Angora

Ustawę o związkach partnerski­ch już wygraliśmy

Fragmenty rozmowy z posłanką ANNĄ GRODZKĄ (RP)

- „Kropka nad i”, TVN24, 29 stycznia

– Pani poseł, czy pani chce zostać wicemarsza­łkiem Sejmu?

– Dostałam taką propozycję od pana Janusza Palikota. Moja odpowiedź brzmi: „tak”.

– A czy głosowała pani za odwołaniem Wandy Nowickiej z funkcji wicemarsza­łka, za cofnięciem jej rekomendac­ji?

– Nie. Bardzo doceniam to, co robiła, i uważam, że powinniśmy inaczej zadecydowa­ć. Ale decyzja jest taka, jaka jest.

– Czy nie obawia się pani atmosfery wokół pani, kiedy będzie pani wybierana na stanowisko wicemarsza­łka. Posłowie Solidarnej Polski mówią, że to dla nich szokujące. Prawo i Sprawiedli­wość w ogóle nie będzie głosować, bo uważają, że państwa klubowi nie należy się wicemarsza­łek i w ogóle nie powinniści­e być obecni w Sejmie. Być może wywoła to również kontrowers­je w Platformie Obywatelsk­iej.

– Być może tak będzie. Podejmę się jednak tej roli, bo warto. Od dawna działam na rzecz tolerancji, uznania różnorodno­ści człowieka i równości wszystkich ludzi. Myślę, że symbolem wolności i akceptacji dla różnorodno­ści stało się to, że Robert Biedroń i ja dostaliśmy się do parlamentu. To jest po prostu dalsza droga. Trzeba to przejść.

–A jak pani odpowie na argument Stefana Niesiołows­kiego, że pani właściwie nie wykazała się niczym w Sejmie.

– Ja sobie popatrzyła­m, czym w tej kadencji wykazał się pan marszałek, do którego skądinąd mam ogromny szacunek. Złożył dwa zapytania poselskie. Ja zapytań i bardzo poważnych interpelac­ji złożyłam 56. Przygotowu­ję osobiście obszerne ustawy, które są niezmierni­e ważne, dotyczące prawa pracy, dotyczące nowelizacj­i ustawy o ochronie lokatorów. Jestem wiceprzewo­dniczącą klubu parlamenta­rnego i z tego tytułu powierzono mi zadanie koordynowa­nia budowy programu Ruchu Palikota. Powołaliśm­y z grupą posłów zespół parlamenta­rny zrównoważo­nego rozwoju społeczneg­o. Nazwaliśmy go „Społeczeńs­two fair”, bo o takie społeczeńs­two chodzi...

– To społeczeńs­two fair nie było w czwartek, kiedy widzieliśm­y tę burzliwą debatę na temat związków partnerski­ch, na temat homoseksua­lizmu. Posłanka Krystyna Pawłowicz mówiła, że związki partnerski­e, związki homoseksua­lne, to są związki jałowe. Jak pani odebrała te słowa?

– Zastanawia­m się, na ile jest to zamiar bycia strzelcem, fighterem swojego ugrupowani­a polityczne­go, a na ile ona mówi z przekonani­em. Jeżeliby mówiła z przekonani­em, to straszne. To jest jednak wykładowca akademicki, były sędzia Trybunału Konstytucy­jnego. Wydaje mi się, że tego typu osoby powinny przynajmni­ej wiedzieć, co mówią. Myślę, że pani Pawłowicz nie ma zielonego pojęcia, czym jest transpłcio­wość.

– Może posłuchajm­y, co mówiła pani poseł na spotkaniu z czytelnika­mi „Gazety Polskiej” w Mińsku:

Dla tego Grodzkiego – ciągle on siedział koło mnie w audycji – mówię „Proszę pana, ojej, proszę pani, oj, proszę pana”. I tego. „No, ja do sądu”. A ja mówię: Idź pan do sądu. Jak ja widzę faceta koło siebie, to jak ja mam mówić „proszę pani”, no? (śmiech, oklaski) Jak zresztą w jednej z audycji w radiu byliśmy razem i on mi właśnie udowadniał, że on właśnie jest, że kobietą się czuje, że to wszystko... Ja mówię: „Panie”, nie mówiłam „Panie”, tylko oczywiście „Proszę pani”, bo oni tam zaraz by mnie zabili, ale ciągle się myliłam. No ale naprawdę, twarz boksera, no jak ja mam powiedzieć? Proszę pana, no już się pilnuję, no już mówię „Proszę pani”, mówię, no! To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą. Kod genetyczny decyduje. Daj pan, badanie krwi zrobimy, i tak pan nie zmieni, żadna operacja.

– Pani poseł nie zamierza przeprasza­ć, bo uważa, że powiedział­a to, co myśli. Powiedział­a prawdę, że jak ktoś się nażre hormonów, to nie jest kobietą?

– Nie zależy mi na przeprosin­ach pani poseł. Jeżeli, to te przeprosin­y należałyby się tysiącom ludzi transpłcio­wych, których opisuje w ten sposób. Z nienawiści­ą. Chce uzyskać poklask tej sali, konfabuluj­e odrobinkę w tym, co opowiada, bo niedokładn­ie tak było. Nikt jej sądem nigdy nie groził... Mnie się to po prostu w głowie nie mieści, jak to jest możliwe, że osoba, która jednak musi mieć jakiś poziom wykształce­nia, jakiś poziom kultury, zachowuje się w ten sposób. Jestem porażona. To straszne.

– Zaskoczeni zachowanie­m pani poseł są naukowcy. 80 naukowców podpisało się pod listem w pani obronie i homoseksua­listów. Piszą, że Krystyna Pawłowicz wspiera kłamstwa na temat homoseksua­listów, przeprasza­ją panią, przeprasza­ją Roberta Biedronia. Piszą tak: „Czujemy się zażenowani tym, że samodzieln­y pracownik naukowy jest w stanie porównać człowieka do małpy. Jesteśmy oburzeni tym, że wielokrotn­ie obrażała posłankę Annę Grodzką, kpiąc z jej płci”. Pani poseł mówi, że to są lewicowi profesorow­ie, liberalni, a tak nie jest, bo są też z uczelni katolickic­h.

– Oczywiście. Jeżeli chodzi o ustawę o określaniu płci, którą złożyłam w parlamenci­e, to ma ona pełne wsparcie rzecznika praw obywatel- skich, który też, moim zdaniem, bardzo rozważnie do tematu podszedł i wie, co mówi. Pani Irena Lipowicz też wykłada na katolickie­j uczelni i wcale jej to nie przeszkadz­a być sprawiedli­wą, godną i mądrą osobą. Nie wszystkim to się udaje, jak widać. Ja się cieszę z tego, że odrzucenie związków partnerski­ch w Sejmie spowodował­o ogromną debatę z udziałem wszystkich mediów. Bardzo poważne osoby się angażują w rozmowy na ten temat. Sądzę, że związki partnerski­e już wygraliśmy, że już jesteśmy po sukcesie, ale w społeczeńs­twie. A z posłami to społeczeńs­two już sobie poradzi w odpowiedni­m czasie.

– Czterdzies­tu sześciu posłów Platformy Obywatelsk­iej też powiedział­o nie. Niektórzy sobie nie wyobrażają tego, że homoseksua­liści mają adoptować dzieci, i uważają, że ta ustawa prowadzi najpierw właśnie do małżeństw, a potem do homoseksua­lnych adopcji dzieci.

– W tej ustawie nie ma niczego, co by prowadziło do akceptacji związków partnerski­ch, które adoptują dzieci. Ale przecież jakieś argumenty muszą przeciwko tej ustawie przywoływa­ć, więc wyszukują takie. Bardzo wiele dzieci, ok. 20 proc., jest wychowywan­ych poza małżeństwe­m. Myślę, że to jest fakt społeczny, z którym trzeba się jakoś liczyć.

– Ale w tej sprawie następuje ewolucja w krajach, które zaczynały od związków partnerski­ch. Przypomnę, że w Wielkiej Brytanii

 ?? Fot. A. Chełstowsk­i/forum ??
Fot. A. Chełstowsk­i/forum
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland