Dłonie, które wykrywają Austria
Te dłonie należą do 20 niewidomych kobiet. Ich profesję można nazwać „ręcznym mammografem”: zajmują się medycznym badaniem dotykowym. Dokładne, niespieszne badanie piersi trwa 30 – 45 minut, a lekarze przeznaczają na to statystycznie kilka minut.
To pewniejszy sposób odnalezienia kilkumilimetrowych zmian nowotworowych. Zwłaszcza że osoby pozbawione przez los jednego zmysłu znacznie lepiej rozwijają inne; w przypadku osób niewidzących – szczególnie wykształcony jest zmysł dotyku. Dłonie, palce są „oczami” – to nimi czytają, rozpoznają różnice w strukturach, powierzchniach, niedostrzegalne często dla widzących.
MTU, jak brzmi niemiecki, oryginalny skrót od „medycznego badania doty- kowego”, wprowadził do usług medycznych w 2007 roku dr Frank Hoffmann z Duisburga, niemiecki ginekolog. Uznał, że skoro badanie dotykowe jest podstawą wczesnego rozpoznawania zmian w piersiach, najbardziej do jego wykonywania predestynowani są niewidomi, osoby z rozwiniętym zmysłem dotyku – w tym przypadku
upośledzenie oznacza dar.
W 2006 roku Praktyka chorób kobiecych dr. Hoffmana we współpracy z warsztatami wsparcia zawodowego w Duer i urzędem integracji w Kolonii przygotowała modelowy projekt „discovering hands®” (ręce, które wykrywają). Przyłączyła się Uniwersytecka Klinika Chorób Kobiecych z Essen. Pierwsze niewidome zaczęły 9-miesięczne szkolenie w 2007 roku. Uczyły się ustandaryzowanego diagnozowania kobiecych piersi; studiowały medycynę, psychologię, a także sztukę komunikowania się z pacjentkami na temat badań i wyników. Poznały również specyfikę opisów zmian przekazywanych lekarzom. Egzaminy zdawały w izbie lekarskiej, potem odbyły 3-miesięczną praktykę pod okiem lekarzy, w gabinetach i na oddziale szpitalnym, poznając dotykiem już zdiagnozowane u pacjentek zmiany. W końcu – egzamin praktyczny. Szkolenie jednej osoby kosztuje około 17 tys. euro. I tak powstała nowa profesja dla niewidomych kobiet, MTU. Badające dotykiem pracują już 6. rok – we własnych gabinetach, przy 17 praktykach ginekologicznych, w szpitalach na terenie całych Niemiec. Do końca 2012 roku przeprowadziły ponad 8 tys. badań (koszt ok. 45 euro). Większość kas chorych w Niemczech pokrywa ten koszt, ale można też badać się prywatnie.
Taśmy dla orientacji
– Największą trudnością było stworzenie metody badań, która umożliwiła- by niewidzącym dokładne zlokalizowanie zmian oraz dała pewność, że przebadana jest wymagana powierzchnia – wyjaśnia dr Hoffmann. Wspólnie z zajmującymi się pracą z niewidomymi stworzono rzetelną metodę przeprowadzania „badania klinicznego piersi przez niewidome kobiety”. Dzięki specjalnym taśmom, podzielonym na strefy kolorów czarnego, białego, czerwonego, z wdrukowanymi wypukłymi oznaczeniami do „czytania” dłońmi, które mocuje się wzdłuż mostka, po bokach klatki piersiowej i na piersiach, oznacza się obszary badań. Badająca uciska wydzielone przestrzenie ciała, dotyka ich i potem dokładnie opisuje. „Dłonie, które wykrywają”, dostrzegają nawet 6-milimetrowe zmiany. Około 80 proc. pacjentek wybiera to kontaktowe badanie zamiast niezbyt przyjemnej mammografii, na której rezultaty trzeba z niepokojem czekać...
Szansa dla kobiet
Nowotwór piersi jest najczęstszą przyczyną śmierci kobiet w wieku 30 – 60 lat. Im wcześniej, im mniejsze zmiany zostają zauważone, tym większe szanse na wyleczenie. Studium Uniwersyteckiej Kliniki w Essen pokazuje, że niewidzące wykrywają z nami nic wspólnego. Teraz to rozumiem – mówi Peter. – To naturalne, że ludzie z jednego kraju, mówiący tym samym językiem, automatycznie szukają ze sobą kontaktu.
Peter bardzo lubi Irlandczyków. Lubi iść po pracy do pubu na piwo, zamiast siedzieć samemu w domu. Podoba mu się irlandzki luz. Tam nikt nie trąbi na przechodnia, który na czerwonym świetle przechodzi przez ulicę. Nikt się nie denerwuje, gdy kasjerka w supermarkecie zamieni kilka słów ze starszą panią i pozostali klienci muszą trochę dłużej poczekać. W międzyczasie on też nabrał do wielu rzeczy dystansu i nie denerwuje się z byle powodu.
Także Magda się zmieniła. – Podoba mi się niemiecka mentalność. Tutaj kobiety są bardziej wyzwolone: niezależność, wolność i pewność siebie – to mnie zafascynowało. Magda już dawno się zintegrowała. Studiuje, pracuje jako kelnerka, ma niemieckich przyjaciół. Jednak jej życiowym partnerem jest znów Polak. Z nim może śmiać się z rzeczy, których nie da się przetłumaczyć. – Nigdy nie będę Niemką, ale nie czuję się też prawdziwą Polką. Jestem gdzieś pośrodku, nigdy nie będę należała całkowicie do żadnej ze stron – mówi.
Wyrazy z „ü” nadal sprawiają jej problemy, a w Polsce znajomi mówią, że ma niemiecki akcent. – Mój dom jest w Münster, moje życie jest tutaj – mówi. – Ale moja ojczyzna jest tam, gdzie się urodziłam, gdzie jest moja rodzina, moja mama.