XXI wiek bez religii W. Brytania
„Ta strona uważa, że w XXI wieku nie ma miejsca na religię”. To propozycja, jaką przedstawili przeciwnicy religii podczas debaty na Uniwersytecie w Cambridge. Debata odbyła się w ubiegłym tygodniu w elitarnym klubie dyskusyjnym The Cambridge Union Society, gdzie swoje umiejętności oratorskie ćwiczyło w przeszłości wielu brytyjskich polityków.
Członkiem siostrzanego klubu dyskusyjnego na Uniwersytecie w Oxfordzie i organizatorem debat o sytuacji politycznej w komunistycznej Polsce był także Radek Sikorski, obecny minister spraw zagranicznych RP. Gośćmi Cambridge Union Society w przeszłości byli m.in. brytyjski premier Winston Churchill, prezydent USA Theodore Roosevelt, kanclerz Niemiec Helmut Kohl czy tybetański przywódca duchowy Dalajlama. W 2007 roku klub odwiedził niesławny libijski dyktator, pułkownik Kaddafi, a w tym roku o prawach zwierząt będzie mówić gwiazda „Słonecznego patrolu” Pamela Anderson.
Religia to zdrada rozumu
Takimi mocnymi słowami rozpoczął znany oksfordzki profesor, biolog ewolucyjny Richard Dawkins, autor słynnego „Samolubnego genu” i innych książek sprzedawanych w milionach egzemplarzy na całym świecie, w których przeciwstawia on teorii boskiego stworzenia Wszechświata teorię ewolucji Karola Darwina. W swoim wywodzie Dawkins, nazywając religię „fałszywym substytutem prawdy”, stwierdził, że jest ona siłą wsteczną i groźną. Naukowiec skrytykował m.in. „przerażające traktowanie kobiet” przez wyznawców islamu. Zdaniem profesora, tylko nauka jest w stanie dostarczyć społeczeństwu odpowiedzi na pytania, które stają przed nami w XXI wieku. Dawkins zakończył swoją mowę stwierdzeniem, że „wraz z postępem cywilizacyjnym jest coraz mniej miejsca dla religii i najwyższy czas odesłać zabobony do lamusa historii”.
Arcybiskup broni religii
W obronie religii stanął arcybiskup Canterbury Rowan Williams, który jako głowa Kościoła anglikańskiego w kwietniu 2011 roku odprawił ceremonię zaślubin księcia Williama i Kate Middleton. Odpowiadając spokojnie na zarzuty przeciwników religii, Williams podkreślił, że religia i Kościół „zawsze były platformą do zacieśniania więzi międzyludzkich, budzenia współczucia dla bliźnich i ważnym narzędziem budowania jedności w społecznościach ludzkich, jedności, która bez religii byłaby niemożliwa”. Arcybiskup podkreślił, że Kościoły różnych wyznań „zawsze okazywały współczucie i wsparcie najsłabszym, tym, którzy żyją na marginesie społeczeństw”. Stwierdził, że w XXI wieku wielu jest tych, którzy potrzebują otuchy płynącej z religii i dlatego Kościół pełni i powinien pełnić bardzo ważną rolę we współczesnych społeczeństwach. Williams przyznał jednak, że gdy Kościół boryka się z problemami wewnętrznymi, powinien potrafić o tym rozmawiać ze swoimi wiernymi.
Humaniści mówią
o wolności
Po stronie przeciwników religii w debacie wzięli udział Andrew Copson, przewodniczący Brytyj- skiego Stowarzyszenia Humanistów oraz dr Arif Ahmed, wykładowca filozofii na Uniwersytecie Cambridge. Copson podkreślił, że najbardziej problematyczna jest religia zorganizowana, ponieważ dzieli ona społeczeństwa na dobrych wierzących i złych innowierców, ateistów lub tych, którzy traktują wiarę jako osobiste, a nie zbiorowe przeżycie. Zauważył także, że „ludzie niereligijni czynią dobro równie często, co wyznawcy różnych religii”, podając jako przykład m.in. fakt, że dwie trzecie organizacji charytatywnych w Wielkiej Brytanii ma charakter świecki. Copson podkreślił, że negatywne aspekty istnienia zorganizowanych grup religijnych, jak na przykład ekstremizm religijny, przeważają nad pozytywnymi. W podobnym tonie wypowiedział się dr Ahmed, który wśród suchych faktów dotyczących negatywnych skutków istnienia grup religijnych wymienił m.in. skrajną nietolerancję, np. karanie homoseksualizmu śmiercią w Ugandzie, które znalazło wielu zwolenników wśród ewangelickich grup Obrońców Rodziny w USA.
Potrzebny jest dialog
Odpowiadając na zarzuty przeciwników religii, oksfordzki profesor Tariq Ramadan, badacz islamu nazywany muzułmańskim Marcinem Lutrem, w emocjonalnej mowie skrytykował wypowiedź profesora Dawkinsa jako dogmatyczną, arogancką iw swej istocie nienaukową, ponieważ nauka nie dostarczyła dowodu na brak istnienia Boga. Stwierdził również, że „nie może uznawać się za osobę postępową i humanistę ktoś, kto zamiast dialogu proponuje wyrzucanie idei swoich oponentów do kosza”. Dodał, że współczesny świat musi zaangażować w debatę nad przyszłością ludzkości zarówno naukowców, jak i wyznawców różnych religii. – Społeczeństwa XXI wieku muszą wypracować wspólny system podstawo- wych wartości. Potrzebna jest dyskusja na temat etyki w polityce czy w życiu gospodarczym – stwierdził.
Popierający profesora Ramadana Douglas Murray, który w brytyjskich mediach jest częstym komentatorem kwestii związanych z religią, oznajmił, że choć sam jest ateistą, zdecydował się w debacie poprzeć obrońców religii, ponieważ obecnie znacznie trudniej jest publicznie mówić dobrze o religii. Stwierdził, że zarówno ludzie religijni, jak i ateiści popełniają wiele błędów, do których nie potrafią się przyznać, ale nie to powinno być centrum dyskusji na temat miejsca religii w XXI wieku. Dodał, że nieodłączną częścią ludzkiego życia są problemy wykraczające poza świat materialny, który możemy zbadać empirycznie. Każdy styka się ze śmiercią bliskich czy cierpieniem. Człowiek ma głęboką potrzebę odnalezienia sensu w życiu i dlatego duchowy aspekt egzystencji nie może być wyparty z ludzkiej świadomości i podświadomości. Murray dodał także, że społeczności religijne, wypowiadając się w kontrowersyjnych kwestiach, takich jak aborcja czy eutanazja, odgrywają bardzo ważną rolę opozycji wobec postępu naukowego czy medycznego, który wykorzystany bezkrytycznie mógłby mieć daleko idące i niebezpieczne konsekwencje dla życia społecznego. Na koniec oznajmił, że „religie nie mogą dyktować sposobu życia tym, którzy ich nie wyznają, ale ludzie areligijni muszą również uszanować to, że społeczności religijne mają prawo zabierać głos w debacie na temat podstawowych ludzkich praw i wartości”.
W tradycyjnym tajnym głosowaniu po zakończeniu debaty spośród ponad 500 studentów zgromadzonych na sali 324 opowiedziało się po stronie obrońców religii, 138 poparło profesora Dawkinsa, a 86 wstrzymało się od głosu.