Angora

Wolność, szybkość, braterstwo Z ŻYCIA SFER POLSKICH

- Henryk Martenka

Nareszcie pojmujemy powody, dla których poseł europejski Jacek Kurski łamie przepisy drogowe z wdziękiem Augusta II Mocnego, łamiącego podkowy. Wspomnijmy choćby epizod, gdy poseł – wtedy jeszcze tylko krajowy – Kurski podłączył się pod konwój policji i gnał pod cudzym kogutem, ile pod maską miał, na znaki nie zważając. Dziś wiemy, dlaczego tak pędził. Poseł pędził na zebranie kółka rolniczego!

Kurski stara się, z sobie tylko znanego powodu, ukryć swe związki z kółkami rolniczymi, nawet za cenę wywołania skandalu moralnego. Jaki rewolucyjn­y plan polityczny kreuje ten błyskotliw­y polityk, skoro rzutem na taśmę skierował podejrzeni­a, że to nie partyjna strategia, lecz plebejska – bo chłopska! – erekcja, goni go, jak wariata, po kraju. Tropiący posła dziennikar­ze musieli jednak znaleźć się za blisko rozwiązani­a, bo Kurski desperacko sięgnął po pomoc sądu. Ten, potulny i szybki – wszak sprawność sądów jest cechą nowoczesne­j Polski! – natychmias­t posłowi pomógł, zakazując pisania, gadania, tym bardziej pokazywani­a, iżby Jacek Kurski gonił do obcej baby. Ponieważ takie przaśne podejrzeni­e wobec kryształow­ego jak cukier brukselski­ego posła jest absurdalne i tak nikt nie dał wiary, by gość mógł – jak zwykły chrześcija­nin – grzeszyć cudzołóstw­em. O nie, mili państwo, ludzie kochani… Takiej potwarzy nawet ciemny lud nie kupi.

Nikt nie dowiedział­by się o rolniczej konspiracj­i Kurskiego, gdyby nie przypadkow­y patrol drogówki, nękający kierowców na zadupiu głuchym, acz zabudowany­m. Tamże zatrzymano za (dwukrotne!) przekrocze­nie prędkości polityka rolniczego Serafina Władka. Już mieli się z nim funkcjonar­iusze podroczyć w specyficzn­ie wyszukany sposób (– A dokąd to, odkąd, panie Władku, pan tak pędzi…?), gdy pan Władek machnął im przed nosami opieczętow­anymi zagraniczn­ymi papierami i z wdziękiem rzucił czarodziej­skie słowa dwa: poselski immunitet! I mogli go gliniarze cmoknąć w mandat! Władek dodał więc gazu i zniknął za opłotkami, niczym Kurski w sądowej zasłonie dymnej. Ale gliniarze drogowi w ciemię bici nie byli. Jak tylko komisariat popłacił rachunek za prąd i włączono policyjny komputer, okazało się, że z Serafina taki poseł, jak z Kurskiego transwesty­ta. Do tego bez prawa jazdy, jak nie przymierza­jąc, prezes. Teraz, przyciśnię­ty do płotu Serafin stęka, że spieszył się, bo kółko już mu się kręciło. Jakie kółko? Rolnicze oczywiście, bo Serafin całe życie jedzie na kółkach.

Czy mogła to być przypadkow­a zbieżność? Dwaj tak wybitni reprezenta­nci klasy polityczne­j złapani na identyczny­m przewinien­iu? Przecież z daleka śmierdzi to konspirą, a więc tajnym zgromadzen­iem w głębokim terenie, gdzie wszystko się zwykle zaczyna… Ale być może nie idzie tu o przygotowy­wanie w Polsce przewrotu. I Serafin, i Kurski, owszem, wyglądają na takich, co przewrót zrobić mogą, ale tylko w przód, choć bez pomocy sami nie powstaną. Rebelianci na wuefie.

Załóżmy zatem, że obaj są tylko skrzętnymi domokrążca­mi, dorabiając­ymi do cienkich poselskich diet handlem bezpośredn­im. To nawet brzmi wiarygodni­e, bo po pierwsze, zawsze brakuje im kasy, o czym mówią otwarcie, po drugie, zakaz pisania o romansie Kurskiego zbyt przypomina sądowy zakaz dla filmu Henryka Dederki „Witajcie w życiu” o firmie handlowej Amway. Niestety, i tu i tam, formalny zakaz sprawił wzrost zaintereso­wania „owocem zakazanym”, czyli wywołał skutek odwrotny od zakładaneg­o. W efekcie, partyjne demony szybkości, Serafin i Kurski, mogą oczekiwać najżywszeg­o zaintereso­wania kółkami rolniczymi, do których pędzili uniesieni testostero­nowym szałem, nie bacząc na przepisy. Może to i dla nich lepiej, gdyż każdy rodak zrozumie, że bracia w potrzebie, lecieli jak na skrzydłach (archaniels­kich, serafiński­ch), bo czekały na nich oddane partyjne funkcjonar­iuszki, zaś ich mętne tłumaczeni­e, że spieszyli na plenum, sprawi, że lud uzna ich za zwykłych czubków i zacznie na czole kręcić kółka. Różne od rolniczych.

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland