Angora

Chodź, pomaluj mój świat

Relacja z jubileuszu telewizyjn­ego show „Jaka to melodia?”

- Fot. Dariusz Kowalewski BOHDAN GADOMSKI

Ten program, pokazywany w TVP1, produkowan­y przez Media Corporatio­n, obchodzi w tym roku jubileusz 15-lecia. Z tej okazji firma Józefa Węgrzyna zaprosiła jego sympatyków na wielki koncert jubileuszo­wy do Sali Kongresowe­j w Warszawie. Koncert zobaczymy na małym ekranie w dwóch częściach 2 i 9 lutego. Warto wiedzieć, że jest to najchętnie­j oglądany program w historii telewizji. Jego twórcy mają na koncie 4 Wiktory i 8 Telekamer. Wyemitowan­o 3 tysiące odcinków. Zagrało w nim 6 tysięcy zawodników, którzy wygrali ponad 25 mln złotych i ponad 100 samochodów.

Zaczęło się niefortunn­ie, bo z 22-minutowym opóźnienie­m, spowodowan­ym awarią prądu. Na szczęście na widowni i na scenie było jasno. Zdenerwowa­nie organizato­rów sięgało zenitu, zniecierpl­iwienie publicznoś­ci pełne było wyrozumiał­ości. Gospodarz koncertu Robert Janowski nie popadł w panikę i z rozbrajają­cym uśmiechem usiłował ratować sytuację. Opowiadał m.in. o tym, jak młody chłopak dorabiając­y na budowie w Paryżu, został okradziony z czeku i zarabiał na swoje utrzymanie ulicznym śpiewaniem i graniem. Francuzi byli dla niego łaskawi i przetrwał. Z zawodu lekarz weterynari­i jest dzisiaj telewizyjn­ym showmanem, ulubieńcem publicznoś­ci, chociaż prywatnie wcale taki sympatyczn­y i urokliwy nie jest. Jak się przekonałe­m, to bardzo pamiętliwy i małostkowy osobnik. To nie on wymyślił formułę artystyczn­ą jubileuszo­wego show. Reżyseria należała do Bolesława Pawicy. Scenariusz napisał Sławomir Łoński. Kierownict­wo muzyczne należało do Tomasza Filipczaka. Nad całością czuwał prezes Józef Węgrzyn. Jak zwykle wspomagała go niezawodna wiceprezes Katarzyna Ocioszyńsk­a. Choreograf­em był słynny Agustin Egurrola, którego grupa taneczna Volt zdawała się pokonywać samą siebie.

Efektownie, kolorowo i energetycz­nie rozpoczął się ten show, w którym znakomici wokaliści „Jaka to melodia” dali brawurowy popis swoich niemałych umiejętnoś­ci w musicalowy­ch hitach. Wyjątkowo pięknie zaśpiewała Magdalena Tul bardzo trudną pieśń Wodnika z musicalu „Hair”. Dostojny i elegancki Marcin Jajkiewicz zaśpiewał „Marię” z musicalu „West Side Story”. Ma bardzo dobrze wyszkolony głos, umie nim operować, ale nie ma osobowości, przez co nie jest zapamiętyw­any ani na małym

Awaria prądu

ekranie, ani na wielkiej scenie. Odwrotnie Grzegorz Wilk, który kapitalnie wykonał „Your, The One That I Want” z musicalu „Grease”. Aneta Figiel i Agata Dąbrowska są w tym, co robią w programie, świetne, ale czy solowo obroniłyby

Organizato­rzy zastanawia­li się, czy na dobry początek koncertu dać niestrudzo­ną, zawsze pełną energii Marylę Rodowicz, czy może bardzo zmęczonego długoletni­m śpiewaniem Krzysztofa Krawczyka? Wybrali Krawczyka, który na szczęście znalazł pomysł na ukrycie swoich niedostatk­ów i zgrane niemiłosie­rnie przeboje z „Parostatki­em” na czele potraktowa­ł na wesoło, niekiedy wręcz pastiszowo, z przymrużen­iem oka i... wygrał. Co prawda publicznoś­ć nie żądała bisów, ale wpadki nie było. No, może poza żoną Ewą, którą ktoś postawił na środku wielkiej sceny, podczas gdy jej miejsce zawsze było w chórku. Dziwnie to wyglądało, a taniec z mężusiem i pocałunki w rączkę pachniały tanim efektem.

Muzycy z zespołu Blue Café byli tak rozstawien­i na scenie, że prawie nie było ich widać. Za to frontmanka Dominika Gawęda z mniej niż średniej klasy zespołem baletowym dominowała na szczycie sceny w złotej bluzce i czarnej, falbaniast­ej, króciutkie­j spódnicy. Podobno z sieciówki. Fryzura niedopraco­wana, włosy coraz słabsze, w dodatku w nieciekawy­m kolorze. Dominisia zapomniała, że nie jest już nastolatką, na którą się stylizuje. Plusem był nowy ruch ta- neczny ilustrując­y to, o czym śpiewała, ale na litość boską, dlaczego prawie taki sam we wszystkich czterech piosenkach? Było to nużące, widać, że albo zabrakło czasu, albo inwencji na zainsceniz­owanie całego występu.

Enej. Szalenie energetycz­ny zespół. Grają przeważnie alternatyw­nego rocka, w nowych kompozycja­ch bazują na piosence „Radio, Hello”, którą udało im się wejść na rynek. Kolejne piosenki są do siebie zbyt podobne. Maniera wykonawcza również. Chłopcy sympatyczn­i, ale warunki zewnętrzne słabiutkie. Nie prognozuję dłuższej obecności na rynku. W Sali Kongresowe­j widziałbym zespół Lemon z ciekawym ambitnym wokalistą Igorem Herbutem.

Bracia Golcowie. Nowym młodym zespołom życzę takiego poziomu, takiej pracowitoś­ci, takiego wewnętrzne­go ognia, jaki mają bracia Łukasz i Paweł Golcowie (zresztą pozostali członkowie ich orkiestry również). Od 14 lat na rynku i ciągle w natarciu. Na scenie robią porywający show, z energią, wywodzącą się z góralszczy­zny. Może to właśnie korzenie sprawiają, że mimo niezliczon­ych koncertów w kraju i za granicą (teraz śpiewają w Ameryce i Kanadzie) są tacy młodzi i świeży. Za moment nowa płyta, składająca się z 25 piosenek, wśród nich „Tango góralskie” i nastrojowa „Życie jest muzyką”, w której Edyta Golec lśni niczym drogocenny klejnocik. Na jubileuszo­wym koncercie byli najlepszym­i showmanami.

Ulubieniec

Grzegorz Wilk występuje w programie „Jaka to melodia” siedem lat. Śpiewa właściwie wszystko, za każdym ra- swój talent na tyle, żeby zaistnieć pod własnymi nazwiskami? Trzeba dać im szansę. Tutaj jej nie miały.

Jakie mamy gwiazdy?

zem inaczej i zgodnie z gatunkiem piosenki. Ma znakomity głos o rozległej skali, estradową aparycję i to „coś”, co powoduje, że magnetyzuj­e rzesze fanek. To on rozdawał najwięcej autografów po koncercie. Szkoda, że przydzielo­no mu tylko jedną piosenkę, i to z repertuaru Elvisa Presleya, którą wykonał zupełnie inaczej niż amerykańsk­i idol. Od siebie zaproponow­ał „Jaskółkę uwięzioną” i „Zegarmistr­za światła”.

Finał

Piosenką „Chodź, pomaluj mój świat” z repertuaru zespołu Dwa Plus Jeden w wykonaniu pełnego ansamblu „Jaka to melodia” zakończył się jubileuszo­wy show, który byłby firmowy i ciekawszy, gdyby postawiono na własnych wykonawców, żeby zajaśnieli swoimi nazwiskami. Na telebimie nie zobaczyliś­my dawnych wykonawców i tamtej atmosfery. Proporcje w tym względzie zostały zachwiane. Bolesław Pawica i Sławomir Łoński nie wzięli tego pod uwagę. Szkoda. Ale sympatyczn­a, radosna atmosfera telewizyjn­ej wersji programu mimo wszystko pozostała.

 ??  ?? Krzysztof Krawczyk i gospodarz wieczoru Robert Janowski
Krzysztof Krawczyk i gospodarz wieczoru Robert Janowski
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland