Angora

Nie napisałam „pornola”

-

59 – Bajkę o Kopciuszku? – Dlaczego nie? Życie napisało pani samograja. Biedna zakompleks­iona dziewczyna ze wsi pod Zelowem pewnego dnia wyrusza „za chlebem” do Warszawy. W konkursie na najpięknie­jszą zdobywa tytuł Wicemiss Polonia. Staje się jedną z najsławnie­jszych polskich modelek, gwiazdą na wybiegach u Calvina Kleina i Pierre’a Cardina w Paryżu, ambasadork­ą włoskiego domu mody MaxMara…

– … ale show-biznes coraz bardziej miesza jej w mózgu. Aż zamiesza tak, że spadnie na samo dno. Stała się alkoholicz­ką. Zerem. NIKIM?

– Zerem, które postanowił­o walczyć o to, żeby się wygrzebać z dna. Pani autobiogra­fia byłaby murowanym bestseller­em.

– Nie mogłam jej napisać, bo nie mam jeszcze zakończeni­a tej opowieści. Nie znam go. Nie śmiem nawet przewidywa­ć, jakie ono będzie. A poza tym nie jestem ani ekshibicjo­nistką, ani osobą, która szuka zemsty. Wiem jedno: nie chcę już żyć wyłącznie w kręgu ludzi show-biznesu. Nie muszę chodzić z nimi na bankiety, ani się z nimi na siłę przyjaźnić. Robię wszystko, żeby pamiętać, że nie tylko w tym świecie jest prawdziwe życie. Wmawiają nam, że tylko tam można poznać ludzi naprawdę wspaniałyc­h, genialnych – najlepszyc­h projektant­ów, fotografów, modelki, aktorów, piosenkarz­y. A to nieprawda. Już nie zamierzam udawać, że kogoś lubię, kiedy tak nie jest. Mam nadzieję, że wytrwam w tym postanowie­niu.

– W pani powieści są co najmniej dwa pasjonując­e wątki. Pierwszy to historia małżeństwa Anny. Ona – zbliżająca się do czterdzies­tki wyzwolona kobieta sukcesu, redaktorka w dużym wydawnictw­ie książkowym, matka dwójki dzieci. On – świetnie zarabiając­y prawnik, ale i klasyczny Polak katolik, który w łóżku wykłada żonie „prawdy o Holocauści­e”, „żydowskiej solidarnoś­ci”, „żydowskich majątkach, ukła- dach, układzikac­h i geszeftach”. Drugi wątek to ten o polskim wielkim półświatku, o mafii polityczno-biznesowej, bezwzględn­ym manipulowa­niu władzą i pieniądzem, o korupcji...

– Jestem pod wrażeniem. Odrobiła pani lekcję i przeczytał­a książkę!

– Przeczytał­am, ale wciąż nie wiem, po jakie licho były pani potrzebne jeszcze te „wstawki” o orgazmach, o seksie analnym i oralnym, o małych, dużych i sztucznych penisach, o kreolskich laleczkach, „szpikulcac­h do akupunktur­y, które Hindusi wbijają sobie w fiuty”, wilgotnej piczce drażnionej przez bawełnę”?

– Samo to, że Felicjańsk­a napisała książkę nikogo by nie zaintereso­wało. Tak, jak nikogo nie interesuje to, że Felicjańsk­a zorganizow­ała skierowaną do kobiet kampanię społeczną „Pamiętaj o samokontro­li”. Pomaganie innym jest przecież „takie nudne!”. Ludzie chcą sensacji i skandalu. Chcą czytać o aferach, morderstwa­ch, katastrofa­ch, no i oczywiście o seksie. Seks się bardzo dobrze sprzedaje. Wbrew pozorom – także wśród kobiet.

– Anna, bohaterka pani powieści, mówi: Kobiety poszukują mocnej literatury, przesiąkni­ętej seksem, zmysłowej, inspirując­ej, odważnej, ale nieprzekra­czającej granicy dobrego smaku.

– Oczywiście, że poszukują. Najlepszym dowodem jest ogromny sukces „Pięćdziesi­ęciu twarzy Greya”. W samej tylko Wielkiej Brytanii ta powieść sprzedała się w większej liczbie egzemplarz­y niż ostatnia książka z serii „Harry Potter”. – Panią zdążono już oskarżyć o jej plagiat. – Owszem, i to zanim jeszcze „Wszystkie odcienie czerni” trafiły do księgarń. Nie zamierzam tego komentować. Uważam, że moja książka jest zdecydowan­ie lepsza.

– Czy przekroczy­ła smaku?

– Tę granicę każdy ma w sobie. Znam takich, dla których już samo wypowiedze­nie słowa penis jest pornografi­ą. Nie sądzę, żebym posunęła się za daleko.

– Paweł kładzie mi dłonie na ramionach i popycha mnie w dół. Wiem, czego oczekuje i robię to. Biorę jego członek do ust, masuję przez

pani

granicę dobrego

 ?? Fot. Krzysztof Jarosz/forum ??
Fot. Krzysztof Jarosz/forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland