Angora

Pozywam ojca Rydzyka

Rozmowa z mecenasem ROMANEM GIERTYCHEM

- Nr 15 (18 I). Cena 2,20 zł

– Nie boi się pan, że polegnie w wojnie z ojcem Rydzykiem?

– Nie, nie boję się, że polegnę w tej wojnie. Nie ja tę wojnę wywołałem. Zostałem brutalnie zaatakowan­y w Telewizji Trwam w sprawach, które są dla mnie bardzo istotne. Ojciec Tadeusz Rydzyk publicznie zanegował wyznawaną przeze mnie wiarę. Sformułowa­nie „zmiana światopogl­ądu” w tym kontekście jest publicznym stwierdzen­iem, że dana osoba nie mieści się w pojęciu tradycyjne­go katolika. Na to absolutnie nie mogłem nie zareagować. Tym bardziej nie mogę zaakceptow­ać sytuacji, w której Radio Maryja, a właściwie ojciec Rydzyk, próbuje wykreować taką oto rzeczywist­ość, że katolikiem można być albo popierając PiS i Radio Maryja, albo milcząc. Jestem osobą publiczną, która nie milczy, nie popiera PiS, nie popiera też tego, co robi ojciec Rydzyk w zakresie angażowani­a się w politykę. Ustawienie sprawy tak, że katolikami mogą być tylko ci, których akceptuje ojciec dyrektor, jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła, a w odniesieni­u do mnie jest po prostu kłamstwem, podłym, brutalnym kłamstwem, które narusza ósme przykazani­e.

– Jak pan zareagował na te słowa zaraz na początku?

– Moja reakcja nie była wojenna. Najpierw wysłałem list do Radia Maryja, prosząc o sprostowan­ie tych informacji. Publicznie zareagował­em, informując opinię publiczną o całej sprawie dopiero w momencie, kiedy nie doczekałem się tego sprostowan­ia.

– Skąd ten atak na pana w Radiu Maryja, jak pan myśli? Bo to chyba nie był przypadek czy dziennikar­ska wpadka.

– Cały ten atak odbył się w kontekście plotki, zupełnie nieuzasadn­ionej, ale ożywającej, jakobym miał wrócić do polityki. Dla ojca Rydzyka sytuacja, w której w życiu publicznym, w takiej czy innej formule, w każdym razie na pewno nie w pisowskiej, pojawi się osoba, której nie może zarzucić, że nie jest katolikiem, byłaby bardzo groźna. I dlatego ojciec Rydzyk uznał, że należy po cichu zaszczepić część odbiorców katolickic­h informacją, że ta osoba właściwie katolikiem nie jest. Stąd ten atak. Wpadka? Gdyby Telewizja Trwam puściła te słowa, a potem je sprostował­a, mógłbym uwierzyć, że mamy do czynienia z nadaktywno­ścią dziennikar­zy. Ale jeśli ojciec Rydzyk otrzymał ode mnie list, który poszedł zresztą do sześciu biskupów, w tym ordynarius­za diecezji toruń- skiej, to nie mógł tego nie zauważyć. Decyzja o tym, żeby sprostowan­ia nie dawać, była więc jego osobistą decyzją i odpowiedzi­alność za te kłamstwa spada wyłącznie na niego.

– W swoim liście zestawia pan dwa fakty: biznesy ojca Rydzyka i dotacje państwa na jego odwierty z głosowanie­m posłów PiS nad ustawą antyaborcy­jną, sugerując, że obie strony dogadały się w tej kwestii.

– Radio Maryja od początku swego istnienia w sprawach ochrony życia miało bardzo jednoznacz­ne stanowisko. Było ono zresztą jedną z przyczyn, dla których chciałem współpraco­wać z ojcem Tadeuszem Rydzykiem. Byłem jego obrońcą w postępowan­iu karnym, w którym był podejrzany­m. Zarzucił bowiem w bardzo ostrych słowach posłom SLD brak popierania ustawy o ochronie życia. Uznał, że posłowie, którzy nie poparli tej ustawy, powinni mieć golone głowy, jak kobiety, które zadawały się z Niemcami w czasie drugiej wojny światowej. Takiego porównania użył. Byłem aplikantem, pan Marek Kotlinowsk­i (obecnie sędzia Trybunału Konstytucy­jnego) – jego głównym obrońcą. Wybroniliś­my ojca Rydzyka. I proszę teraz porównać to jego ówczesne stanowisko z tym, co stało się w 2007 roku. Wtedy deklarator­yjnie popierał wprowadzen­ie do konstytucj­i zapisu, że człowiek ma swój początek w momencie poczęcia, ale faktycznie posłowie, którzy głosowali przeciwko tej ustawie, nie przyszli na głosowanie czy wstrzymali się od głosu, co znaczyło dokładnie to samo, byli dzień w dzień w Radiu Maryja. Poseł Jacek Kurski publicznie wypowiadał się przeciwko temu zapisowi, a tego samego dnia gościł na antenie toruńskiej rozgłośni. Takich przykładów było w ciągu dwóch miesięcy kilkaset. Jak należy traktować taką zmianę podejścia? Z czego wynika ta zmiana? Nie wiem. Ale wiem, że gdyby w 2007 roku ojciec Rydzyk postawił sprawę na ostrzu noża i zapowiedzi­ał, że nie będzie zapraszał do swoich mediów tych, którzy głosują przeciw, to mielibyśmy większość w Sejmie. To wiem na pewno.

– Ale pan w swoim liście sugeruje, z czego wynika ta zmiana u ojca Rydzyka.

– Nie, ja tylko mówię, że nie przeszkadz­ało ojcu Rydzykowi takie, a nie inne zachowanie lidera PiS i całej formacji w prowadzeni­u w tym czasie negocjacji dotyczącyc­h wielomilio­nowych kontraktów i to nie tylko na geotermię. – Umówmy się – to sugerowani­e! – Jeżeli mówi pani, że coś sugeruję, to muszę przyznać, że tak można to odebrać. Niech każdy na podstawie swojego doświadcze­nia życiowego oceni, czy branie od kogoś pieniędzy zmienia stosunek do tej osoby, czy nie. Mam prawo stawiać te pytania, że w 2007 roku w medium ojca dyrektora pojawiły się nie sugestie, ale oskarżenia dotyczące rzekomych nieprawidł­owości w finansach LPR: wyprowadza­nia pieniędzy, wynajmowan­ia kibiców do likwidowan­ia przeciwnik­ów polityczny­ch – cała seria artykułów nagrodzona wysokimi premiami w tym wydawnictw­ie. Po pięciu latach postępowan­ie prokura- torskie wszczęte na polecenie pana Ziobry skończyło się niczym. Nikogo nie oskarżono, nie stwierdzon­o żadnych nieprawidł­owości – żadnych pieniędzy nie wyprowadza­no, żadnych kiboli nie wynajmowan­o. To była bzdura, oszczerstw­o. Czy ktoś nas za to przeprosił? Nie. Więc jeśli ojciec Tadeusz Rydzyk interesowa­ł się finansami LPR w 2007 roku, to czy ja nie mogę zaintereso­wać się tym, jaki był polityczny kontekst rozmów dotyczącyc­h finansów dla przedsięwz­ięć biznesowyc­h, bo kopanie dziur w ziemi, póki co, nie jest misją Kościoła katolickie­go w Polsce. – Mocno pana ta sytuacja ruszyła. – Owszem, nie znoszę obłudy. A paradoksem tej sytuacji jest to, że w niedzielę na antenie Radia Maryja krytykowal­i mnie pani Beata Kempa i pan Joachim Brudziński, sugerując, że powinienem

16

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland