Tajne więzienia w Polsce
Na terytorium Polski znajdowało się tajne więzienie CIA, a Polska pomagała w transferze potajemnie zatrzymanych osób (…) i pozwalała na wykorzystanie swojej przestrzeni powietrznej i lotnisk dla takich transferów – napisała nowojorska organizacja praw człowieka Open Society Justice Initiative (OSJI) – Otwarte Społeczeństwo na rzecz Sprawiedliwości – w raporcie zatytułowanym Globalizowanie tortur.
Raport został opublikowany 5 lutego 2013 roku i według „New York Timesa” jest to najbardziej szczegółowy ze- wnętrzny opis pomocy udzielonej USA przez inne kraje. Wymienia 54 państwa świata, które udostępniały część swojej ziemi do zakładania tajnych baz CIA, tzw. black sites zwanych u nas czarnymi dziurami, użyczały przestrzeni powietrznej oraz lotnisk, uczestniczyły w procesie transportu więźniów, a nawet w ich przesłuchaniach. Sprawozdanie podaje również nazwiska 136 osób zatrzymanych przez CIA oraz miejsca, czas i sposób ich przetrzymywania. Jednym z tych 54 pomocników USA był, jak pisze OSJI, polski rząd. W dokumencie czytamy: Według sprawozdania z 2007 r. [raport Rady Europy], następujące osoby wiedziały i autoryzowały rolę Polski w operacji CIA (…) i mogą być pociągnięte do odpowiedzialności: prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński oraz szef wywiadu wojskowego Marek Dukaczewski.
„Nasi” terroryści
Raport twierdzi, że w Polsce przetrzymywano 6 więźniów w ośrodku szkoleniowym wywiadu w Starych Kiejkutach. Polska czarna dziura miała, jak twierdzi OSJI, kryptonim Kwarc i w latach 2002 – 2003 trafili do niej: Waleed Mohammed bin Attash, Abu Bakr Muhammad Boulghiti, Ramzi bin al-Shibh, Khalid Sheikh Mohammed oraz Abu Zubaydah i Abd alRahim al-Nashiri.
Trzy ostatnie nazwiska były znane Polakom już wcześniej. W październiku 2010 roku BBC wyemitowało dokument, w którym senator Dick Marty, sprawozdawca Rady Europy ds. tortur, powiedział, że Pakistańczyk Khalid Sheikh Mohammed był torturowany w Polsce. Był jednym z organizatorów zamachu z 11 września 2011 roku, co w rok przed zatrzymaniem przez CIA sam potwierdził w wywiadzie dla stacji Al-Dżazira. Aresztowano go w 2003 roku w Pakistanie. Wywieziono najpierw do Afganistanu. Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi zeznał, że później przetransportowano go do kraju, gdzie leżał śnieg. Wywnioskował, że była to Polska, po tym, gdy dostał butelkę wody mineralnej, na której widniał adres internetowy producenta. Adres kończył się literkami „pl”. Sheikh Mohammed został w końcu osadzony w amerykańskiej bazie Guantanamo gdzie, podobno w 2008 roku, czyli po pięciu latach przesłuchań, przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów.
Ten, który wie za dużo
Następny więzień CIA – Abu Zubaydah – to postać barwna i tragiczna. Jest obywatelem Arabii Saudyjskiej. W młodości był zagorzałym działaczem antyizraelskim. Działał w Palestynie i Jordanii. Jordański sąd skazał go zaocznie na śmierć za przygotowywanie zamachów na pracowników placówek dyplomatycznych USA i Izraela. Wreszcie w 1991 roku wyjechał do Afganistanu, gdzie walczył w wojnie domowej. W 2002 pojmało go CIA. W czasie tej operacji został ranny. Najpierw operowano go i leczono, potem poddano torturom. Amerykanie ogłosili z triumfem, że złapali „skarbnika Al-Kaidy”, jednego z najbardziej zaufanych współpracowników bin Ladena. Wożono go od więzienia do więzienia. Był podobno w Tajlandii, w Afganistanie, na Litwie iw Polsce. W Polsce miał przebywać od 5 grudnia 2002 roku do 23 września 2003. Wreszcie w 2006 roku wywieziono go do Guantanamo. To z jego powodu prezydent Bush zezwolił na tzw. wzmocnione techniki wywiadowcze, które dziś można nazywać już po imieniu – torturami. Od 2002 do 2005 roku próbowano wydobyć od Abu Zubaydaha zeznania, bez skutku. Przesłuchujący go agenci CIA zgłosili centrali, że więzień nie ma nic do powiedzenia. Wtedy, podobno, wiceprezydent USA Dick Cheney wściekł się i nakazał zastosować nową porcję wzmocnionych technik. George W. Bush mówił oficjalnie, że w przypadku Abu Zubaydaha stosuje się alternatywny zestaw procedur. Na czym one polegały wyjaśniał w 2011 roku w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, mec. Bartłomiej Jankowski, pełnomocnik Saudyjczyka w Polsce: – Z informacji, którymi dysponuję, a pochodzą one bezpośrednio ze źródeł CIA, był podtapiany 83 razy. Był trzymany nago w niewygodnych pozycjach, nie mógł załatwiać potrzeb fizjologicznych, po postrzeleniu w pachwinę nie dostawał środków przeciwbólowych. Stosowano oddziaływanie zimnych temperatur, był przetrzymywany w niewielkim pudle (…), utrzymywany w skrzyni na wysokim wzniesieniu z zamkniętymi oczami, siedział w pozycji kucznej pod sufitem (…), oddziaływano na niego niebywale głośną muzyką. Na pytanie, czy te techniki przesłuchań były wobec Abu Zubaydaha stosowane również w Polsce inny przedstawiciel prawny Saudyjczyka, Steve Kostas, odpowiada: – Ja nie wiem, CIA wie na pewno. Po czym uświadamia, że już samo uwięzienie bez postawienia zarzutów oraz uniemożliwienie kontaktów z rodziną i adwokatem jest naruszeniem międzynarodowego prawa. Kostas ujawnia, że Abu Zubaydah jest w fatalnej kondycji psychicznej, cierpi na zaniki pamięci, nie pamięta nawet twarzy własnej matki. To samo pisał amerykański dziennikarz Ron Suskind w swojej książce The One Percent Doctrine wydanej w 2006 roku. Według Suskinda Abu Zubaydah okazał się nie wielką szychą Al-Kaidy, ale wielką pomyłką CIA, człowiekiem z zaburzeniami psychicznymi, który podczas wojny domowej w Afganistanie został poważnie ranny w głowę. Minęło 10 lat od zatrzymania, a Abu Zubaydah nadal siedzi w więzieniu bez zarzutów, bez wyroku. Dziś nikt już nie mówi, że jest trzecią najważniejszą osobą w Al-Kaidzie. Dlaczego więc nie został zwolniony? – Obawiam się (…), że po prostu zbyt dużo wie o okolicznościach przesłuchań – mówi mec. Jankowski. W śledztwie prowadzonym przez polską prokuraturę w sprawie więzień CIA Abu Zubaydah ma status poszkodowanego. Status ten nie potwierdza, że Saudyjczyk był rzeczywiście przetrzymywany w Polsce lub torturowany. Na takie ustalenia za wcześnie, bo śledztwo trwa i jest ściśle tajne. Uznanie za poszkodowanego zapewnia jednak prawnikom reprezentującym Zubaydaha prawo do składania wniosków dowodowych oraz dostęp do materiałów ze śledztwa.