Pierwsza dama czy panna?
niedopuszczalną kampanię na rzecz księcia Schwarzenberga. A tego się nie zapomina.
Z wyboru prezydenta nie cieszą się czeskie kręgi katolickie. Ateista Zeman jest przeciwnikiem zwrotu Kościołowi wielkiego majątku zagrabionego mu przez Niemców, a potem komunistów. Trudno też zaakceptować jego warunkowe traktowanie moralności. W jednej z debat przed pierwszą turą wyborów pytano kandydatów na prezydenta, co oznacza dla nich pojęcie „moralność”. Zeman odpowiedział: „Dziesięcioro przykazań, z wyjątkiem dziewiątego”.
Podczas kampanii wyborczej aktywnie towarzyszyła Zemanowi jego atrakcyjna 18-letnia córka Kateřina, którą nowy 68-letni prezydent ma z drugą żoną Ivaną, poślubioną w roku 1993. Po porażce prezydenckiej w roku 2003 i emigracji Zemana na Vysočinę jego żona i córka zostały w Pradze. W ostatnich latach małżonkowie byli widywani tylko sporadycznie. Nie są rozwiedzeni, ale Ivana nie stała u boku męża nawet w momencie ogłoszenia zwycięskiego dla Zemana wyniku wyborów. Zastępowała ją córka. Powstaje więc pytanie, kto od 8 marca, kiedy nowy prezydent oficjalnie obejmie funkcję, będzie pełnił na Zamku Praskim obowiązki pierwszej damy. Sam Zeman co prawda oznajmił, że będzie to jego małżonka, która towarzyszy mu w dobrym i w złym, ale dla swej wspaniałej córki dodatkowo ustanawia funkcję pierwszej panny. dzie przez 20 lat. – Te nagrody nie mają konkurować z Nagrodą Nobla, lecz mają szerzyć jej ducha, by nieść korzyść Ziemi i ludzkości – mówi. – Mam nadzieję, że ta nagroda zachęci do prowadzenia licznych badań, które będą promowały chińską kulturę i uczynią świat lepszym.
Nagrodzie nadał nazwę dynastii Tangów, bo uważa się ją za jedną z najlepiej rozwijających się w historii. Yin jest jednym z czterech obywateli Tajwanu, którym magazyn „Forbes Asia” nadał tytuł Bohatera Filantropii. Zasłużył na to, wspierając odbudowę Syczuanu po tym, jak w 2008 roku prowincja ucierpiała na skutek trzęsienia ziemi. W 2011 roku, kiedy pierwszy raz rozmawiał z mediami o powołaniu fundacji, Yin miał ogoloną głowę. – To, co się liczy, jest wewnątrz czaszki, nie na zewnątrz – tłumaczył.
Jeśli amerykańscy politycy zrealizują obietnice, takich dramatów, jaki przeżyła rodzina Kryńskich, już nie będzie. Amnestia popierana przez prezydenta i obie główne partie sprawi, że nasi rodacy mieszkający w USA nielegalnie będą mogli tu zostać. Być może otworzy się także droga dla tych, którzy zechcą przyjechać.
Codziennie 11 – 12 milionów ludzi w Ameryce żyje w strachu. Każdego z nich może spotkać to, co przydarzyło się 19-letniej Polce Paulinie Kryńskiej. Dziewczyna od ośmiu lat mieszkała z rodzicami i młodszą siostrą w Monroe, w stanie Connecticut. Na pozór niczym nie różniła się od swoich amerykańskich rówieśników. Mówiła po angielsku bez akcentu, studiowała w college’u, miała pracę w kafeterii. Nie miała jednak ani ważnej wizy, ani zielonej karty, ani tym bardziej obywatelstwa. W grudniu 2011 roku przegrała batalię z Urzędem Imigracyjnym (Immigration and Customs Enforcement – ICE). Nic nie dały sprawy sądowe toczone w jej obronie i wstawiennictwo lokalnych polityków. Dziewczyna musiała zostawić rodzinę i wyjechać z USA. Po wygaśnięciu wizy turystycznej w Stanach była
nielegalnie.
Co roku w ten sposób Amerykę opuszczają setki Polaków.
Paulinie dano szansę dobrowolnego wyjazdu. Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia.
Z informacji ICE wynika, że co roku z USA deportuje się do kraju kilkuset naszych rodaków. W 2008 roku taki los spotkał 395 Polaków, w 2009 – 405, w 2010 – ostatnim, za który są precyzyjne dane – blisko 300.
Deportacje Polaków to tylko kropla w morzu. Z USA przymusowo wydala się rocznie setki tysięcy ludzi. Najwięcej Meksykanów. W 2008 roku deportowano ich ponad 157 tys.
Przez pierwszą kadencję prezydenta Baracka Obamy to właśnie przymusowe wydalenia były jedyną odpowiedzią rządu na rosnący problem nielegalnej imigracji. Służby imigracyjne doszły do takiej wprawy, że były w stanie deportować z kraju