Związek partnerski
W piątek 25 stycznia tuż po głosowaniu nad wotum nieufności dla ministra zdrowia i odrzuceniu przez Sejm trzech projektów ustaw o związkach partnerskich Donald Tusk ponownie trafił do szpitala. Był tak słaby, że do lecznicy MSW przy ulicy Wołoskiej musiał go odprowadzić Rafał Grupiński.
– Ma pan szczęście, że służba zdrowia działa wzorowo – pocieszył premiera szef Klubu Parlamentarnego PO. – Nie musi pan czekać cały rok w kolejce do specjalisty ani leżeć z innymi pacjentami na korytarzu. Będzie pan miał tutaj opiekę jak w szpitalu w Leśnej Górze.
–A widzisz! – ucieszył się Tusk. – Dobrze, że nie daliśmy wywalić Arłukowicza!
Po chwili byli w izbie przyjęć i dyżurny lekarz zerknął w kartę pacjenta.
– Zwolniliśmy pana ze szpitala tylko na jeden dzień z objawami ostrej infekcji dróg oddechowych – zagaił. – Jak się pan w tej chwili czuje?
– Fatalnie... – jęknął premier. – Głowa mi pęka jak po imieninach, do tego mam chyba gorączkę i dreszcze...
– To przez tych czterdziestu sześciu drani z frakcji konserwatywnej! – syknął Grupiński. – Żadnej litości dla chorego człowieka!
– A przecież widzieli, że ledwo trzymam się na nogach... – zachlipał Tusk.
– Proszę opowiadać dalej – polecił lekarz. – To nam pomoże postawić właściwą diagnozę.
– Najgorszy był minister sprawiedliwości – zauważył Grupiński. – Wydawało się, że tworzy z premierem związek partnerski, ale gdzie tam! Łobuz przez całe posiedzenie Sejmu robił Donaldowi na złość. Zupełnie jakby chciał sprawdzić, kto jest silniejszy!
– Dobrze wybrał moment... – westchnął Tusk.
– Czy zauważył pan jakieś nowe objawy? – drążył lekarz.
– Wszystko mnie swędzi – premier podrapał się po plecach. – O, tu! I tu! Z nosa mi leci jak z kranu i do tego cały czas kicham!
Jakby dla potwierdzenia tych słów gromko kichnął: – Apsik!
– Proszę się rozebrać. – Lekarz obejrzał wysypkę na plecach. –A teraz niech pan szeroko otworzy usta.
– Aaaaaaa! – Tusk posłusznie wywalił język.
– Sytuacja jest poważna – doktor w zadumie pokiwał głową. – Tak jak podejrzewałem, ma pan bardzo silną reakcję alergiczną... Na Gowina!