Pas de deux z kwasem solnym Rosja
W rosyjskim środowisku baletowym zawsze wrzało. Niektórzy przyrównywali je do sagana na ogniu, którego zawartość nie może się wydostać spod ciężkiej pokrywy. W ostatnich latach jednak pokrywa coraz częściej uchyla się sama.
Jednym z tego objawów wydaje się bezprecedensowy napad na kierownika artystycznego najważniejszej sceny operowo-baletowej Rosji, słynnego Teatru Bolszoj. Siergiej Filin wracał wieczorem do apartamentu przy ul. Troickiej, gdzie mieszka z żoną, solistką baletu Marią Prorwicz i dwójką dzieci. Kiedy wychodził z parkingu, gdzie zostawił samochód, zawołał go po nazwisku nieznany mężczyzna. Filin odwrócił się iw tym momencie napastnik chlusnął mu w twarz żrącą cieczą.
Bezpośrednio po napadzie Filin usiłował przemyć twarz i oczy śniegiem. Parkingowy wezwał żonę artysty i pogotowie ratunkowe. Lekarze stwierdzili chemiczne oparzenia skóry twarzy, szyi i rogówki oczu III i IV stopnia. Do dzisiaj znajduje się pod opieką lekarzy, którzy rozważają zwrócenie się do zachodnich specjalistów, by pomogli ratować wzrok artysty. Komu mogło zależeć na okaleczeniu zdolnego, charyzmatycznego i świetnie ocenianego tancerza i choreografa? Jakiż to konflikt popchnął domniemanego konkurenta do tak drastycznego czynu?
Atmosfera zagrożenia rosła już od pewnego czasu. Rzeczniczka prasowa teatru oświadczyła, że Filin był atakowany w najróżniejszy sposób: włamano się do jego prywatnej poczty elektronicznej, otrzymywał telefony z pogróżkami. Na Facebooku sfałszowano jego profil, ktoś przeciął opony w samochodzie.
To nie pierwsza zbrodnia
w tym środowisku. Osiem lat temu został zabity główny baletmistrz Moskiewskiego Teatru Muzycznego Dmitrij Briancew. Właściwie okazało się, że go zamordowano, kiedy po trzech latach w lesie pod Pragą zostały odnalezione jego szczątki. Zaginął w czerwcu 2004 roku. Pojechał do Czech z walizką pełną pieniędzy, wyszedł z hotelu i przepadł. To był pierwszy dzwonek, zapowiedź zmian i gwałtownych wydarzeń, jakie dotknęły stosunkowo małe, zamknięte, ale ważne i wpływowe środowisko rosyjskiego baletu.
Zmiany dotyczyły zarówno artystów, jak i ich miejsc pracy, w tym najważniejszej sceny stolicy, czyli Teatru Wielkiego, znanego na świecie pod dumną rosyjską nazwą „Bolszoj”. W 1995 roku zakończył się tu okres 20-letniego artystycznego „zastoju”, związanego z osobą Jurija Grigorowicza, szefa baletu i dyrektora generalnego. Po 2000 roku nastała era Anatolija Iksanowa, człowieka nie tyle związanego z teatrem, ile petersburskiego energicznego menedżera. Od 2005 do 2011 roku prowadzono szeroko zakrojony remont historycznego gmachu teatru. Zakończenie prac, których koszt zamknął się w 35 miliardach rubli, zaplanowa- no na 2008 rok, ale – jak to bywa – remont znacznie się przedłużył. Już w 2009 roku Komitet Śledczy FR wszczął śledztwo w sprawie nadużyć, do jakich miało dojść w czasie rozliczeń z podwykonawcami.
Uroczyste otwarcie odnowionej sceny odbyło się 28 października 2011 roku. Natychmiast pojawiło się wiele doniesień, że renowację przeprowadzono wyjątkowo niestarannie. Znakomity tancerz Nikołaj Ciskaridze nazwał to wręcz „wandalizmem”, krytykując m.in. naruszenie akustyki sali, a „odnowiony” wystrój gmachu porównał do kiepskiego tureckiego hotelu, zaś popularna prezenterka telewizyjna Tina Kandełaki na blogu zamieściła szereg fotografii, dowodzących, że podczas remontu wykonawcy pozostawili szczeliny w ścianach, a metalowe elementy, kiedyś pokryte złotem, podmienili na plastikowe byle jak
pomazane złotą farbą.
Z teatru miały zniknąć zabytkowe fotele, klamki z brązu, drzwi z litego drewna, a w podziemiach stale wybija kanalizacja.
Powołaniu Siergieja Filina na stanowisko szefa baletu Teatru Wielkiego 18 marca 2011 towarzyszyły niezwykłe okoliczności. Kontrakt jego poprzednika Jurija Burłaki kończył się 15 marca. Generalny dyrektor widział na tym stanowisku Macharbeka Wazijewa, byłego kierownika baletu Teatru Maryjskiego w St. Petersburgu, ówczesnego szefa baletu La Scali. Jako druga rozważana była kandydatura Giennadija Janina, kierującego trupą baletową Teatru Wielkiego. Tydzień przed ogłoszeniem decyzji ktoś włamał się na prywatną stronę internetową Janina i skradł z niej kompromitujące go zdjęcie o charakterze seksualnym, które następnie rozesłał po świecie. Janin zrezygnował więc z kandydowania. Niespodziewanie wycofał się Macharbek Wazijew. W rezultacie stanowisko zaproponowano w trybie awaryjnym Filinowi, który w tym czasie z powodzeniem kierował baletem Moskiewskiego Teatru Muzycznego im. Stanisławskiego i Niemirowicza-Danczenki. Nie wahał się z podjęciem trudnej decyzji, bo całe jego wcześniejsze życie artystyczne było związane z Teatrem Wielkim.
Były kierownik artystyczny
baletu Teatru Wielkiego Aleksiej Ratmański (teraz pracuje w American Ballet Theatre) tak skomentował na Facebooku obecną sytuację w teatrze: „Nieszczęście z Siergiejem Filinem to nie przypadek. Liczne przypadłości Wielkiego – ohydna klaka bratająca się z artystami, spekulanci i handlarze biletami, na wpół oszalali wielbiciele gotowi przegryźć gardło konkurentom swoich idoli, cyniczni hakerzy, kłamstwa w prasie i skandaliczne wywiady pracowników – to jedna wielka śnieżna kula. A przyczyną tego jest brak teatralnej etyki, niszczonej w teatrze latami przez konkretnych ludzi”. Obszernie wypowiedziała się słynna primabalerina Anastazja Wołoczkowa, zwolniona przez dyrektora Iksanowa pod pretekstem zbyt dużej wagi. Nie ukrywa ona, że właśnie jego uważa za winnego całego zła w Teatrze Bolszoj.
„Balet w Rosji jest czymś więcej niż działalnością artystyczną. To sfera ostrej konkurencji, często niemającej nic wspólnego z twórczością. Wstrząsnęła mną reakcja dyrektora Teatru Wielkiego na to wydarzenie. Iksanow powiedział, że to «zwykły twórczy konflikt». Sama spotykałam się z zemstą ludzi, których zwą artystami. To podcięte wstążki na pointach, zalane tuszem kostiumy przygotowane na premierę, poodrywane z nich cyrkonie... I nie można nazwać twórczym konfliktu organizowanego przez kierownictwo teatru, które zbiera podpisy przeciwko nagle niewygodnym artystom. Tak teraz Iksanow postępuje z Nikołajem Ciskaridze, który nagle zaczął przeszkadzać. 10 lat temu Iksanow wyplatał intrygi przeciwko mnie. Podsuwał do podpisu tancerzom list, w którym odmawiali występowania ze mną (...). Iksanow próbował pozbawić mnie partnerów. Bito tancerzy, którzy kontynuowali występy w moich spektaklach”.