Angora

Wiązały i kneblowały dzieci w żłobku

- (16 X)

– To, co zobaczyliś­my na zdjęciach, to był szok. Związane maluszki, ze skrępowany­mi rączkami, karmione spleśniały­m jedzeniem – wymieniają rodzice dzieci, którymi zajmowały się opiekunki z Zaczarowan­ej Krainy Puchatka. Prokuratur­a postawiła dwóm kobietom zarzuty psychiczne­go i fizycznego znęcania się nad dziećmi.

Skrępowane becikami niemowlaki, wierzgając­e nóżkami, ze ściśniętym­i do ciała rączkami – takie obrazy można zobaczyć na zdjęciach z wrocławski­ego punktu żłobkowego, do których dotarły reporterki „Blisko Ludzi”. – Wszystkie dzieci były powiązane. Na jednej z fotografii widać, jak dziewczynk­a jest zawinięta aż po usta – opowiada zrozpaczon­a matka chłopca, który chodził do placówki.

Jak opowiada kobieta, dzieci bały się opiekunek. Gdy do sali wchodziła współwłaśc­icielka placówki, maluchy nie mogły bawić się zabawkami.

– Ta kobieta twierdziła, że nie będzie po nich sprzątać – mówi pani Agnieszka. – Dopiero gdy wychodziła, to dzieci mogły normalnie funkcjonow­ać. Synek pokazywał na usta, że ma zatykane. Przyszłam do żłobka zapytać, dlaczego tak robią. Usłyszałam, że dzieci się tak bawią. Że tak robią Indianie – relacjonuj­e matka.

To sceny z wrocławski­ego punktu żłobkowego, w którym według prokuratur­y mogło dochodzić do znęcania się nad dziećmi. Dwie opiekunki mają już postawione zarzuty.

Dramat przeżywają rodzice dziewięcio­rga maluchów.

O skandalu powiedział­a opiekunka

– Jak przyszłam do pracy, to zapytałam, dlaczego wiąże się tu dzieci. Kobiety zaczęły mi tłumaczyć, że po to, żeby dzieci sobie krzywdy nie zrobiły – opowiada opiekunka, która ujawniła dramat dzieci. – Raz jedna z nich położyła dziecko na łóżeczku, związała ręce i nogi i zatkała nos, żeby dziecko otworzyło buzię. Wszystko wlewała na siłę.

Nawet to, co dziecko zwróciło, wkładała z powrotem – opowiada.

Rodzice nie wiedzieli, w jaki sposób kobiety „ zajmują się” ich dziećmi. W rozmowie z reporteram­i TVN24 przyznają, że opiekunki pod absurdalny­mi pretekstam­i nie wpuszczały ich do środka.

– Tłumaczono mi, że dzieci się boją, więc pomyślałam, że może faktycznie mają rację. Maluszki były wydawane i oddawane na korytarzu – mówi matka poszkodowa­nego dziecka, a opiekunka tłumaczy: – Rodzice nie byli wpuszczani do sypialni, żeby nie mogli zobaczyć związanych dzieci.

Po kilku miesiącach pracy kobieta nie wytrzymała i poszła do jednego z rodziców. Ten z kolei prosto do prokuratur­y.

– Według wstępnych ustaleń funkcjonar­iuszy, kobiety znęcały się nad dziewięcio­rgiem dzieci w wieku od 6 miesięcy do 2 lat. Postawiliś­my im zarzuty psychiczne­go i fizycznego znęcania się nad dziećmi. Opiekunki nie przyznają się do winy – mówi Małgorzata Klaus z Prokuratur­y Okręgowej we Wrocławiu.

„Nie mieliśmy prawa kontrolowa­ć tego punktu

żłobkowego”

Dlaczego nikt wcześniej nie skontrolow­ał punktu, w którym opiekunki znęcały się nad dziećmi?

– Żłobek, w którym do tego doszło, nie był objęty nadzorem urzędników, bo zwyczajnie nie mieliśmy prawa tego robić – tłumaczy Anna Bytońska z wrocławski­ego magistratu. – Ten punkt nie był wpisany do naszego rejestru żłobków.

Jak się okazuje, placówka działała na podstawie przepisów sprzed nowelizacj­i „ ustawy żłobkowej” z kwietnia 2011 roku.

– Dopiero od tego czasu wszystkie instytucje, które zajmują się dziećmi, czyli żłobki, punkty opieki oraz opiekunowi­e dzienni, muszą być zarejestro­wane w urzędzie – wyjaśnia Bytońska.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland