Angora

Nie taki policjant straszny

- Nr 9 (1 – 3 II). Cena 2,80 zł MARIA MAZUREK

Żaden kierowca jadący zakopianką nie marzy o spotkaniu z policją. Kontrole prędkości, trzeźwości i jeszcze bagażników (...).

Czasem trzeba popchać

Zjawiam się w komendzie w Myślenicac­h. Komisarz Grzybek tego dnia pełni funkcję szefa patrolując­ych drogi funkcjonar­iuszy.

Wsiadam do policyjnej vectry. Ściślej – jednej z „tych” policyjnyc­h, nieoznakow­anych vectr, z wbudowanym wewnątrz urządzenie­m do pomiaru prędkości i z kamerą.

Policyjny samochód wygląda niepozorni­e – a naprawdę ma silnik o pojemności trzech litrów i moc 220 koni. Jeśli na swej drodze spotka pirata drogowego, rusza za nim, oznaczając prędkość i nagrywając film.

Jedziemy do miejscowoś­ci Krzyszkowi­ce, gdzie akurat stoi jeden z patroli myślenicki­ej drogówki. To zwykła kia cee’d w policyjnyc­h barwach. Aspirant Jerzy Galas i sierżant sztabowy Łukasz Suder zatrzymują do kontroli przejeżdża­jące pojazdy. Szczególny nacisk policjanci kładą na autokary z dzieciakam­i.

Ale długo tam nie zabawiliśm­y. Po kilku minutach policjanci dostają wezwanie do kolizji. Jadą. – To my podjedziem­y 40 kilometrów dalej, do Skomielnej, tam stoi nasz drugi patrol – oświadcza kom. Grzybek.

Po drodze – korek. Okazuje się, że turyście (ze Szczecina) zepsuł się samochód. Coś ze sprzęgłem, nie może odpalić. Stoi bezradnie na drodze i czeka na pomoc drogową. Policjant wychodzi zapytać, w czym może pomóc.

Wraca po kilkunastu sekundach i zwraca się do naszego fotoreport­era: „Panie Andrzeju, proszę pomóc mi zepchnąć go na pobocze”. W takich chwilach czuję, jak dobrze być kobietą.

Przeszukuj­ąc rowy

Misja wykonana. Jedziemy dalej, w stronę Skomielnej. Ale mamy problem ze skontaktow­aniem się z patrolując­ymi ten teren policjanta­mi: sierżantam­i Stanisławe­m Łapą i Jarosławem Suderem. Najwidoczn­iej coś się dzieje. Co? Odpowiedź na to pytanie poznajemy kilka kilometrów przed Skomielną. Na horyzoncie pojawia się jadąca wolniutko alfa romeo i... maszerując­y obok niej policjant.

Dziwny widok

Okazuje się, że policjanci szukają... mężczyzny w rowie. Wezwanie dostali od wychowawcy kolonijneg­o. Dzieci jadące autokarem zauważyły leżącego w rowie człowieka.

– Idę pieszo, bo zza szyby nisko zawieszone­go auta nie widać dobrze rowu – tłumaczy swoje (wyglądając­e na dość niekonwenc­jonalne) metody sierżant Łapa. Nie wiadomo dokładnie, gdzie człowiek miałby leżeć. Policjant przeszedł już kilometr.

Nie ma taryfy ulgowej. Ja z komisarzem Grzybkiem też muszę rozpocząć poszukiwan­ia. Sierżanci idą w jedną stronę, my –w drugą. Mróz, wieje, okropna pogoda. Ale jak służba, to służba. Szukamy uważnie.

Ale nikogo nie znajdujemy. – Mężczyzna pewnie wyszedł pijany z miejscowej karczmy. Zgaduję, że zatoczył się, upadł, ale już zdążył wstać – stwierdza komisarz.

Przy okazji opowiada o dziwnych zgłoszenia­ch, jakie zdarzają się w tej pracy. Bo wypadki i kolizje to nie wszystko. Czasem dostają wezwanie o potrąconym kocie albo pijaku blokującym ruch. Raz nawet zadzwonił ktoś, by poinformow­ać, że na drodze stoi jeż.

Proszę otworzyć bagażnik

– Wiem, że chciała pani zobaczyć, jak kontroluje­my samochody, ale to jest taka praca. Nigdy nie można przewidzie­ć, co się będzie działo – tłumaczy komisarz Grzybek. Odpowiadam mu, że nie szkodzi, że przeszukiw­anie rowu też było ciekawe. Choć trzęsę się z zimna, słabo mi z głodu (nie mam odwagi poprosić policjantó­w o poczęstowa­nie mnie leżącymi na siedzeniu ich alfy chipsami), zaczyna się też robić późno.

Ale chcę „zatrzymać” choć jedno auto. Policjanci pozwalają mi wskazać „ofiarę”. Z długiego sznura samochodów wybieram terenowe ciemne audi. Jedzie na halogenach, a ja takich świateł jakoś nie lubię. Zawsze mnie oślepiają. Pokazuję: ten! A sierżant Łapa wyciąga lizak. Kontrola dokumentów, trzeźwości, bagażnika.

– Jeśli miałby np. podejrzaną liczbę nart, to wzbudziłob­y naszą czujność – tłumaczy policjant. Policjanci patrzą też na stan opon. Wszystko u pana z Warszawy jest w porządku, choć wygląda na spiętego. To naturalna reakcja kierowców na spotkanie z policją. Ale ja poznawszy lepiej komisarza Grzybka, zupełnie zmieniłam dotychczas­owe zdanie o drogówce.

Na plus.

(Skrót pochodzi od redakcji „Angory”)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland