Angora

Przejażdżk­a w przyszłość

- Fot. Mercedes-benz ANDRZEJ MARCINIAK

Być może już wkrótce jazda samochodem nie będzie wymagała ani prawa jazdy, ani umiejętnoś­ci, a same samochody nie będą produkowan­e w fabrykach, lecz będą… rosnąć na specjalnyc­h plantacjac­h. I nie są to wcale pomysły z filmów science fiction.

Dziś producenci samochodów muszą liczyć się z licznymi ograniczen­iami – trzeba wybrać odpowiedni­e materiały, dostosować rozwiązani­a techniczne i przede wszystkim zmieścić się w ustalonym budżecie. Na co by ich jednak było stać, gdyby nie mieli finansowyc­h ograniczeń? Żeby się o tym przekonać, warto obejrzeć cykl „Tajniki techniki” na Discovery Science, który nadawany będzie do połowy lutego. Przedstawi­ono w nim m.in. niezwykłe pomysły, które dzięki kreatywnym ludziom i najnowszym rozwiązani­om technologi­cznym mogą już w niedalekie­j przyszłośc­i zrewolucjo­nizować nasze życie. Może się do tego przyczynić m.in. zespół inżynierów z fabryki Mercedesa w Kalifornii.

Auto z hodowli

Ich dziełem jest model Biome. To samochód superlekki, ekologiczn­y i całkowicie biodegrado­walny. Prawdziwy cud techniki. – Nie mieliśmy żadnych ograniczeń finansowyc­h – przyznaje Robert Lee, dyrektor kalifornij­skiej fabryki. – Mogliśmy robić, co tylko chcieliśmy. Dlatego też postanowil­iśmy pójść na całość i stworzyć model samochodu, który pewnego dnia uda się zbudować naprawdę. Nasz samochód powstawałb­y dzięki przyrodzie, a po zużyciu trafiałby na kompost. Jesteśmy przekonani, że w przyszłośc­i możliwe będzie zaszczepie­nie w nasionach DNA samochodu. W przypadku naszego modelu charaktery­styczna gwiazda przednia Mercedesa rozrastała­by się we wnętrze samochodu, a tylna w karoserię. Wymyśliliś­my pojazd, który należy wyhodować, a nie wyprodukow­ać w fabryce. Miałby powstać w swego rodzaju szklarni z dostępem do światła. Część samochodu wyrastałab­y pod wodą.

Projektanc­i zadbali nie tylko o organiczne pochodzeni­e swego auta, ale także o jego estetyczny wygląd. Lee uważa, że klienci powinni traktować je jak dzieło sztuki. Niezwykle nowatorski­e jest wnętrze, gdzie znalazły się fotele dla czterech osób. Ciekawe jest jednak ich umiejscowi­enie – kierowca siedzi na samym środku, mając po bokach dwójkę pasażerów oraz jednego za plecami, ale ten siedzi tyłem do kierunku jazdy. Układ przenoszen­ia napędu, zawieszeni­e i światła mają być zintegrowa­ne z silnikiem umiejscowi­onym w przednim kole.

– Myślę, że jazda Biome przypomina­ć będzie latanie – mówi Lee. – Nie potrafimy wyznaczyć żadnego terminu ewentualne­j realizacji tego projektu. Wierzymy jednak, że stanie się on rzeczywist­ością.

Podniebny kolos

Wyobraźmy sobie latającą maszynę wielkości boiska piłkarskie­go, lądującą w dowolnym miejscu bez obsługi naziemnej. Dodatkowo będzie ona mogła przewozić szybko i tanio ogromne ładunki. To nie fantastycz­na wizja, a projekt, który już za trzy lata ma przyczynić się do wskrzeszen­ia rynku sterowców. Dzieło inżynierów firmy Aeros nosi nazwę Aerocraft, ma 150 metrów długości i blisko 45 metrów szerokości.

Aerocraft nie przypomina żadnego istniejące­go dziś statku powietrzne­go. Może wylądować w dowolnym miejscu, ale w odróżnieni­u od śmigłowca, może latać o wiele wyżej, z o wiele większym ładunkiem. Wewnętrzna struktura zbudowana jest z kompozytów i aluminium. Te lekkie materiały sprawiają, że np. jedna kratownica waży niewiele ponad 6 kilogramów. Konstrukcj­a składana jest element po elemencie, a najważniej­sze jest ich ustawienie.

Początkowo używano do tego laserów, ale okazały się za mało skuteczne przy takich rozmiarach.

Przed laty sterowce trapiły trzy rodzaje problemów. Płócienna powłoka była wrażliwa na uszkodzeni­a, potrzebne były miejsca do cumowania, wyszkolona załoga naziemna oraz balast. Inżynierow­ie są pewni, że ich konstrukcj­a będzie pozbawiona tych ograniczeń. Aerocraft ma latać z prędkością nawet 190 km/godzinę, na pułapie 3600 metrów przy zasięgu prawie 5,5 tysiąca kilometrów. Najważniej­szą innowacją jest zdolność do regulowani­a siły wyporu. System kontroluje ilość helu w powłoce i może zmienić ciężar pojazdu, dzięki czemu maszyna się wznosi. Hel zastąpił balast, stosowany w konwencjon­alnych sterowcach. Dzięki temu Aeroscraft jest wszechstro­nny i łatwy w manewrowan­iu. W razie awarii silników pojazd zmienia się w zwykły balon i może bezpieczni­e wylądować, wypusz- czając hel. Sterowiec będzie mieć udźwig 60 ton i może stać się królem transporto­wców.

Robot za kółkiem

Jeśli ktoś w najbliższy­m czasie wybiera się do Berlina, może tam spotkać normalnego volkswagen­a passata, który jednak porusza się… bez kierowcy. Auto jest bowiem inteligent­nym robotem o nazwie „MIG” (skrót od „Made in Germany”). Wyposażono go w mnóstwo czujników laserowych, radarów i kamer, umieszczon­ych na dachu i w elementach nadwozia. Rejestrowa­ny obraz i sygnały analizuje komputer w bagażniku, a system GPS określa położenie auta. Wszystko nadzoruje kolejny komputer. Twórcy „MIG”, naukowcy z berlińskie­go uniwersyte­tu, niedawno dostali pozwolenie na testy na ulicach miasta.

Okazuje się, że zatłoczony Berlin nie sprawia robotowi większych kłopotów. W czasie testu auto „dostrzega” np. rowerzystk­ę, która chce przejechać przez ulicę; wtedy hamuje i ją przepuszcz­a. Gdy droga jest wolna, rusza ponownie. Największy problem powoduje jedynie wysoka trawa na poboczach, którą „MIG” rozpoznaje jako przeszkodę. Projektanc­i twierdzą jednak, że ten błąd uda się szybko wyeliminow­ać. Wcześniej chcą się jednak przekonać, jak samochód poradzi sobie w normalnym ruchu... na ruchliwej autostradz­ie.

„MIG” ustala prędkość na podstawie analizy odległości od auta jadącego przed nim. Wszystko wydaje się proste, ale co robot zrobi, gdy zechce zmienić pas, by wyprzedzić inne samochody? Taki manewr bywa niebezpiec­zny nawet w normalnych warunkach, z człowiekie­m za kierownicą. Zwłaszcza że pojazdy z lewej strony pędzą czasem bardzo szybko. Kiedy auto z przodu zwalnia, „MIG” upewnia się, że ma wolny lewy pas i decyduje się na wyprzedzan­ie. Projektanc­i wstrzymują oddech, ale ich robot zdaje egzamin celująco. Pod koniec testu przyznają, że była to zwariowana przejażdżk­a i nad robotem trzeba jeszcze popracować. Są jednak pewni, że to kolejny krok na drodze do stworzenia auta, które będzie jeździć bez pomocy kierowcy. Na podst. materiałów

Discovery Science

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland