Jak się buduje drogi w Polsce
Coraz smaczniejsze elementy „afery drogowej” przenikają do mediów. Magazyn „Forbes” ujawnił stenogramy rozmów przedstawicieli firm budowlanych i byłego dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA (w latach 2002 – 2009, czyli od rządów SLD, PiS i z początków PO-PSL). Podsłuchała ich Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie w sprawie dotyczącej prób ustawiania przetargów drogowych.
To sk...syny w d... jeża
zarządu
Teerag-Asdag:
W jednej z rozmów były dyrektor GDDKiA uprzedza członka zarządu austriackiej firmy budowlanej Teerag-Asdag, że centrala GDDKiA kontroluje jakość dróg. I wykryła nieprawidłowości w nawierzchni mostu w Wyszkowie, budowanego przez firmę Budimex.
Dyr. GDDKiA: – Wiesz, na czym ich złapali? (...). Na grubościach i na nasiąkliwości.
Członek – Betonu?
Dyrektor: – Nie, ścieralna nie była dowałkowana. I to jak! Wiesz, co zrobili? Sprowadzili wóz strażacki, kazali im polać po drodze, rozlać wodę i później wiercili próbki.
Członek zarządu: – To sk...syny w d... jeża. I zaraz się niepokoi: – To nas złapią? Jak na tych mostach? No wygląda to źle, jak się idzie, bo woda tam stoi, wychodzi na zewnątrz. Dyrektor: – To wiemy. Tak, tak... Teerag-Asadag: – Coś z tym trzeba zrobić. Albo zerwać, albo poczekać, jak się rozsypie, i wtedy wymienić. Wydłużyć gwarancję i trzy sezony od razu pokażą, o co chodzi.
Budowlaniec wie, co mówi, pytając o „złapanych na mostach”. O sporze dotyczącym jakości nawierzchni mostu w Wyszkowie głośno było w 2009 r. i wtedy GDDKiA zaczęła żądać od wykonawców dróg dłuższych gwarancji, a ponadto rozbudowała sieć własnych laboratoriów do kontroli jakości prac drogowych.
Słuchaj, wszystko odkręcimy
Inny stenogram przedstawia rozmowę prezesa firmy z Mińska Mazowieckiego z kierownikiem robót na krajowej dwójce.
Kierownik: – Panie dyrektorze, źle wyszło z tymi próbkami, no wyszło nam za mało asfaltu.
Prezes: – Zamiast wziąć próbki pobrać sobie samemu...
Kierownik: – Podmieniliśmy te próbki z nadzoru, które były. Na wszelki wypadek. I tak podmieniliśmy, że też wyszło, że za mało asfaltu znowu na tej dwójce.
Prezes interweniuje u znajomego inspektora GDDKiA.
Prezes: – Mam taką sprawę, złe próbki dali do badania. No, nie takie próbki dali, no po prostu, które nie są z dwójki.
Inspektor: – To musicie pismo wysłać wyjaśniające. Bo gdzie te zaniżone asfalty są? Prezes: – No nie z tej drogi wzięli. Inspektor: – Słuchaj, wszystko odkręcimy. Chyba nigdy nie było przypadku, że coś nie chciałem pomóc?
Prezes: – Nie. Zgadza się.
Kossak za drogi. Może, k...,
rzeźbę albo pióro?
Najszerszym echem w internecie odbiła się jednak rozmowa prezesów Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mo- stów z Mińska Mazowieckiego oraz Przedsiębiorstwa Robót Drogowych Regionalne Drogi Podlaskie z Siedlec. Kłopoczą się, że obrazy Kossaka, które lubi dyrektor, podrożały, a oni chcieli tak dać mu prezent na imieniny.
– To, co kosztowało kiedyś 15 tys. zł, teraz kosztuje 50 – mówi jeden prezes.
A drugi podpowiada: – Ewentualnie jakbyś coś tam wybadał. To nie musi być pewnie obraz. Może coś, k..., może coś tak... Jakaś rzeźba może jakaś? Coś takiego.
I staje na wiecznym piórze Mont Blanc za niemal 12 tys. zł.
Pod koniec 2012 r. prokuratura skierowała też akt oskarżenia przeciw byłemu dyrektorowi GDDKiA i grupie menedżerów firm, oskarżonych o próby ustawiania przetargów na budowę dróg.
Podciąganie i opuszczanie
majtek w Hiltonie
To nie pierwszy przeciek do mediów stenogramów z afery. W styczniu furorę w mediach zrobił inny cytowany przez nas stenogram. Dziwaczny język, jakim posługują się podsłuchani, to – zdaniem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie – szyfr, jakim posługiwali się prezesi, wiceprezesi i członkowie zarządów spółek budowlanych, które startowały w przetargach na budowę dróg we wschodniej i centralnej Polsce.
Oto fragment stenogramu rozmowy zarejestrowanej przez ABW w czerwcu 2009 r. Według prokuratury członkowie zarządu Strabagu i Mostostalu Warszawa ustalali w niej, kto ma podnieść cenę w przetargu na budowę jednego z odcinków autostrady A4:
– Powiedziałem, że majtek!
– Ale mnie chodzi, kurde, żeby majtki podciągnąć wyżej jeszcze, no...
– Grzegorz, na ten rejs tam, cośmy się wybierali (...). W tym Hiltonie są trzy pokoje w sumie... Ten pokój, który dla nas
nie
spuszczam zarezerwowałem w Hiltonie, to są dwa pokoje. Ty będziesz miał ten 698. – Dobrze. – 698 to jest numer twojego pokoju (...), bo ja mam ten pokój 582. Rozumiesz?
Kluczową sprawą była wysokość gumki w majtkach partnera, czyli poziom oferowanej w przetargu ceny. Jeśli jest za nisko, proszono go o podciągnięcie majtek. Za wysoko – niech trochę opuści.
Ważny był też numer pokoju. Pokoje rezerwowano grupowo i rozdzielano między zainteresowanych – ty dostajesz numer 698, ja 675. Rezerwujący decydował, kto jest w wyższym, a kto w niższym numerze. Numer pokoju oznaczał cenę w przetargu – ten, kto zaoferował najniższą, wygrywał przetarg na budowę autostrady czy ekspresówki. W zamian za to koledzy z wyższych numerów mieli dostawać część prac przy budowie. Przedstawiciel Strabagu krzyczy nawet w pewnym momencie na wspólnika do słuchawki:
– Nie mogę mówić otwartym tekstem, bo wiesz, że te sku... podsłuchują!
Śledztwo trwało trzy lata. Oskarżenie dotyczy trzech inwestycji rozstrzygniętych w 2009 r.: budowy ekspresówki Jeżewo – Białystok, przebudowy tzw. gierkówki na odcinku Piotrków Trybunalski – Rawa Mazowiecka oraz budowy fragmentu autostrady A4 na Podkarpaciu: Radymno – Korczowa.
Ujawniona przez media afera ma już swój ciąg dalszy. Dopóki Polska nie wyjaśni, czy przy budowie trzech dróg doszło do ustawienia przetargów, nie dostanie 3,5 mld zł unijnych dotacji – dowiedzieliśmy się 31 stycznia od Shirin Wheeler, rzeczniczki Komisji Europejskiej. Bruksela przygotowała Warszawie ten pasztet tuż przed Gwiazdką. 21 grudnia urzędnicy Komisji poinformowali, że od tego dnia wstrzymują przelewy pieniędzy na budowę naszych dróg. Decyzję tłumaczyli publikacjami m.in. „GW” o oskarżeniu przez prokuraturę 10 menedżerów firm budowlanych i jednego byłego dyrektora Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o ustawianie przetargów na budowę trzech dróg. Dwie z tych prób ustawienia miały się zakończyć fiaskiem, bo wygrali je inni wykonawcy.
– Absolutnie nie przyznajemy się do żadnego błędu – podkreślała minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. – Informowaliśmy Brukselę o zarzutach dotyczących tych trzech przetargów od sierpnia 2010 r. Od tego czasu nie było żadnych reakcji – dodał wiceminister Adam Zdziebło. Resort uważa, że decyzja KE jest niezrozumiała, bo to Polska jest poszkodowana przez ewentualną zmowę cenową. Nie wykryły jej ani kontrole KE, ani Europejskiej Izby Obrachunkowej.
Dopiero po śledztwie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego postawiono zarzuty 10 menedżerom firm budowlanych, wśród których są także cudzoziemcy.
– Umówiliśmy się z urzędnikami Komisji Europejskiej, że po wyjaśnieniu wszelkich wątpliwości przez Polskę Komisja wstrzymane płatności odblokuje do połowy marca – powiedziała wiceminister transportu Patrycja Wolińska-Bratkiewicz. Ten termin wynika z konsultacji prowadzonych przez polskich urzędników z KE przez ostatni miesiąc.
Unia zamroziła wypłatę dotacji nie tylko na budowę tych dróg, gdzie mogło dojść do prób ustawienia przetargu, ale także pieniądze dla GDDKiA na inwestycje z programów „Infrastruktura i środowisko” oraz „Rozwój Polski wschodniej”. Na razie wstrzymano wypłatę ok. 3,5 mld zł dotacji na osiem projektów, ale dopóki Polska nie wyjaśni wątpliwości i nie naprawi sytuacji, nie dostanie ponad 11 mld euro dotacji na drogi.
KE zapowiada, że odmrozi wypłaty, gdy wzmocniony zostanie nadzór nad wydatkami GDDKiA i przetargami drogowymi.
Wstrzymane unijne pieniądze