Telekomy żądają zapłaty za usługi dla służb
Rząd przedstawił nową wersję projektu, którego celem jest ograniczenie zapytań o dane abonentów, kierowanych do operatorów telekomunikacyjnych przez policję, ABW, CBA, kontrwywiad, wywiad skarbowy, sądy i prokuraturę. Sprawdzanie billingów od dawna wzbudza kontrowersje – użytkownicy odbierają to jako ingerencję w wolność obywatelską, a firmy telekomunikacyjne jako obciążanie biznesu.
– Firmy telekomunikacyjne ponoszą koszty wykonywania zadań na rzecz państwa, ale nie otrzymują zwrotu tych kosztów. W 2011 r. na obsługę zapytań o dane abonentów przedsiębiorcy wydali łącznie około 74 mln zł. Obciążanie firm tymi kosztami ogranicza wolność gospodarczą – podkreśla Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT).
Firmy liczyły, że rząd im ulży, ale w nowym projekcie ustawy pokazanym przez Kancelarię Premiera i resort spraw wewnętrznych nie ma ani słowa o jakichkolwiek opłatach na rzecz telekomów, zmuszonych udostępniać organom państwa zasoby.
Służbom służą za darmo
Prawo pozwala policji i służbom specjalnym żądać od operatorów telekomunikacyjnych danych o abonentach, czyli informacji, kto jest posiadaczem danego adresu IP lub numeru telefonu, billingów, czyli spisów połączeń telefonicznych, oraz geolokalizacji (miejsce położenia abonenta). Według Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w 2011 r. takich zapytań było aż 1,85 mln. Fundacja Panoptykon, monitorująca działania organów państwa, mówi o prawie 2 mln zapytań. Wygoda służb kosztuje. By sprostać wymaganiom organów ścigania, telekomy musiały zainwestować w zbudowanie odrębnej infrastruktury technicznej do pozyskiwania i gromadzenia danych. W zależności od technologii świadczonych usług, wolumenu i rodzaju danych oraz rodzaju sieci, koszty takiej infrastruktury w przypadku jednej firmy miały wynieść od kilkuset tysięcy złotych do kilku milionów
20