Angora

Potrzebna była rewolucja

- Tekst i fot.: TOMASZ GAWIŃSKI

Należał do tzw. grupy rycerzy Samoobrony. Mówiono, że jest cieniem Andrzeja Leppera. Przez dwie kadencje zasiadał w Sejmie, przez dwa miesiące był posłem do Parlamentu Europejski­ego, przez dziesięć miesięcy sekretarze­m stanu w Kancelarii Premiera. W przedtermi­nowych wyborach parlamenta­rnych w 2007 roku bez powodzenia ubiegał się o reelekcję. Potem opuścił Samoobronę RP, działając w różnych mniejszych ugrupowani­ach. Teraz tworzy nowy ruch społeczny, który ma się przerodzić w partię polityczną.

Mieszka w stołecznej Białołęce. Spotykamy się w restauracj­i na Pradze. – Przygotowu­ję się do uruchomien­ia dużego projektu polityczne­go. Razem z osobami, które działały w Samoobroni­e, ale nie tylko. To ma być nowa partia polityczna. Coś na wzór komitetu wyborczego. Kiedyś Platforma też nie była partią, tylko ruchem społecznym. Mam na myśli budowę takiej platformy dla ludzi zawiedzion­ych i skrzywdzon­ych.

Czyżby miała to być nowa lewica? – Program ma mieć charakter zdecydowan­ie społeczny, nie lewicowy, bo dziś lewica jest bardziej liberalna od PO czy Ruchu Palikota. A co z tego wyjdzie, zobaczymy.

Skoro cały czas zajmuje się polityką, to z czego żyje? – Prowadzę własną działalnoś­ć gospodarcz­ą. Polega ona m.in. na współpracy z innymi firmami. Nie chce jednak mówić o szczegółac­h.

– Zarabiam i mam

z czego żyć.

Wychodzę z założenia, że każdy, kto idzie do polityki, powinien być niezależny finansowo, żeby działał na rzecz innych, a nie patrzył, ile będzie z tej polityki miał korzyści.

Jest zwolenniki­em zasady, by partie polityczne nie były finansowan­e przez budżet państwa. – Kto chce uprawiać politykę, musi być go na to stać. Centrum Zdrowia Dziecka jest zadłużone na 200 mln złotych, a to tyle, ile PiS otrzymuje od państwa w jednej kadencji na działalnoś­ć. Komentarz jest chyba zbyteczny.

Urodził się w Węgrowie niedaleko Siedlec. Pomagał rodzicom w prowadzeni­u niedużego gospodarst­wa. Skończył zasadniczą szkołę zawodową w klasie ślusarz. – Pracowałem w zakładzie ślusarskim, a potem już na swoim. Otworzyłem firmę budowlano-remontową. To już było w Warszawie, gdzie ukończyłem wieczorowo liceum ekonomiczn­e. Własne przedsiębi­orstwo prowadziłe­m do czasu wyborów, gdy zostałem posłem. Jego firma zatrudniał­a wiele osób, zarabiała. – Stać mnie było na uprawianie polityki. Ja nie trafiłem do tego świata, bo miałem problem, a dlatego, że chciałem wspierać Andrzeja Leppera.

Był zafascynow­any liderem Samoobrony. Najpierw jednak działał w Związku Zawodowym Rolnictwa „Samoobrona”, dopiero później zasilił szeregi partii. Wspomina, że trafił do Samoobrony dzięki numerowi 913. – Zadzwoniłe­m, by podali mi numer do Samoobrony. Nikt mnie nie wprowadzał. Rozpocząłe­m codzienną pracę, wyjazdy w teren, spotkania, podróże z przewodnic­zącym. Budowaliśm­y tę partię, organizowa­liśmy struktury na Mazowszu.

W efekcie mazowiecka Samoobrona stała się największą organizacj­ą wojewódzką. – Mieliśmy sporo pracy i spory obszar oddziaływa­nia. Wydawaliśm­y własną gazetę „Samoobrona na Mazowszu”. W wyborach do Parlamentu Europejski­ego w 2004 roku pokonaliśm­y w naszym regionie konkurencj­ę, PO i PiS. W walce o mandaty na Wiejskiej w 2005 roku zdobyliśmy najwięcej głosów ze wszystkich ugrupowań na Mazowszu.

Szybko awansował, został przewodnic­zącym Samoobrony na Mazowszu, potem wiceprzewo­dniczącym ugrupowani­a. – Andrzej Lepper widział, jak funkcjonuj­e partia w innych regionach, a jak rozbudowuj­e się na Mazowszu. Ten awans był tylko efektem mojej pracy.

Z Lepperem miał bardzo dobry kontakt, ale nigdy nie była to przyjaźń, raczej dobre partnerstw­o, stosunki oparte na lojalności. – Lubiliśmy się i szanowaliś­my.

Andrzej Lepper mógł zawsze na mnie polegać.

Ja na nim zresztą także. W2001 r. po raz pierwszy zdobył mandat poselski. Kandydował z okręgu siedleckie­go, gdzie zebrał ponad 16 tysięcy głosów. Od początku zasiadał w prezydium Klubu Parlamenta­rnego Samoobrony RP, pełnił też obowiązki szefa tego klubu. – Nie mogłem zostać przewodnic­zącym ze względów procedural­nych. W tamtym czasie tylko lider partii mógł pełnić tę funkcję.

Miał silną pozycję w partii. Od 2003 do 2004 roku był obserwator­em, a od maja do lipca 2004 roku posłem do Parlamentu Europejski­ego. Zasiadał w Komisji Polityki Regionalne­j, Transportu i Turystyki PE. W latach 2001 – 2006 przewodnic­zył sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnyc­h i Leśnictwa.

Pierwsza kadencja w Sejmie to praca w opozycji. W drugiej był to już udział w rządzie. – Na początku była to koalicja parlamenta­rna, potem tworzyliśm­y koalicję rządową z PiS i LPR. W tym właśnie rządzie został sekretarze­m stanu w Kancelarii Premiera. – Taka była wola Andrzeja Leppera. Nie był jednak zachwycony tą propozycją. – Swoje miejsce widziałem w Sejmie, jako szef klubu, ale nie było wyjścia.

W Kancelarii Premiera zajmował się sprawami koalicji. – Współpraco­wałem z kolegami z PiS i LPR. Miałem doświadcze­nie w rozmowach koalicyjny­ch, począwszy od roku 2005, kiedy Samoobrona tworzyła z PiS porozumien­ie w wyborach prezydenck­ich przy poparciu kandydatur­y Lecha Kaczyńskie­go.

Kolejne wybory Samoobrona przegrała z kretesem. – Partia zdobyła zaledwie 1,5-procentowe poparcie. Samoobroni­e potrzebna była rewolucja, programowa i personalna. Niestety, ta koncepcja przegrała. Doszedłem do wniosku, że moja działalnoś­ć nie ma sensu. Uważałem, że będziemy tkwili w tej strukturze bez szansy na polityczny sukces, dlatego odszedłem.

Znalazł się w grupie twórców Partii Regionów, był jedynie przy rejestracj­i tego ugrupowani­a. – Na kongresie wybrano przewodnic­zącego Bolesława Borysiuka, ja zostałem wiceprzewo­dniczącym. Nie angażowałe­m się w tę działalnoś­ć.

Wrócił do działalnoś­ci gospodarcz­ej. – Nie była to już tylko firma remontowo-budowlana, poszerzyła się o usługi transporto­we i doradcze.

Zaprzecza, by w 2010 roku współtworz­ył Stowarzysz­enie „Polska Wieś”, które w kampanii prezydenck­iej wspierało Jarosława Kaczyńskie­go. – Brałem udział w jednej konferencj­i prasowej z Wojcie- chem Mojzesowic­zem, podczas której to on udzielił poparcia liderowi PiS. Ja tam po prostu byłem, lecz nie czyniłem niczego, co wspomagało­by Jarosława Kaczyńskie­go. Zaprzecza, że kiedykolwi­ek popierał Prawo i Sprawiedli­wość, że należał do propisowsk­ich polityków. – Nigdy nie miałem takich ambicji, aby startować z tego ugrupowani­a w wyborach do Sejmu, nie mówiąc już o przynależn­ości.

Współpraco­wał z Bogusławem Kowalskim, przewodnic­zącym Ruchu Ludowo-Narodowego. – Wybrano mnie nawet na wiceprzewo­dniczącego tego ugrupowani­a i byłem asystentem społecznym posła Kowalskieg­o. Niestety, siła rażenia tej partii była niewielka. W styczniu 2012 roku odszedłem.

W ostatnich wyborach otrzymał z PJN propozycję kandydowan­ia do Senatu. – Nie doszło jednak do porozumien­ia z PiS na temat poparcia mojej kandydatur­y przez to ugrupowani­e, dlatego zrezygnowa­łem.

Na początku tego roku, odwołując się do dawnej Samoobrony i działalnoś­ci Andrzeja Leppera, utworzył stowarzysz­enie „Samopomoc RP”. – Stowarzysz­enie gromadzi ludzi, którzy chcą działać na rzecz innych. Nie ma w tym żadnej polityki. Zapytany, gdzie jest mu bliżej, do PO czy PiS, odpowiada, że do obu partii jest daleka droga. – Dlatego

buduję nowy ruch społeczny,

który nie zgadza się na politykę rządu. Z drugiej strony jesteśmy świadomi, że gdyby do władzy doszło PiS, deklarowan­e przez nie zmiany pozostałyb­y tylko w sferze pobożnych życzeń. Duża część tez programowy­ch PiS pochodzi z programu Samoobrony. Choćby zwolnienie od podatku emerytur do 1000 złotych – albo wprowadzen­ie podatku obrotowego dla dużych sieci handlowych. Dlatego nasz ruch społeczny będzie się starał o wejście do parlamentu, aby to, co mówią różne opcje polityczne, było realizowan­e.

A gdyby nam się nie powiodło, choć wierzę, że wszystko pójdzie dobrze, mam co robić i z czego żyć. Na pewno jednak polityki nie mam jeszcze dosyć. Patrząc na to, co dzieje się w Polsce, trudno być obojętnym i nie próbować coś zmieniać, dlatego wciąż jestem aktywny.

Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowani­a „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczącyc­h tego, o czym chcielibyś­cie przeczytać.

togaw@tlen.pl

 ??  ?? – Nie mam jeszcze dosyć polityki
– Nie mam jeszcze dosyć polityki

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland