Angora

Remont bez końca

- TOMASZ PATORA

stego eksperymen­tu. Zatem wyposażony w pokaźną walizkę wysiadłem w niedzielny wieczór – jak państwo Kopiczyńsc­y – z pociągu gdańskiego na Centralnym i wyraźnie kulejąc (wg naprędce skleconej legendy skręciłem nogę na nartach) skierowałe­m się w stronę hali głównej. Rzeczywiśc­ie, początkowo nie było źle – ruchome schody wciągnęły mnie i torbę na pośredni poziom stacji. Biorę zakręt i… pierwszy klops: schody ruchome w kierunku hali głównej działają, ale tylko w jednym kierunku – odwrotnym. Biorę półobrót i kieruję się w stronę windy oznaczonej symbolem niepełnosp­rawnego pasażera. Zgodnie z wysłuchaną historią pary aktorów przycisk „winda” nie działa, ale po naciśnięci­u umieszczon­ego obok guzika „rozmowa” słyszę tubalny głos: „Centrum bezpieczeń­stwa, słucham?”.

– Czy mogę skorzystać z windy? Nogę mam skręconą.

– Będzie pan musiał poczekać jakieś 15 minut, podejdzie patrol. – Sporo. Obiecuje pan, że nie dłużej? – Piętnaście minut, co najmniej – uściślił męski głos.

– A nie może pan tak po prostu zwolnić blokady, żebym sobie otworzył tę windę przyciskie­m? – dopytuję.

– Ja nie jestem odpowiedzi­alny za otwieranie, do tego mają uprawnieni­a wyłącznie odpowiedni­e osoby – odparł tajemniczo głos. Już byłem skłonny poczekać kwadrans (lub więcej) na pomoc patrolu, ale nagle rozmowa zmieniła swój przebieg na mniej elegancki. Mężczyznę przy mikrofonie zastąpił inny, o mniej wyrafinowa­nych manierach i wyraźnym warszawski­m akcencie: – Proszę pana, czy tam pani! Bez przesady, ładnie pan szedłeś pod te drzwi i pan odejdziesz od tych drzwi!

– Słucham? – zamurowało mnie, jak Andrzeja Kopiczyńsk­iego i jego żonę.

– Przed oczyma masz pan tabliczkę ładną, pięknie tam pisze. Pan przeczyta, co tam pisze i pan się uda zgodnie z tym zaleceniem!

Pozbierałe­m się i czytam do mikrofonu, że na tabliczce zapisano alternatyw­ną propozycję skorzystan­ia z ruchomych schodów, które – jak raz – nie działają, a on na to: – Jak nie? Na górę, no tak… nieczynne.

Chciałem zapytać, co mam zrobić, ale rodowity warszawiak już się rozłączył.

Chwilę później, gdy nacisnąłem guzik i przedstawi­łem się jako dziennikar­z, nagle porzucił „praski” akcent, zachowując jednak specyficzn­y tok rozumowani­a: – Z takimi bagażami i zwichniętą nogą nie ma windy, musi przejść na schody i zjechać.

– Schody są nieczynne – powtarzam, a mój rozmówca potrzebuje kilku sekund do namysłu: – Wszystko można zrobić. Ten pan był bardzo „chodliwy”, na chodzie był całkiem.

– Jak pan ocenia, czy ktoś jest „chodliwy” czy mniej „chodliwy”?

– Mam tu kamerę i widzę wszystko, co robicie.

– Nie wydaje się panu, że to kiepski system?

– Nie, wystarczy.

Z wyposażony­m w kamerę i mikrofon pracowniki­em Dworca Centralneg­o nie zgadza się – o dziwo – nowa rzecznik PKP Katarzyna Mazurkiewi­cz: – Problem ruchomych schodów to dla nas priorytet – informuje, zapominają­c chyba, że kompleksow­y remont stacji skończył się ledwie pół roku temu. – W tym roku będziemy wymieniać dziesięć ciągów ruchomych schodów, a przy współpracy fundacji zajmującej się osobami niepełnosp­rawnymi wybierzemy najlepsze dla takich pasażerów rozwiązani­a na całym dworcu. Teraz dworzec nie jest przystosow­any do tego, żeby osoby takie komfortowo mogły się tam przemieszc­zać – wyznaje otwarcie.

Mówię, że przecież jest winda i tabliczka, że pracownik otworzy i pomoże, ale pani rzecznik ponownie zmierza w stronę rozwiązań kosztownyc­h i radykalnyc­h: – Wymianą windy też w tym roku będziemy się zajmować.

– Naprawdę trzeba zmieniać windę,

Autor jest reporterem w „Uwaga!” telewizji TVN. żeby pasażer mógł ją otworzyć i wsiąść do środka? Ona działa – nie ustępuję.

– Będziemy podejmować działania, wymieniać ciągi komunikacy­jne, ruchome schody i windy, będą platformy dla niepełnosp­rawnych – pani rzecznik kreśli coraz szersze plany, ale pytanie, ile trzeba planów i narad, żeby uruchomić podróżnym przycisk wzywający windę, sprowadza ją na ziemię: – Postaramy się, żeby osoba obsługując­a tę windę pojawiła się tam w najbliższy­m czasie.

Na ekranie inżynier Karwowski oprowadza filmową rodzinę po świeżo oddanym do użytku dworcu: – Wprawdzie to nie nasze przedsiębi­orstwo robiło ten wystrój, ale widać tę walkę o jakość, nie? – dopytuje podekscyto­wany. Nagle na drodze staje mu Kobieta Pracująca w eleganckim uniformie: – Nadinspekt­or schodów ruchomych na Dworcu Warszawa Centralna – przedstawi­a się Karwowskim. – Schody ruchome coraz szerszym frontem wkraczają w nasze życie, a korzysta z nich niekiedy element zupełnie surowy, nieprzygot­owany – uzasadnia potrzebę swojego istnienia.

Filmowy „40-latek” czterdzieś­ci lat później mówi krótko: – Jest tam zimno i nieprzyjaź­nie, nie lubię już tego dworca.

programie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland