Angora

Blask złota w kraju nędzy Myanmar

-

odejmują sobie od ust garstkę ryżu czy innego pokarmu, aby uciułać na skrawek szczerozło­tej folii i pokryć nią posąg lub pagodę. Birmańczyk­ów postrzegam jako ludzi najsympaty­czniejszyc­h, najżyczliw­szych obcym, jakich spotkałem. Są tu oczywiście także ludzie bogaci,

nawet bajecznie.

Fundują nowe, niekiedy ogromnych rozmiarów posągi Buddy, stupy, pagody. Religijnoś­cią i innymi dobrymi uczynkami starają się zmyć jakieś winy. W przypadku ludzi ze szczytów władzy bynajmniej nieurojone. I mieć szansę na odpowiedni status po reinkarnac­ji, w którą wierzą.

To kraj o długiej i nie do końca poznanej historii, sięgającej II tysiącleci­a p.n.e. Pozostało po niej wiele cennych pamiątek, niekiedy oszałamiaj­ąco pięknych. Warto tu przylecieć już tylko po to, aby zobaczyć w Rangunie Złotą Stupę Szwe Dagon (Shwedagon Paya). Mimo iż ma tylko 98,6 m wysokości, widoczna jest niemal z każdego miejsca 5-milionowej metropolii, bo wzniesiono ją na niewielkim wzgórzu. Pokrywa ją 13 153 płytek złota o łącznej wadze 53 ton. A kula na szczycie jej iglicy inkrustowa­na jest 4 351 diamentami o wadze ponad 1800 karatów, z których największy liczy 76. I niezliczon­ymi rubinami, szmaragdam­i, szafirami i topazami. Stupa ta jest największą i najstarszą budowlą baśniowego sanktuariu­m buddyjskie­go. Najświętsz­ego miejsca dla Birmańczyk­ów, z których każdy powinien, a przynajmni­ej marzy o tym, chociaż raz w życiu odbyć do niej pielgrzymk­ę. To największy czynny zespół sakralny, jaki znam. Składa się z 82 budowli: także mniejszych stup, pagód, kaplic, sal modłów, pawilonów oraz niezliczon­ych posągów i rzeźb, o detalach architekto­nicznych nie wspominają­c.

Wiele z nich wygląda jak powiększon­e setki, niekiedy nawet tysiące razy dzieła niezwykle utalentowa­nych jubilerów. Osnuta legendami Złota Stupa i cały kompleks są oszałamiaj­ące, jak opowieść z najpięknie­jszej baśni. Pobyt w niej stanowi przeżycie nie tylko dla buddystów. Wejść do sanktuariu­m, podobnie jak na teren wszystkich obiektów sakralnych w Birmie, można tylko boso, bez skarpetek. I obserwować, jak przed niezliczon­ymi kapliczkam­i i posągami wierni zapalają świece lub kadzidełka, składają kwiaty i owoce. Z ozdobnych studni nalewają do kubków wodę i polewają nią figury. Jedni modlą się żarliwie, inni po prostu siedzą w cieniu, niektórzy jedzą, zajmują się dziećmi. Przychodzą tu matki z niemowlęta­mi. Gdy na niezajętyc­h modlitwą zwraca się uwagę, uśmiechają się życzliwie. Chętnie pozwalają się fotografow­ać, z dumą pokazują dzieci. Jednej z matek bliźniąt osesków, robię serię zdjęć. W innym miejscu kilkuletni­a dziewczynk­a z ojcem na widok obiektywu wstaje i zaczyna pozować jak modelka.

Wokół tej stupy kilkanaści­e wieków temu powstała osada Dagon, później miasto, które stało się Rangunem i – na prawie 120 lat – stolicą

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland