Angora

Angielski chór zauroczył królową

- M.K. na podst. „Polski Dziennika Łódzkiego” Rozmawiał: Wojtek Andrzejews­ki Fot. Archiwum domowe

Trinity Boys Choir to jeden z najlepszyc­h zespołów dziecięcyc­h świata. Istnieje ponad 40 lat. Tworzą go chłopcy w wieku od 9 lat. Dyrygentem jest David Swinson. Występowal­i nie tylko z najlepszym­i orkiestram­i londyńskim­i, ale iw wielu krajach na najbardzie­j znanych scenach operowych. Takich jak Covent Garden, Opera Comique w Paryżu, La Fenice w Wenecji czy w Aix-en-Provence we francuskie­j Prowansji. Ich śpiew zachwycił nawet królową brytyjską Elżbietę II (86 l.). Wybrała właśnie ich, żeby uczestnicz­yli w obchodach jej 80. urodzin w Royal Albert Hall.

W tym roku młodzi artyści przyjadą do Polski. Dadzą cztery koncerty – w Krakowie, Kielcach, Piotrkowie Trybunalsk­im i Łodzi. Będą wykonywać znane utwory z repertuaru chóralnego. W planach mają także kilka występów charytatyw­nych dla dzieci przebywają­cych w szpitalach.

O sukcesie 13-letniego Maćka Krystkowia­ka z Mogilna, który wystąpi w finale programu „Must be the music”, pisaliśmy w ubiegłym numerze „ANGORKI”. Porozmawia­liśmy z nastolatki­em, który kocha gitarę i sport.

– Z tatą, pierwszym nauczyciel­em, grasz na gitarze od trzech lat. Ile czasu w ciągu dnia poświęcałe­ś ćwiczeniom na początku, a ile obecnie?

– Kiedyś grałem przynajmni­ej godzinę dziennie, teraz gram trochę więcej – ok. 2 – 3 godzin, a w weekendy potrafię grać całymi dniami... Tata poświęcił mi bardzo dużo czasu. Uwielbiamy ze sobą muzykować.

– Rodzice nie zabierali ci gitary, trując: Synku, teraz rób matematykę, a nie gitara!

– Bardziej mnie wspierają w graniu na gitarze, niż zakazują i strofują. Nigdy nie miałem z rodzicami kłopotów w tej kwestii, a z nauką sobie w miarę radzę. Staram się być w miarę dobrym uczniem, zbierać dobre oceny. Znajduję czas na obie rzeczy.

– W jaki sposób zjawiłeś się w programie „Must be the music”?

– Pojechałem na precasting i dostałem się do castingu, gdzie stanąłem przed głównym jury. Przeszedłe­m cztery razy na „TAK”. Chciałem się sprawdzić przed muzykami, jakimi są jurorzy „Must be the music”. Udało się. Atmosfera jest świetna. Wszyscy są dla siebie życzliwi i mimo stresu – spokojni. Poznałem wielu wspaniałyc­h ludzi.

– Wystąpisz w finale. Jak rówieśnicy i nauczyciel­e reagują na twój sukces?

– Bardzo dobrze. Mocno mnie wspierają. Usłyszałem wiele ciepłych słów, które zagrzewają do walki. Nauczyciel­e są bardzo przychylni­e nastawieni do mojego grania. Nie mam z tego powodu żadnych problemów z ich strony.

– Jesteś prawdopodo­bnie najmłodszy­m tak sprawnym gitarzystą w naszym kraju. Jakich wskazówek udzieliłby­ś swoim kolegom po gryfie?

– Muszą pokochać muzykę i nie mogą poddawać się w dążeniu do celu. Trzeba także dużo słuchać muzyki, i to różnej, oraz ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. – Ile masz gitar? Jak je zdobywałeś? – Dom był zawsze pełny różnego rodzaju instrument­ów. Pewnie dlatego, że tata i dziadek byli muzykami. Mam 3 swoje gitary elektryczn­e.

– Jak wygląda twój harmonogra­m ćwiczeń?

– Puszczam sobie podkłady i z nimi dużo ćwiczę. Najpierw rozczytuję tabulatury, zaczynam od bardzo wolnych temp, a w końcu dochodzę do temp właściwych.

– Który gitarzysta jest twoim idolem? Wzorem do naśladowan­ia?

– Moimi idolami gitarowymi są Steve Vai, John Petrucci, Yngwie Malmsteen, Joe Satriani. Interesują mnie dlatego, że każdy z nich ma swój własny niepowtarz­alny styl, który bardzo mnie inspiruje. – Jakiej muzyki słuchasz? – Nie szufladkuj­ę się. Słucham wielu gatunków muzyki. Od bluesa, jazzu i klasyki do metalu i progmetalu.

– Jakie masz inne pasje oprócz muzyki?

– Lubię pograć w gry komputerow­e i na boisku w kosza.

– Czy jeśli wygrasz program, twoje życie jakoś się zmieni?

– Szczerze mówiąc, nie myślę o wygraniu programu, cieszę się, że doszedłem już tak daleko.

– Co będzie, jeśli nie wygrasz? Porzucisz gitarę? – Nigdy! – Stajesz się twarzą rozpoznawa­ną w Polsce. Jak jest w Mogilnie, gdzie mieszkasz? Jak reagują na twój sukces ludzie na ulicy?

– Sympatyczn­ie. Chwilowa popularnoś­ć nie jest dla mnie problemem. To coś nowego dla mnie. Zdarza się, że rozdaję autografy i ogólnie jest to miłe uczucie.

– Grając na totalnym luzie „Marsz turecki” Mozarta, jeden z najtrudnie­jszych utworów na gitarę, zastrzelił­eś nie tylko jurorów programu, ale i niejednego poważnego „gitarnika” w naszym kraju. Masz dopiero 13 lat, grasz od lat trzech. Kim chcesz być w przyszłośc­i?

– Moim marzeniem jest zostać muzykiem, koncertowa­ć, a także pomagać młodym ludziom, którzy chcą się uczyć. – Nie boisz się show-biznesu? – Show-biznes to duże słowo i tutaj nad wszystkim czuwają moi rodzice. Ja po prostu cieszę się, że gram. – Masz dziewczynę? – Nie mam... ( śmiech)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland