Lektury na zimowe wieczory
Miłośnicy roślin doskonale wiedzą, że niektóre kwiaty są jadalne. Bez ryzyka, jak się dowiadujemy, można konsumować ponad 70 rosnących u nas kwiatów. Oprócz opisu i zdjęcia rośliny znajdujemy tu przepisy i pomysły na wykorzystanie kolorowych kwiatów w kuchni – również pięknie zilustrowane. Z książki dowiemy się, jak i gdzie zbierać kwiaty, jak je przechowywać, kandyzować, krystalizować, suszyć... Jak przygotowywać z nich napoje, kanapki, desery, zupy i sałatki. Już nie mogę doczekać się lata, aby rozpocząć kwiatową ucztę...
M. Kalemba-Drożdż. „Kwiatowa uczta. Jadalne kwiaty w 100 przepisach”, AW Egros, 2012 r.
„Vademecum działkowca” to książka adresowana głównie do właścicieli ogródków w Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Myślę jednak, że osoby posiadające ogrody przydomowe również znajdą tu wiele cennych rad dla siebie. Poszczególne działy zawierają informację o aktualnych przepisach prawnych obowiązujących w ROD, o sadownictwie, warzywnictwie, o roślinach ozdobnych, ochronie roślin i nawożeniu gleby. Są również ciekawe rozwiązania małej architektury. Bogato ilustrowana książka jest ciekawą pozycją dla miłośników działek, szczególnie tych początkujących.
„Vademecum działkowca”, Wydawnictwo Działkowiec, 2012 r.
Książkę tę kupiłam ze względu na okładkę. Piękna róża to „rysunek” Pierre’a-Josepha Redouté, nadwornego malarza kwiatów cesarzowej Józefiny (żona Napoleona I), która w swoim rosarium hodowała ok. 250 gatunków róż. I tak jak piękne w prostocie są róże malowane przez Redouta, tak samo piękna i prosta jest ta książka. Autobiograficzna powieść napisana przez Angielkę, która zamieszkała pod Szczecinem, po raz pierwszy została wydana w 1898 r. A właściwie jest to pamiętnik osoby, która została właścicielką ogrodu, pokochała go i rok po roku tworzy swój eden. Po lekturze tej książki lista roślin, które zamierzam kupić w nowym sezonie, znacznie się wydłużyła....
Elizabeth von Arnim. „Elizabeth i jej ogród”, Wydawnictwo MG, 2011 r. JOLANTA PIEKART-BARCZ
jola.b@angora.com.pl
– Prezydenci Reagan i Mitterrand radzili się astrologów. Robił to też Hitler, a nawet Stalin i Breżniew, przywódcy państwa opartego na materializmie, gdzie oficjalnie nie było miejsca na religię, nie mówiąc już o wróżeniu czy zjawiskach paranormalnych. Nawet Putin, były oficer KGB, podobno korzysta z pomocy astrologa.
– To tylko dowodzi, że astrologia musiała być skuteczna.
– Czym jest współczesna astrologia?
– Astrologia współczesna na Zachodzie przeżywała swój złoty wiek od lat pięćdziesiątych do siedemdziesiątych ubiegłego wieku. W 1976 r. wydano wWielkiej Brytanii „Nowe postępy w astrologii urodzeniowej” – astrologiczną Biblię. Michel Gauquelin i John Addey próbowali ją zracjonalizować, zastosować metody stosowane w klasycznej nauce. Chodziło o to, żeby odkurzyć astrologię z naleciałości ostatnich 3 tysięcy lat i zostawić to, co jest sprawdzalne i da się ułożyć w logiczny system.
– Zrezygnować z okultyzmu i magii?
– Raczej z rzeczy, które się wzajemnie wykluczają i są niespójne logicznie. Mam na myśli przede wszystkim domy horoskopu. Tych systemów jest chyba kilkaset i trudno w racjonalny sposób uznać, który jest lepszy, a który gorszy. Z wielu powodów to się nie powiodło, ale najważniejszą przyczyną był... internet. W internecie znalazło się bowiem wszystko, a przede wszystkim to, co się łatwo sprzedaje, czyli astrologia znaków Słońca. Do tego chińskie znaki zodiaku, astrologia wedyjska, razem zmieszane, mimo iż są to rzeczy ze sobą sprzeczne.
– Może ten złoty wiek w astrologii się skończył, gdyż nie potrafiła ona sprostać najważniejszym oczekiwaniom ludzi, czyli przepowiadaniu przyszłości obarczonemu jak najmniejszym błędem?
– Oczywiście, gdyż tak zwana naukowa astrologia nie odpowiada na pytania, czego oczekuje od niej popularna publiczność.
– To czym w takim razie zajmuje się ta uporządkowana, logiczna astrologia zbliżona do nauki?
– Gauquelin chciał ograniczyć astrologię do tego, co było dostrze-