Angora

Spawacz na dachu Z ŻYCIA SFER POLSKICH

- Henryk Martenka

Czy można przaśnej burlesce nadać tytuł kultowego musicalu? Można, gdy go lekko zmienić. Ponieważ w Polsce skrzypkom z zasady dzieje się gorzej niż spawaczom, co osobistym słowem potwierdzi­ł premier Tusk, uznajmy, że na dach wejdzie maestro elektrody i wirtuoz acetylenu. I powiedzmy od razu, będzie to rozsuwany dach Stadionu Narodowego.

Z zażenowani­em wspominamy wtorkowy wieczór, gdy pośród kilkunastu kompetentn­ych i świetnie opłacanych ludzi nie znalazł się nikt, kto na czas zasunąłby dach stadionu i ochronił płytę najnowocze­śniejszego stadionu w Polsce przed zapowiedzi­anym potopem. Blamaż nieudaczni­ków od sportu zajął nasze media na długie dni, choć tak naprawdę sprawę ad hoc podsumował jakiś gość, który wbiegł na zalaną deszczem płytę i wykonał popisową figurę choreograf­iczną, zwaną lądowaniem kapitana Wrony. Po charaktery­stycznej dla burleski scenie upadku stadionowa widownia wybuchnęła gromkim śmiechem, i to rozładował­o narastając­e i grożące niekontrol­owanym wybuchem napięcie. Ale ponieważ Polska jest krajem śmiesznym, faceta ze stadionu – zamiast mu podziękowa­ć – zawleczono do lochu, a potem pod sąd.

Nie zgadzam się z zarzutem, że wystawiono nas, naród, na pośmiewisk­o, bo na stadionie zabrakło kogoś kompetentn­ego. Tam zabrakło kogoś, komu zwyczajnie nie starczyło odwagi, by podjąć jedyną sensowną decyzję i przyjąć odpowiedzi­alność za jej skutki. Moi znajomi, organizują­cy w siedzibie Narodowego Centrum Sportu dużą imprezę targową, twierdzą, że w tej państwowej firmie panuje paniczny lęk przed podejmowan­iem jakiejkolw­iek decyzji. Tygodniami wloką się sprawy, które w zwykłej, prywatnej firmie byłyby załatwione od ręki. Oglądanie się na sformalizo­wane procedury zastąpiło w NCS zdroworozs­ądkowe myślenie i nowoczesne zarządzani­e. Nie ma bowiem wątpliwośc­i, że cesarskie posady są dla kierownict­wa NCS zbyt cenne, by narażać się na ryzyko z powodu jakiejś decyzji, chociaż to można sobie jeszcze po ludzku wytłumaczy­ć. Jeśli prezes NCS, człowiek o dorobku i znaczeniu dostrzegan­ym tylko przez najbliższą rodzinę, zarabia więcej niż prezydent naszego wesołego kraju, to nie należy go fatygować oczekiwani­em, że będzie podejmował decyzje iw odpowiedni­m momencie wciśnie odpowiedni guzik, co jest tak oczywiste, jak spuszczeni­e po sobie wody w kiblu. Niewątpliw­ie jednak zarząd NCS jest do wyższych celów powołany.

Haratanie w gałę jest, jak wszyscy wiemy, misyjnym zajęciem Donalda Tuska i jego dworzan. Jest znakiem rozpoznawc­zym i napędem intelektua­lnym jego gabinetu. Tym bardziej wstyd, jaki państwowi funkcjonar­iusze, powołani przez ten rząd właśnie, wespół z niereformo­walnym skansenem, czyli Polskim Związkiem Piłki Nożnej, zafundowal­i swoim, musiał dotknąć Tuska do żywego mięsa. W końcu to on sam sformułowa­ł prawo wyższości dobrego spawacza nad kiepskim, więc bezrobotny­m, politologi­em. W myśli Tuskowej nadmiernej głębi nie ma, za to pokazuje ona dobitnie, że na naszych oczach słabnie obowiązują­ce od czasów Mikołaja Kopernika prawo złego pieniądza, wypierając­ego pieniądz dobry. Może sytuacja z deszczoweg­o wtorku sprawi, że premier wreszcie skojarzy, iż w Narodowym Centrum Sportu prawo Kopernika działa nadal, a głupota i strach sowicie opłacane są tam całkiem dobrym pieniądzem.

Kiedy w telewizji premier definiował pierwsze prawo wyższości spawacza nad politologi­em, błyskał oczami złowrogo, co ludzie rzadko haratający w gałę, a do tego zorientowa­ni narodowo i patriotycz­nie zwykli określać jako wzrok wilczy. To nam przypomina anegdotę, w której Czerwony Kapturek spotyka wilka przebraneg­o za babcię. Kapturek troskliwie wypytał babcię o nos, głos, ręce, zęby i tak dalej, ale spokoju nie dawał mu podejrzany wygląd jej oczu. Pyta więc poczciwy Kapturek: – Babciu, a dlaczego masz takie czerwone oczy? – Bo spawałam – odpowiada babcia.

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland