Szyją i promują Polskę
Jak grzyby po deszczu wyrastają drobne firmy odzieżowe zakładane przez młodych Polaków, których oferta skierowana jest do rówieśników. Ubrania te, często droższe od tych z sieciówek, wyróżniają się bardzo dobrą jakością oraz oryginalnymi wzorami. Sprzedaw
Nie tak dawno w polskich mediach i internecie furorę robiło zdjęcie amerykańskiego piosenkarza i celebryty Justina Biebera w koszulce z nadrukiem „Doing Real Stuff Sucks”, co można tłumaczyć jako „ Robienie rzeczy przyziemnych jest do bani”. Wydawałoby się, nic szczególnego, ale Bieberowi koszulkę swojego autor- stwa wysłały dwie dziewczyny z Polski, Areta i Karolina, które w lutym 2012 r. stworzyły markę odzieżową Local Heroes. 20-latki, przeczytawszy na portalu plotkarskim, że piosenkarz kupił nowy dom, za pośrednictwem Google Maps zdobyły jego adres i dla żartu wysłały paczkę. Od tego momentu zamówienia na ich ubrania zaczęły spływać z całego świata. Dzięki rosnącej popularności dziewczyny zostały zaproszone na listopadową galę MTV EMA we Frankfurcie. To właśnie tam zdjęcie z paczką oznaczoną logo ich firmy zrobił sobie PSY, autor przeboju „Gangnam Style”. Teraz Areta i Karolina same przyznają, że nie wyrabiają się z pracą. Profil firmy na Facebooku lubi prawie 40 tys. osób, a za zakupy w sklepie internetowym płacić można w euro, dolarach, funtach i oczywiście w złotych. – Stawiamy sobie abstrakcyjne cele. Po prostu nie mamy nic do stracenia, więc musimy próbować to robić. To trochę metoda „na przypał”, nie mamy żadnych barier, jakie mogą mieć ludzie siedzący w tym biznesie. Ktoś mówi: „ale to się nie da”, a my na to: „da się” – mówiły w Onet.pl.
Podobnymi kryteriami kierowały się inne firmy, rozpoczynając działalność. – Powodów powstania marki jest pewnie wiele, zaczynając od tych banalnych. Z pewnością była to chęć stworzenia od podstaw czegoś własnego, dającego nam możliwość realizacji własnych pomysłów w modzie streetwearowej (moda miejska robiona przez młodych dla młodych – przyp. red.) – mówi Piotr Walczyszyn z The Urban Beard. – Jeszcze bardziej prozaicznym powodem był pewnie przypływ ułańskiej fantazji i napojów wyskokowych, jaki połączył dwóch dobrych znajomych w czasie hucznej imprezy. Początki były żmudne, gdyż zaczynaliśmy od zupełnych podstaw, nie mając w tej dziedzinie większego doświadczenia. W związku z tym pierwsze miesiące polegały na poznaniu branży, zrozumieniu, czym się różni dzianina od tkaniny, wybraniu szwalni oraz, co najważniejsze, na znalezieniu dostawców materiałów.
Inaczej rozpoczynała firma Intruz, którą można zaliczyć do pre-
wywiadzie
dla