TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Przez wiele dni telewizornie na całym świecie wałkowały wywiad, którego udzielił amerykańskiej dziennikarce (Oprah Winfrey) słynny kolarz Lance Armstrong. Obejrzeliśmy wiele dyskusji i mamy pewne przemyślenia. Po pierwsze, z niekłamanym podziwem patrzyliśmy, jak w mistrzowski sposób Amerykanie nakręcali atmosferę wokół tematu, który od dawna był wszystkim doskonale znany. Oprah w swoim wywiadzie nie odkryła niczego nowego. Nie padło w nim nic istotnego i interesującego. Ot, Armstrong przyznał się do tego, do czego przyznać się musiał, bo faktom nie mógł zaprzeczyć. Skąd więc takie olbrzymie zainteresowanie tym telewizyjnym wywiadem? Ano w umiejętnym, wcześniejszym jego rozreklamowaniu. Na długo przed jego ukazaniem się zapowiadano sensację i podkręcano atmosferę. A przecież nie tylko w interesie amerykańskiej telewizji, ale również w interesie innych stacji było podgrzanie nastrojów. I tu druga sprawa. We wszystkich programach, w których prezentowano wywiad z Armstrongiem, brali udział czynni sportowcy, działacze, byłe gwiazdy kolarstwa, ale również bieżni, parkietów i pływalni. Co się okazało? Ano to, że tylko i wyłącznie jeden Lance Armstrong świadomie używał niedozwolonych środków dopingujących. Reszta była zawsze dziewica, czysta jak łza. Zaproszeni goście mówili o Armstrongu z oburzeniem, obrzydzeniem i zażenowaniem. W żadnej telewizji nie usłyszeliśmy ani jednego byłego sportowca, ani jednego trenera, który zwróciłby uwagę na mroczną stronę sportu wyczynowego. A przecież Armstrong powiedział jedno zdanie, które powinno wyhamować ich święte oburzenie, wygasić emocje i sprowokować do rozsądnej, rzeczowej rozmowy o dopingowej zarazie. Armstrong stwierdził wyraźnie, że w obecnych czasach nie da się osiągać doskonałych wyników bez wspomagania. My oczywiście nikogo o nic nie posądzamy. Mówimy jedynie: ciszej nad tą trumną! Rykoszet jej wieka może być bardzo bolesny. Ba, będzie bardzo bolesny!
Na lekcji chemii Masztalskiego:
– W czym rozpuszczają sie cze?
– W rondlu...
nauczyciel
*** – Tato, kaj wyście się – spytoł roz synek ojca. – W Bytomiu! – A mamulka? – W Opolu. – A jo? – W Strzelcach Opolskich.
pyto
tłusz-
urodzili?