej drodze
Róża Cz. i Rafał I. po zabójstwie kierowcy audi postanowili znowu wędrować po Polsce. W jakiejś gazecie znaleźli informację, że w Kieleckiem potrzebują rąk do pracy w polu. Pojechali więc do Kielc. Tam kupili gazetę „Anonse” i przeczytali ogłoszenie, że pewien rolnik w Skrzelczycach poszukuje robotników rolnych. Zadzwonili. Przyjechał po nich do miasta i zabrał do siebie. Dostali pokój na górze jego domu. Rafał I. miał pracować w polu i przy obrządku zwierząt. Róża Cz. miała sprzątać.