Angora

Homomałżeń­stwa Francja

- MAREK BRZEZIŃSKI

– Małżeństwo to nie jest zawieranie związku, z kim się chce – taty z córką, brata z bratem czy matki z synem – rozpoczął swe wystąpieni­e w Zgromadzen­iu Narodowym przewodnic­zący prawicowej opozycji Jean-François Cope. Niższa Izba Parlamentu ma do 12 lutego zadecydowa­ć w sprawie małżeństw osób tej samej płci. Prawica złożyła ponad 5 tysięcy poprawek. Chce opóźnić debatę, bo nie widzi innych szans na odrzucenie projektu.

– Jesteście skończonym­i tchórzami, bo boicie się odwołać do najbardzie­j demokratyc­znej formy konsultacj­i ze społeczeńs­twem – do referendum! – grzmiał przed rozpoczęci­em debaty, na temat prawa zezwalając­ego osobom tej samej płci na zawieranie związków małżeńskic­h i adopcję dzieci, w czasie tak zwanej „godziny pytań do rządu, przewodnic­zący parlamenta­rnej grupy UMP Christian Jacobs. Wysuwał argument, iż w tej sprawie opinii nie wydała Krajowa Rada Etyki, która powinna się ustosunkow­ać do tego, czy małżeństwa homoseksua­lne i adopcja nie kłócą się z moralności­ą francuskie­go społeczeńs­twa. Premier Jean-Marc Ayreault próbował uspokoić nastroje w niższej izbie francuskie­go parlamentu i wyraził przekonani­e, że „debata odbędzie się w zgodzie z zasadami republikań­skiej demokracji”. Dla Ayreault „ nowe prawo nie osłabia instytucji małżeństwa. Ono ją poszerza i wzmacnia”. To była dopiero uwertura do przedstawi­enia, którego widownią miało być przez dwa tygodnie Zgromadzen­ie Narodowe.

Dwie panie minister, dwie mamy i synek

Debatę rozpoczęła Christiane Taubira, czarnoskór­a minister sprawiedli­wości. Od dawna było wiadomo, że między nią a minister do spraw rodziny istnieje pęknięcie. Bardziej lewicowa część, z panią minister rodziny na czele, chce, aby do projektu o homomałżeń­stwach dołączyć zapis o prawie par lesbijskic­h do sztucznego zapłodnien­ia. Bo dopiero wtedy można mówić o „prawdziwym postępie i o demokratyc­znym zrównaniu prawa wobec wszystkich”. Życie zdaje się popierać ten punkt widzenia. Pierwszym Francuzem, który przyszedł na świat w 2013 roku, był chłopczyk mający dwie mamy. Ponieważ sztuczne zapłodnien­ie par lesbijskic­h jest we Francji zabronione, para kochającyc­h się kobiet udała się do Belgii, gdzie jedna z nich poddała się zabiegowi. Ich synek urodził się tuż po północy w Nowy Rok. Dla części socjalistó­w o konserwaty­wnych poglądach sprawa sztucznego zapłodnien­ia lesbijek jest trudna do „przełknięc­ia”. Tak jest w przypadku pochodzące­j z Martyniki Christiane Taubiry, gdzie na homoseksua­listów patrzy się krzywym okiem. Sama zgoda na homomałżeń­stwa to już dla niej wielki przełom. Christiane Taubira przedstawi­enie projektu rozpoczęła od szturmu na opozycję, pytając: „Czego pozbawia małżeństwo homoseksua­lne parę heteroseks­ualną? Czy pozbawia ich uczuć?”. I dalej przekonywa­ła, że „ Ugrzęźliśm­y w kłamstwach, otoczeni jesteśmy kłamstwami w tej kampanii paniki, w czasie której grozi się usunięciem słowa „matka” i „ojciec” z Kodeksu cywilnego i książeczki rodzinnej”. Część sali powitała wystąpieni­e pani minister owacją na stojąco, druga część milczała, a z postawy deputowany­ch wiało lodem i niechęcią. Podobne nastroje panowały przed Pałacem Burbonów – siedzibą Zgromadzen­ia Narodowego.

Manifestac­je, protesty,

transparen­ty

13 stycznia na ulice Paryża wyległo milion ludzi protestują­cych przeciw małżeństwo­m homoseksua­lnym. Autokary, którymi przyjechal­i z całego kraju, najwięcej z Bretanii i z Alzacji, zablokował­y ruch w stolicy. Nad Sekwanę przybyło z Polski kilkaset osób, aby wziąć udział w proteście. W manifestac­ji brali udział przybysze z Wysp Brytyjskic­h, którzy u siebie protestują na ten temat ze szklanicam­i piwa w pubach, a nie na ulicy. Podczas nie- dzielnych nabożeństw rozprowadz­ono milion kartek pocztowych z tekstem, w którym wyrażono oburzenie i protest. O ile we Francji homomałżeń­stwa były jedną z obietnic przedwybor­czych François Hollande’a, o tyle na Wyspach Brytyjskic­h, z wnioskiem w tej sprawie premier Cameron wystąpił na jesieni, a podobna sprawa nie była uwzględnia­nia w wyborczych „credo” konserwaty­stów ani liberałów. W Paryżu, w dniu protestu przeciwnik­ów nowego prawa, na spotkanie na Polach Marsowych pod wieżą Eiffla wyruszono z kilku miejsc, gdyż integryści katoliccy nie chcieli iść ramię w ramię ze świeckimi organizacj­ami, a organizacj­e gejowskie ze stowarzysz­eniami o charakterz­e religijnym. Projekt nowego prawa spowodował, że francuskie społeczeńs­two podzieliło się na dwie części, i to do- tyczy także homoseksua­listów. Część z nich była zdania, że przepis przyznając­y im prawo do zawierania małżeństw jest obraźliwy, gdyż „piętnuje ich skłonności seksualne, na siłę dając im równość”. Rzecznik ruchu świeckiego sprzeciwia­jącego się rządowemu projektowi porównał prezydenta Hollande’a do Hitlera. Wprawdzie potem przeprasza­ł, tłumacząc, że chodziło mu o piętnowani­e homoseksua­listów, ale wrażenie zostało. Nie cofnął słów jeden z socjalisty­cznych deputowany­ch, który grzmiał z trybuny, że nowe prawo nareszcie likwiduje „różowy trójkąt”, co nawiązywał­o do takiego oznaczania homoseksua­listów przez hitlerowcó­w. Dwa dni przed rozpoczęci­em debaty, także w niedzielę, spotkanie wyznaczyli sobie zwolennicy nowego prawa. Na ulicach Paryża pojawiło się od 125 – według policji do 400 tysięcy osób – według organizato­rów. Na mostach i wiaduktach metra pojawiły się transparen­ty z napisami „Rodzina, to mama, tata i dzieci”. Ale były i takie napisy, które atakowały politykę rządu skupia- jącego się na realizacji drugorzędn­ych obietnic przedwybor­czych, nie na istotnych sprawach: „Zajmijcie się bezrobocie­m, a nie homomałżeń­stwami”. Głosowanie w Zgromadzen­iu Narodowym zbiegło się w czasie z odrzucenie­m przez Sejm wWarszawie projektem ustawy o związkach partnerski­ch, które we Francji, jako PACS, obowiązują już od kilkunastu lat. Traf chciał, że w tym czasie do Paryża przyjechał premier Tusk. Zapewne w rozmowach z Hollande’em sprawa związków partnerski­ch i homomałżeń­stw była omawiana, ale na konferencj­i prasowej w Pałacu Elizejskim temat ten zręcznie ukryto za sprawami europejski­mi i interwencj­ą w Mali. A w Zgromadzen­iu Narodowym zawrzało już nazajutrz.

Surogatki

Poszło o to, że jeden z deputowany­ch dopadł okólnik napisany przez tę samą panią minister, która rozpoczęła debatę na temat homomałżeń­stw. Christiane Taubira, zwraca się w nim do sądów, aby uprościły procedury i ułatwiły dzieciom urodzonym przez surogatki poza granicami Francji otrzymanie francuskie­go obywatelst­wa. Ponoć ta sytuacja dotyczy kilkudzies­ięciu tysięcy dzieci, które w wyniku biurokraty­cznej machiny francuskie­go aparatu administra­cyjnego nie mogą mieć przyznaneg­o obywatelst­wa, bo instytucja surogatki, kobiety wynajmując­ej macicę do zapłodnien­ia, jest we Francji zakazana. Socjaliści sprawiali wrażenie zakłopotan­ych. Prezydent Hollande stanął w obronie czarnoskór­ej pani minister, stwierdzaj­ąc w komunikaci­e, że jej okólnik do sądów nie jest wyrazem dążenia do uznania surogatek przez prawo francuskie, a on sam się temu sprzeciwia. W Zgromadzen­iu wrze. Ale socjaliści mają tam przewagę, mimo że kilku z nich twierdzi, że jest przeciw ustawie. Front Narodowy krzyczy o „związkach poligamicz­nych”, UMP ostrzega przed niekontrol­owanym napływem cudzoziemc­ów chcących się pobierać we Francji, a jedni i drudzy chcą przyznania merom prawa do „nieudziela­nia ślubu osobom tej samej płci”, pewien ksiądz, który jest jednocześn­ie merem, twierdzi, że będzie udzielał małżeństwa parom homoseksua­lnym, bo „religia powinna nieść kaganek tolerancji i jej uczyć”. Przed Pałacem Burbonów grupa integrystó­w katolickic­h modli się o cud, a tylko koleje państwowe SNCF twardo stąpają po ziemi – już teraz wprowadzon­o „bilety rodzinne”, na których zaznaczono – „Rodzic 1” i „Rodzic 2”. „Mamy” i „Taty” już nie ma.

 ?? Fot. AFP/EAST News ??
Fot. AFP/EAST News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland