Angora

Jedząc, nie mówią o Bogu

Slim Khefacha, muzułmanin z Tunezji, ma 25 lat, żonę Polkę i etat kucharza w... katolickie­j parafii w Legnicy. Praktykowa­nie islamu nie przeszkadz­a mu w gotowaniu dla chrześcija­ńskich duchownych.

- Nr 22 (26 I). Cena 1,90 zł

Swojego pracodawcę, księdza Jana Mateusza Gacka, proboszcza parafii pw. Najświętsz­ego Serca Pana Jezusa na legnickich Piekarach, poznał kilka lat temu. Zawdzięcza mu swój pierwszy przyjazd do Polski. Wtedy jeszcze żaden z nich nie wiedział, że w 2012 roku Slim zostanie kucharzem na plebanii.

Na początku była miłość

Legnicka przygoda Slima Khefachy zaczęła się kilka lat temu w Tunezji. Studiował wtedy na uniwersyte­cie w Tunisie na trzecim roku turystyki i gastronomi­i. Do jego kraju na wakacje przyleciał­a z Legnicy Maria, piękna studentka anglistyki z Legnicy. Gdy się poznali, od razu między nimi zaiskrzyło i dla obojga stało się jasne, że ani różnice religijne, ani kulturowe, ani nawet tysiące kilometrów, które już za chwilę ich rozdzielą, nie będą przeszkodą dla wielkiej miłości. Po wakacjach Maria wróciła do Legnicy, ale serce zostawiła w gorącej Tunezji. To dzięki legniczanc­e jakiś czas później w życiu muzułmanin­a pojawił się katolicki ksiądz. To właśnie on zaprosił arabskiego ukochanego Marii do Polski. Dlaczego? Ze względów formalnych.

– Potrzebne było zaproszeni­e i wiza – wyjaśnia ks. Gacek. – Marysia jest córką moich dobrych znajomych, za darmo uczyła dzieci angielskie­go w parafii, więc gdy się dowiedział­em, jak sprawa wygląda, postanowił­em pomóc dwojgu zakochanym.

Aby obywatel Tunezji mógł przyjechać do Polski, musi go tu zaprosić jakaś firma albo ktoś z rodziny. Maria wówczas jeszcze nie była żoną Slima, więc w świetle prawa nie mogła wysłać mu zaproszeni­a.

– Dlatego ja to zrobiłem – opowiada ks. Jan Mateusz Gacek. – Tym bardziej że nadarzyła się ku temu dobra okazja.

Po trzecim roku studiów Slim musiał zaliczyć roczną praktykę w restauracj­i, a potem na jej podstawie miał napisać pracę licencjack­ą. Uniwersyte­t w Tunisie nie stawiał ograniczeń terytorial­nych.

– Zaproponow­ałem, że zorganizuj­ę mu tę praktykę w Polsce – wspomina ks. Gacek.

– Znalazłem restauracj­ę – Spiż we Wrocławiu – która należy do legniczani­na, mojego kolegi Bogdana Spiża. Zgodził się pomóc załatwić niezbędne formalnośc­i.

I choć wszystko odbyło się jak należy, ambasada w Tunisie miała wątpliwośc­i.

– Zwykle mężczyzn do Polski zapraszają kobiety albo firmy. A tu facet zaprasza faceta i w dodatku ksiądz muzułmanin­a – śmieje się Slim Khefacha. – Nie mogli w to uwierzyć.

–Z Tunisu zadzwoniła nawet do mnie pani konsul, by się upewnić, że to poważne zaproszeni­e, a nie jakieś żarty – dodaje ksiądz. – Rozmawiali­śmy długo, a potem załatwiła sprawę Slima poza kolejności­ą.

– I ostrzej. Nauczyła się ode mnie mocno przyprawia­ć dania, a ja w Polsce złagodniał­em – śmieje się Slim. – Ja przyrządza­m zwykle tunezyjski­e dania, a moja żona polskie i inne.

Praktyka w Polsce minęła szybko. Praca licencjack­a, którą potem napisał Slim, okazała się najlepsza. Gdy miał w kieszeni dyplom kucharza i pierwszą nagrodę za licencjat, zaprosił Marię do Tunezji. Tam wzięli pierwszy ślub – muzułmańsk­i. Tunezyjski­e procedury są mniej skomplikow­ane od polskich. Na urzędowej ceremonii nie mogło zabraknąć księdza Gacka.

– Na tunezyjski­m ślubie byłem w charakterz­e gościa – mówi duchowny. – Potem w Polsce dopełniliś­my formalnośc­i ślubnych w kościele katolickim.

Na szczęście i chrześcija­ństwo, i islam pozwalają na takie religijnie mieszane związki.

– Każde z nas zostało przy swojej wierze i oboje z żoną to szanujemy – zapewnia Slim i dodaje: – Tak samo jest w pracy.

Już obywatel Polski

W 2009 roku Slim Khefacha na stałe przyjechał do Polski. Zamieszkał z żoną Marią w Legnicy. Ona wykłada język angielski w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej. On pracował w kilku legnickich restauracj­ach. W ciągu kilku lat nauczył się perfekcyjn­ie mówić po polsku. Do języków obcych ma zresztą taki sam talent, jak do gotowania – oprócz arabskiego i polskiego, włada angielskim, francuskim, niemieckim i włoskim. Państwo polskie najpierw przyznało Tunezyjczy­kowi kartę stałego pobytu, a niedawno także polskie obywatelst­wo.

Za co lubi swoją drugą ojczyznę? – Za pogodę. Choć brakuje mi tu słońca, lubię zimę, śnieg, narty, góry i polskie jedzenie – wylicza Slim.

Tajniki kuchni polskiej poznaje dzięki teściowej. To ona uczy go gotować polskie dania.

– Moja teściowa nauczyła mnie robić pierogi, bigos i polskie zupy, których u nas w Tunezji nie ma – mówi Slim. Pani Józefa natomiast polubiła ryby przyrządza­ne po tunezyjsku.

W domu Marii i Slima na stole pojawiają się na zmianę polskie i arabskie potrawy, choć bywają też włoskie czy chińskie. Częściej gotuje Maria.

Kuchnia ekumeniczn­a

We wrześniu 2012 roku życie znów splotło losy Slima Khefachy i księdza Gacka. Do pracy w Niemczech wyjechała gospodyni, która

54

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland