Niebezpieczna gra
Od 9 września przebywają w greckim areszcie dwaj pracownicy Studia Bohemia Interactive produkującej gry komputerowe. Ivan Buchta (33 l.) i Martin Pezlar (28 l.) zostali zatrzymani na greckiej wyspie Limnos, gdzie bez pozwolenia fotografowali obiekty wojskowe. Grozi im wyrok za szpiegostwo. Według relacji Blanki Kovácsovej, czeskiej konsul w Atenach, Czesi podczas przesłuchania przyznali, że zdjęcia i wideonagranie bazy wojskowej wykonali w celu wykorzystania materiału do przygotowywanej gry komputerowej „Arma 3”, która odgrywa się na Wyspach Egejskich. Zdjęcia miały ponoć pomóc im w udoskonaleniu grafiki wspomnianej gry.
Ota Vrťátko, przedstawiciel Studia Bohemia Interactive, zapewnił jednak, że pracownicy firmy nie mieli takiego zadania. – Gry z serii „Arma” tworzymy dziesięć lat, ale nigdy nie potrzebowaliśmy do tego żadnych tajnych informacji, ani ich nie wykorzystywaliśmy. Sądzę, że to jakiś absurd. Już w zeszłym roku doszło do pomylenia obrazka z gry z realną fotografią. Moim zdaniem stało się teraz coś podobnego. Nie sądzę jednak, żeby na wyspie, normalnie dostępnej dla turystów, można było sfotografować coś tak ważnego, za co groziłoby oskarżenie o szpiegostwo – stwierdził Vrťátko.
Niezadowoleni wyspiarze
Obywatele wyspy Limnos mieli problemy z przygotowywaną w Czechach grą „Arma 3” już wcześniej. Według strony internetowej www.limnosreport.gr w ubiegłym roku mieszkańcy dowiedzieli się, że czeska firma Bohemia Interactive wybrała sobie właśnie ich wyspę oraz leżącą nieopodal wysepkę Agios Efstratios jako idealne miejsca do rozegrania „Arma 3”. Grę modeluje się na podstawie realnych danych geograficznych. Miejscowym obywatelom nie spodobało się, że tereny na ich wyspach mają być przedstawione w grze jako pole bitwy. Miejscowy samorząd nie życzył sobie, żeby wyspa figurowała w superrealnej symulacji bojowej. Mogłoby to zaszkodzić ruchowi turystycznemu, a także zakłócić bezpieczeństwo strategiczne wyspy. Przypadkiem zajmowały się wtedy policja grecka, służby wojskowe oraz parlament. Zatrzymanie Czechów jest więc w Grecji traktowane jako kolejny akt dłuższej historii.
Zdaniem policji greckiej to niezwykle poważny incydent, gdyż baza wojskowa na wyspie Limnos znajduje się przy granicy z Turcją. W przypadku udowodnienia Czechom szpiegostwa grozi im od pięciu do 20 lat więzienia.
Wersja greckiego prawnika
Przydzielony Czechom grecki prawnik Panajotis Eleftheriu wystąpił z wnioskiem o zwolnienie z aresztu obu oskarżonych. Według niego akta sprawy wyraźnie wskazują, że zatrzymani od początku twierdzili, iż są w Grecji na urlopie. Podali, że Limnos znają dzięki swej pracy, dlatego wybrali w biurze podróży właśnie tę wyspę. Podczas przesłuchania nigdy nie twierdzili, że przyjechali tam służbowo. Wszyscy starają się skojarzyć grę „Arma 3” z ich pobytem na Limnos. Ale to nieprawda. Oni nie przyjechali tam, aby fotografować ujęcia do gry. Do tego celu służą nowoczesne technologie gwarantujące lepszą jakość. Do gry wykorzystano zdjęcia z Google Earth i z innych dostępnych źródeł.
Prawnik twierdzi, że jego klienci wykonali podczas zwiedzania wyspy 150 turystycznych zdjęć oraz jedno wideo (nagrane podczas jazdy autem), które policja rozdzieliła na 14 zdjęć z widniejącym na nich lotniskiem wojskowym. Obaj Czesi początkowo nie zauważyli tablicy zabraniającej fotografować obiekt. Przestali filmować w momencie, gdy zobaczyli kolejną tablicę ostrzegawczą. Ale to krótkie wideo zdaniem policji jest materiałem mogącym zagrozić bezpieczeństwu Grecji.
Panajotis Eleftheriu twierdzi, że fotografowany obiekt jest dobrze dostępny i widzialny dla przejeżdżających obok turystów. Lotnisko i baza wojskowa są usytuowane obok drogi publicznej. Oskarżenie o szpiegostwo oznacza, że ktoś próbuje zdobyć i wywieźć tajną informację. A jego klienci nigdzie się nie ukrywali ani nie starali się dostać na teren zakazany. Prawnik Czechów wyjaśnia, że parlament grecki w zeszłym roku zajmował się sprawą gry „Arma 3”, ale ówczesny minister obrony zapewnił wtedy, że cały projekt zbadano i nie znaleziono w nim niczego, co szkodziłoby greckim interesom. A zresztą nowoczesne technologie i tak nie pozwalają zabronić powstawaniu zdjęć terytorium Grecji.
Głupcy, a nie szpiedzy
Rodziny aresztowanych zatrudniły czeską prawnik Dagmar Raupachovą, która dokładnie śledzi sytuację i pomaga obu rodzinom. Raupachová obawia się jednak, że przypadek może długo czekać na definitywne rozwiązanie. Wszystko skomplikował fakt, że wkrótce po zatrzymaniu Czechów greccy sędziowie rozpoczęli strajk, który może trwać do 20 października lub nawet do końca tego miesiąca. Czeska prawnik, podobnie jak jej grecki kolega, sądzi jednak, że skonfiskowane materiały dowodowe nie mogą być podstawą do definitywnego oskarżenia Czechów o szpiegostwo. Ale nigdy do końca nie wiadomo...
W sprawę zatrzymanych Czechów zaangażował się też czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg. Omawiał ją ze swoim greckim odpowiednikiem. Prawnik Raupachová przypuszcza, że dzięki temu Czechów przebywających w greckim areszcie mogli niedawno odwiedzić ich ojcowie.
Minister Schwarzenberg, znany ze swej mało dyplomatycznej bezpośredniości, powiedział: „Jeśli ktoś jest tak głupi, że fotografuje obiekty wojskowe, to trudno mu pomóc. Jest to w strefie, gdzie ciągle trwa napięta sytuacja między Grecją a Turcją. Będziemy starali się wydostać ich z tarapatów, w które wpadli z własnej winy. Wierzę, że greckie urzędy wojskowe zrozumieją, że nie są to szpiedzy, ale głupcy”.