Byle dołożyć
Kłamliwa reklama Donos
Ceniony przez wielu czytelników ANGORY, a przeze mnie nawet bardzo, red. Krzysztof Różycki w rozmowie „Pożegnanie z IPN-em?” (ANGORA nr 38) – tym razem mało odkrywczej – wielokrotnie na wyprzódki z prof. Antonim Dudkiem – używają określeń „dyktatura komunizmu”, „rządy komunistów” itd., itp. Trudno wymagać od dziennikarza, aby znał dokładnie terminy ekonomiczne, ale profesor znać musi. Inaczej podaje w wątpliwość legalnie i w sposób zapracowany uzyskanie najwyższych tytułów naukowych. Otóż komunizm jako ideologia społeczna, uznająca zasady równości socjalnej wszystkich członków danego społeczeństwa jako podstawę sprawiedliwego ustroju i społeczeństwa bezklasowego, nigdy w Polsce nie istniał. Bo i nigdy równego podziału dóbr nie było. l nie ma. Co do komuny zaś, jakim to terminem (chyba epitetem!) obdarza prof. Dudek nie pierwszy i nie ostatni raz przeciwników politycznych, to można uczonemu z IPN-u zanucić o Komunie Paryskiej – 1871 pierwsza rewolucja, o komunie ludowej np. w Chinach. Ale w Polsce żadnej komuny nie było. Jednym słowem, profesor z redaktorem, chcąc dołożyć dawnemu systemowi politycznemu i jego wyznawcom, oblepiają ich śmierdzącą etykietą komuny, nie bardzo rozumiejąc, co mówią.
Dzisiaj panuje kapitalizm, jako wyższe stadium rozwoju społecznego, oparty na prywatnym władaniu środkami produkcji. I oto właśnie kapitalistyczne banki, i nie tylko banki, produkują nam kryzys za kryzysem. Temat to oddzielny, ale temat jest kapitalny. A zatem panowie pomylili komunizm z socjalizmem, na co wiele razy zwracał uwagę prof. Norman Davies, a co puszczamy mimo uszu (...).
Na tak zwanym mieście, a ściślej mówiąc – na oknach Alior Banku, pojawiła się jakiś czas temu kusząca informacja. Brzmiała i brzmi bezustannie następująco: tu zapłacisz WSZYSTKIE rachunki bez opłat! Ucieszyłam się niezmiernie, gdyż oznacza to dla mnie oszczędność około 50 zł miesięcznie. Radośnie pobiegłam po rachunki i pieniądze, coby uiścić je BEZ OPŁAT w wyżej wymienionej instytucji. Po wstępnej weryfikacji rachunków u młodej pani w okienku, i odrzuceniu połowy z nich, czyli ośmiu, zostało mi siedem.
Nadal ucieszona, bo to w końcu 25 zł w kieszeni, musiałam wylegitymować się dowodem osobistym i – UWAGA – założyć konto w tymże banku. Oczywiście bezpłatne i do niczego mnie niezobowiązujące, tylko do płacenia rachunków bez opłat w przyszłości. Pani zabrała się do pracy, ja natomiast z moim wścibskim i niespokojnym charakterem wypytywałam, czy aby pozostałe rachunki kwalifikują się do zapłaty bez opłaty. Musiałam zasiać w pani niepokój, gdyż „nękana” przeze mnie zawołała starszego stażem kolegę, żeby jej pomógł w weryfikacji. Pan spojrzał doświadczonym okiem na moje rachunki i odrzucił pozostałe siedem.
Okazuje się, że Alior Bank inaczej interpretuje pojęcie słowa WSZYSTKIE, aniżeli ja.
Czytam i prenumeruję ANGORĘ od ponad 10 lat w Niemczech. Dlatego chciałbym się poskarżyć i jednocześnie uprzedzić sporo rodaków przed tankowaniem paliwa w rejonie Bogatyni, Zittau i Hradka n. Nisou. Po polskiej stronie wybudowano kilka wielkich stacji benzynowych, które – z racji różnicy cen – egzystują bardzo dobrze. Przejechałem 500 km do Zittau i za namową syna zatankowałem na małej stacji w Polsce. Dwa dystrybutory, nieco oddalone od drogi do Czech. W baku o pojemności 45 l miałem jeszcze ok. 10 – 12 l i przecierałem oczy, kiedy licznik pokazał, że wlałem 43 litry. Podszedł pan z torebką na brzuchu, więc skomentowałem wynik na dystrybutorze: „nieźle się wam tu kręci”. Pan od razu zaskoczył i zaczął mnie straszyć homologacjami i świadectwami, i zniesławieniem – w domyśle – mordobiciem. Problem zgłosiłem na policji, gdyż uznałem to jako wredne oszustwo i podkręcenie liczników. Moją stratę wyceniłem na ok. 10 euro.
Po miesiącu otrzymałem pisemną informację, że przestępstwa nie stwierdzono i z powodu małej szkodliwości (10 euro) czynu sprawę umarzają. To on, ten łobuz, w tym czasie obsłużył tysiące naiwnych, po ok. 10 euro sztuka. Tok myślenia policjanta, autora tego pisma, przerasta moje najbardziej abstrakcyjne poczucie humoru.
Na początku września byłem w tych rejonach ponownie i pojechałem na ową stację, bynajmniej nie w celu tankowania. Pan ma się dobrze i nadal dobrze mu się kręci. Nie chcę wnikać w układy policyjno-rodzinne, koleżeńskie czy nawet korupcyjne. Ale coś jest na rzeczy, jeżeli jawne podkręcanie licznika traktuje się jako nieistotne io niskiej szkodliwości. Tam w większości tankują Niemcy. Może ciągle jeszcze chodzi o wyrównanie