Dziecko porwane z własnego domu!
Przez kilka godzin porywacz więził półtoraroczne dziecko. Potem podrzucił malucha w oknie życia sióstr salezjanek. Jak się okazało, wyniósł małego Kacperka z domu jego rodziców w biały dzień! Wykorzystał moment, gdy matka chłopczyka wyszła na zakupy, a ojciec krzątał się na podwórku.
(…) Przerażone, zapłakane dziecko siedzące w oknie życia siostry z Piotrkowa Trybunalskiego znalazły w środę około godz. 11. Natychmiast powiadomiły pogotowie, które zabrało malca do szpitala. Pojawienie się w oknie życia tak dużego dziecka było wydarzeniem zaskakującym. Zaalarmowano policję.
Chłopiec w wieku ocenionym przez lekarzy na 18 miesięcy był w dobrym stanie. Miał tylko infekcję dróg oddechowych. Został na obserwacji w szpitalu. Przy dziecku nie było jednak żadnego dokumentu, listu, jakiejkolwiek informacji, która mogłaby wyjaśniać powód porzucenia chłopca. Był schludnie ubrany w bluzę z emblematami zwierząt, m.in. żyrafy i zebry, a pod nią miał bluzę z polaru z sylwetką bajkowe- go Boba Budowniczego. W czasie kiedy policjanci próbowali weryfikować tożsamość chłopca, nieoczekiwanie z Sulejowa nadszedł zaskakujący sygnał. Do komisariatu przyszła kobieta, która zgłosiła zaginięcie... półtorarocznego synka Kacperka.
Jak opowiedziała –w środę rano wyszła do sklepu, zabierając z sobą starsze dziecko. W domu został mąż z najmłodszym dzieckiem. Mężczyzna pracował na podwórku, a chłopczyk był w domu. Kiedy wróciła, malucha nigdzie nie było. Początkowo sami szukali pociechy, ale malucha nigdzie nie było. Wtedy poszła na policję.
Policjanci natychmiast powiązali te informacje, a kobietę przywieziono do szpitala w Piotrkowie. Natychmiast rozpoznała swoje dziecko. Z kolei w mieszkaniu w Piotrkowie zatrzymano znanego z wcześniejszych konfliktów z prawem 21-letniego mężczyznę, którego policja podejrzewa o uprowadzenie chłopca i podrzucenie go do okna życia. Jego wstępne wyjaśnienia pozostawiają wiele niejasności. Został zatrzymany. Policja szuka motywu działania sprawcy, który – jak się okazało – był znajomym rodziny. W grę – jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy – może wchodzić zemsta.