Czy ktoś jeszcze zajmuje się tą sprawą?
35 charakter rabunkowy; powyrzucane rzeczy z szaf, porozrzucane szuflady, wszędzie ślady plądrowania.
Jak ustaliła później milicja, gospodarze najprawdopodobniej znali napastników, gdyż wpuścili ich do domu. Ryzykując życie, nie wskazali schowka z pieniędzmi, zachowali swój sekret do końca. Podczas przeszukania mieszkania znaleziono w skrytce miliony ze sprzedaży.
Jedynym tropem w tej sprawie jest breloczek. Prezentowałem go dwukrotnie w „Magazynie kryminalnym 997” (TVP2), ale nikt nie wskazał jego właściciela. Być może mordercy już nie żyją.
Po blisko 25 latach od zbrodni rozmawiam z rzeczniczką policji w Zamościu, nadkomisarz Joanną Kopeć.
– Czy ktoś jeszcze zajmuje się tą sprawą i czy przez te 20 lat coś się zmieniło, bo jak rozumiem, nie znaleziono właściciela breloczka? – pytam.
– Niestety, nie znaleziono. Ta sprawa pozostaje nadal na etapie umorzenia, ze względu na to, że wszystkie środki dowodowe zostały wyczerpane i nie ustalono sprawców tej makabrycznej zbrodni. Niemniej jednak nadal pozostaje ona w zainteresowaniu zamojskiej policji i wszelkie informacje są na bieżąco sprawdzane.
– Wielu świadków na pewno już nie żyje. Wielu ludzi o tej sprawie już nie pamięta. Liczyliśmy, że jak pokażemy ten breloczek w telewizji, naprowadzi to na ślad morderców, jeśli rzeczywiście należał do morderców.
– Po emisji rekonstrukcji wydarzeń zabójstwa państwa Piaseckich, do zamojskiej policji napłynęło kilkanaście informacji dotyczących rzekomych właścicieli tych kluczyków. Niestety, żadna informacja nie znalazła potwierdzenia.
Być może mimo upływu tych lat uda się wyjaśnić zagadkę podwójnej zbrodni, bo już w 2016 roku mordercy mogą zostać bezkarni, ponieważ obejmie ich przedawnienie. Może kogoś wreszcie ruszy sumienie i podzieli się wiedzą o tej zbrodni?
Zgodnie z polskim prawem, zabójstwo ulega przedawnieniu po 30 latach. Według moich wyliczeń, na sto zabójstw dokonanych w Polsce, pięć ulega przedawnieniu.
MASZ INFORMACJE O TEJ SPRAWIE – PISZ fajbusiewicz@poczta.onet.pl
– Zbliżała się godzina szesnasta i kończyłem akurat obliczanie bilansu, gdy do pokoju wtargnęło dwóch zamaskowanych mężczyzn z pistoletami w dłoni – relacjonował roztrzęsiony Jan Szymański. – Zamknęli drzwi od wewnątrz, przywiązali mnie do krzesełka, a kluczami, które leżały na biurku, otworzyli kasę pancerną i zabrali z niej dwieście tysięcy złotych. Potem otworzyli okno i po drabinie, którą z pewnością wcześniej sobie podstawili, zeszli na dół. Gdy pierwszy bandyta wychodził przez okno, zacząłem wzywać pomocy. Wtedy ten drugi podbiegł do mnie i uderzył mnie rękojeścią pistoletu w głowę. Po tym ciosie straciłem przytomność. Odzyskałem ją w chwili, gdy na podłodze układała mnie pani Iwona, nasza sekretarka.
Inspektor, słuchając zeznań księgowego, rozejrzał się po pokoju. Na parapecie otwartego okna widać było ślady butów, drzwi szafy pancernej były niedomknięte, a na podłodze obok biurka leżały w kałuży wody fragmenty rozbitego wazonu i cztery róże.
Kiedy inspektor podnosił jedną z nich, Szymański oznajmił: – Kupiłem je, idąc do pracy, bo dziś z żoną obchodzimy rocznicę naszego ślubu. Po przyjściu do biura pożyczyłem wazon od pani sekretarki i wsadziłem do niego kwiaty. Ten bandzior po uderzeniu mnie w głowę, biegnąc w stronę okna, zderzył się z biurkiem i strącił wazon na podłogę.
Nerak podziękował księgowemu i poprosił pracownika ochrony o relację. Ten jednak nie miał zbyt wiele do powiedzenia: – Zostałem wezwany do pokoju księgowego przez panią Iwonę. Kiedy przyszedłem, drzwi były zamknięte. Na wyraźne polecenie pani sekretarki wyważyłem je i wówczas zobaczyliśmy przywiązanego do krzesła pana Szymańskiego. Był nieprzytomny. Pani Iwona natychmiast go rozwiązała i ułożyła na podłodze. Ja zbiegłem na portiernię, aby wezwać pogotowie.
Następnie zeznania złożyła sekretarka: – Pisałam sprawozdanie dla szefa, gdy z sąsiadującego z sekretariatem pokoju księgowego dobiegło mnie wołanie o po-
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 21 lutego. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową. Rozwiązanie zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowska 94.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Kto zamordował dłużnika?”: Mordercą był Adam Cebula. Kiedy wyszedł po papierosy, aktor zadzwonił i nagrywając się