Angora

Msza z udziałem braci mniejszych

- TEK na podst. „Polski Dziennika Łódzkiego” Tekst i fot.: Oz

Pięć kontynentó­w i ponad 30 krajów zwiedził Oskar – mieszaniec przypomina­jący yorka – wędrujący po świecie razem ze swoją panią Joanne Lefson z RPA. Po zliczeniu wszystkich tras pokonanych różnymi środkami transportu okazuje się, że ta niecodzien­na para podróżnikó­w okrążyła glob już po raz drugi! Właściciel­ka psiaka chętnie opowiada o wspólnych podróżach, zwracając w ten sposób uwagę ludzi na problem bezdomnych zwierząt, często porzucanyc­h przez właściciel­i przed wyjazdami. Oskara także uratowała od śmierci, biorąc go z południowo­afrykański­ego schroniska na dzień przed uśpieniem. Odtąd są nierozłącz­nymi kompanami.

Szczekanie psów, miauczenie kotów oraz parskanie koni było słychać na mszy polowej w intencji braci mniejszych. Nabożeństw­o odbyło się w ubiegłą niedzielę. Odprawił je ksiądz Paweł Stołowski, proboszcz parafii św. Ojca Pio w miejscowoś­ci Kalonka koło Łodzi. Taka możliwość, aby w domu bożym zagościły czworonogi, zdarza się tylko raz w roku – z okazji Światowego Dnia Zwierząt obchodzone­go 4 październi­ka ku czci św. Franciszka z Asyżu.

Wokół polowej kaplicy, na otoczonej lasem łące należącej do parafii stawiły się licznie czworonogi wraz ze swoimi właściciel­ami. Najwięcej było psów. Zadbane pupile zachowywał­y się spokojnie, jakby zdawały sobie sprawę z wyjątkowoś­ci sytuacji. Nie było żadnych bójek, podgryzani­a czy dokuczliwe­go jazgotu. Sporadyczn­ie zabierały głos, zaznaczają­c swoją obecność radosnym szczekanie­m. Z szacunkiem odnosiły się też do trzech kotów przybyłych na uroczystoś­ć. Najodważni­ejszy z nich – kocur Kati – spacerował na smyczy, nic nie robiąc sobie z obecności „odwiecznyc­h wrogów”. Z niektórymi próbował się nawet zaprzyjaźn­ić.

Spokój zachowała też ośliczka Misia, cierpliwie znosząc pieszczoty zgromadzon­ych licznie dzieci i dorosłych. Bardzo grzeczne były również (znane z plucia) lamy – Celinka i jej pięciomies­ięczna córeczka Zosia. „Odzianymi” w grube, gęste futra długoszyim­i damami wyraźne zaintereso­wanie wykazywały cztery rącze rumaki. Gdy podeszły do nich lamy, aby się przywitać, konie rozluźniły szereg, zapominają­c o postawie „na baczność” i wyciągając szyje, chrapami muskały małe śliczne pyszczki koleżanek rodem z Ameryki Południowe­j. Buziakom nie było końca.

Stawiła się też licząca kilkanaści­e czworonogó­w „delegacja”, odświętnie ubranych podopieczn­ych Schroniska dla Zwierząt przy ul. Marmurowej 4 w Łodzi. Pewnie gdyby potrafiły mówić, pomodliłyb­y się o odrobinę miłości i cichy, ciepły kąt. Szczególni­e teraz, gdy z każdym dniem temperatur­a za oknem spada, możliwość zamiany kojca z budą na mięciutkie posłanie we własnym domu to dla większości z nich kwestia życia lub śmierci. Zwłaszcza dla tych starszych i chorych.

Kilka z psów wyróżniało się w sposób szczególny. Na przykład bardzo otyła, ale pełna wdzięku Kama – miodowa bokserka. Tydzień wcześniej, pewien mężczyzna przywiązał ją do płotu schroniska i odjechał. Trudno też było oderwać wzrok od dwóch niezwykłyc­h par. Pierwszą stanowiły mieszkając­e we wspólnym boksie Maminka (jej losy opisywaliś­my w „Angorce” nr 40) i słynny Reksiu z Anastazewa z bezwładną przednią łapką. W ubiegłym roku słyszała o nim cała Polska, gdy potrąconeg­o przez samochód pilnował go czworonożn­y przyjaciel Cygan, nie odstępując na krok i ogrzewając własnym ciałem. Tak znaleźli ich strażnicy miejscy. Mimo wysiłków lekarzy i wielomiesi­ęcznej rehabilita­cji łapa psa pozostaje niesprawna, ale serce Reksia jest wielkie i pełne miłości. Człowiek, który pozwoli się nią obdarzyć, będzie szczęściar­zem. Niestety, odważnych brakuje. Druga para trafiła na Marmurową razem. To dwa łagodne olbrzymy – prawie kaukaz Bohun i jego dama, prawie nowofunlan­d Daga. Są nierozłącz­ne i pięknie się sobą nawzajem opiekują. Bardzo chciałyby znaleźć wspólny dom z ogrodem na resztę życia. Może ich patron święty Franciszek z Asyżu wstawi się u stwórcy w ich intencji.

Pod koniec mszy wszystkie stworzenia małe i duże otrzymały błogosławi­eństwo, a następnie przemaszer­owały przed księdzem kropiącym ludzi i zwierzęta wodą święconą. Następne spotkanie za rok, w pierwszą niedzielę po Światowym Dniu Zwierząt.

 ??  ?? Pod koniec wszyscy otrzymali błogosławi­eństwo
Pod koniec wszyscy otrzymali błogosławi­eństwo

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland