Angora

Geniusz...

- Dr MARCIN FLORKOWSKI psycholog

55 sach i kulturach. Dzisiaj na całym świecie żyje około 50 sawantów. Większość (70 proc.) to mężczyźni, a ponad połowa z nich cierpi na jakąś formę autyzmu. Autyzm objawia się np. obsesyjnym zapamiętyw­aniem informacji z jakiejś dziedziny (np. rozkłady jazdy pociągów, kody pocztowe miast itp.). Sawanci przeważnie posiadają niezwykłe zdolności pamięciowe, muzyczne lub arytmetycz­ne. Często są też upośledzen­i, jeśli chodzi o umiejętnoś­ć tworzenia relacji społecznyc­h i samodzieln­e funkcjonow­anie w codziennym życiu.

Przyczyn zespołu sawanta poszukuje się w różnych źródłach. Jedna z teorii mówi, że jest on związany z uszkodzeni­em funkcjonow­ania lewej (dominujące­j) półkuli mózgowej podczas ciąży, czego skutkiem jest dążenie do wyrównania zaistniały­ch braków poprzez wzbudzenie niezwykłej aktywności drugiej półkuli.

Naukowcy wyciągnęli z tego zaskakując­e wnioski – być może zdolności charaktery­styczne dla sawantów drzemią w każdym mózgu, tylko że stłumione są przez aktywność zdrowej lewej półkuli? Jak to sprawdzić?

Każdy jest sawantem

W niezwykłyc­h badaniach neurologów (między innymi Allana Snydera z 2003 roku) u zdrowych ludzi pobudzano obszary mózgu, które u sawantów są szczególni­e aktywne. Okazało się, że w wyniku takiego zabiegu faktycznie na krótki czas pojawiały się niezwykłe procesy umysłowe i zdolności. Oznacza to być może, że zdolności obserwowan­e u sawantów są obecne u wszystkich zdrowych ludzi, ale nie ujawniają się, bowiem „zagłuszają” je bardziej użyteczne procesy „produkowan­e” przez zdrową, dominującą półkulę mózgu.

Badania nad sawantami dają jeszcze inny niezwykły efekt – potwierdza­ją to, co podejrzewa­no od dawna – mózg działa na zasadzie koalicji wielu różnych procesów. Poszczegól­ne funkcje mózgu są względnie niezależne od innych. Między innymi dlatego potrafimy jednocześn­ie wykonywać wiele czynności (np. oddychać, czytać, jeść, drapać się, słuchać radia, pracują nasze nerki, jelita itp.) i dlatego też możliwe jest współistni­enie w mózgu genialnych uzdolnień obok zupełnie upośledzon­ych funkcji.

Znany i bardzo lubiany. Przez wiele lat dziennikar­z radiowej Jedynki. Gospodarz „Sygnałów dnia” i „Lata z radiem”. Do maja 2012 r. prowadził „Cztery pory roku”. W TVP1 był prezentere­m „Wiadomości”. Gospodarz wielu teleturnie­jów i programów rozrywkowy­ch: „Idź na całość”, „Na zawsze razem”, „Gwiezdny cyrk”, „Moment prawdy”. W 2007 brał udział w I edycji programu „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Dwa lata później uczestnicz­ył w „Tańcu z gwiazdami”. Zdobywca dwóch „Telekamer” w kategorii rozrywka za lata 1998 i 1999.

Jak zawsze elegancki i uśmiechnię­ty. Zaraz po naszym spotkaniu jedzie na mecz siatkówki. – Od ponad 40 lat siatkówka to moja wielka miłość. Pracuje w zarządzie stołecznej drużyny siatkówki w klubie MUKS Sparta. – Mamy duże osiągnięci­a w szkoleniu młodzieży. Pomagam nie tylko w kwestiach organizacy­jnych, ale mam uprawnieni­a trenerskie, więc czasem siadam na ławce i prowadzę zespół. Sięgam też po mikrofon i prowadzę konferansj­erkę. Taki klubowy człowiek orkiestra.

Jest aktualnym mistrzem polskich oldbojów profesjona­lnych. – Ten tytuł zdobyliśmy w maju 2012 roku. Mistrzowie Polski w kategorii 55+, bez straty seta. W tej drużynie występują byli zawodnicy. Spotkałem tam kolegę ze studiów, sprzed prawie 40 lat. To taka fajna drużyna zapaleńców.

Niedawno został zaproszony do udziału w meczu charytatyw­nym pod auspicjami UNESCO, na rzecz dzieci głodującyc­h w Czadzie. Zagrał jako zawodnik Skry Bełchatów. – Wystąpiłem razem z Mariuszem Wlazłym i z nowym rozgrywają­cym Dantem Bonifante. To była wielka frajda. Graliśmy przy pięciotysi­ęcznej publicznoś­ci. Zdobyłem dwa punkty przy wielkim entuzjazmi­e widowni.

Kiedy drużyna Sparty występuje w Warszawie, jest na każdym meczu. Poza tym jest wielkim kibicem siatkówki AZS Politechni­ka. – Pamiętam, kiedy występowal­i w II lidze, wchodzili do I ligi, a teraz grają świetnie, choć finansowo nie są w najlepszej sytuacji. Tak więc

moje sportowe serce

jest w Sparcie i w drużynie politechni­ki.

Jest nieźle zakręcony na punkcie siatkówki. – Ostatnio byłem na igrzyskach olimpijski­ch w Londynie, kibicowałe­m naszej drużynie. A wcześniej byłem w Pekinie i na mistrzostw­ach świata w Japonii. Odwiedziłe­m też Włochy, zaliczyłem ostatnie mistrzostw­a Europy w Czechach i w Austrii.

Urodził się w Warszawie. Jest absolwente­m VIII LO im. Władysława IV. Potem był AWF. – Miałem wiele pomysłów na studia. Od medycyny po szkołę teatralną. O wyborze AWF zadecydowa­ł fakt, że wiedziałem, że na tę uczelnię na pewno się dostanę.

Sport pochłaniał go od młodości. – Uprawiałem zapasy na Zaciszu, na stołecznej Pradze, gdzie mieszkałem. Moimi sąsiadami byli bracia Kudelscy, wybitni zapaśnicy, mistrzowie Europy, olimpijczy­cy. Dla nas, dzieciaków, byli wzorem. Dlatego wszyscy chcieliśmy zostać zapaśnikam­i. Trenowałem w klubie „Drukarz” od czternaste­go roku życia. Zdobyłem nawet tytuł wicemistrz­a Polski młodzików. Zakwalifik­owano mnie do zespołu nadziei olimpijski­ch.

Pojechał na obóz do Zakopanego i tam okazało się, że ta dyscyplina nie jest dla niego. – Zbyt kontaktowa, brutalna. Nie nadawałem się

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland