Angora

Z ŻYCIA SFER POLSKICH Vivat Academia, vivant professore­s…

- Henryk Martenka

Żyj nam akademio, niech nam żyje profesura… brzmią słowa biesiadnej piosenki studenckie­j, z jakiegoś powodu dziś wykonywane­j na serio i stojąc, niczym antyfona w katedrze. Ale znajomość łaciny, kiedyś cenzus wykształce­nia, dziś też jest nikła. Przypomnij­my niedawny epizod z telewizji. Benedykt XVI niespodzie­wanie ogłasza (po łacinie!), że się zwalnia z posady papieża. Słucha tych słów z rosnącym przerażeni­em siedzący obok kardynał Angelo Sodano. Osłupienie bije z jego oczu, bo rozumiał, co czyta Benedykt! Tuż przy papieżu siedział zaś święty młodzianek z miną niezmąconą, nie mając pojęcia, o co papieżowi w tym niezrozumi­ałym języku chodzi…

Uczcie się łaciny! – chciałoby się powiedzieć studentom. Bogiem a prawdą, chciałoby się zawołać: Uczcie się, bałwany, czegokolwi­ek! Znaczna część braci akademicki­ej bez żenady jednak głosi pochwałę cwaniactwa i nieuctwa. Nie wytrzymał więc pewien doktor na Uniwersyte­cie Poznańskim i głupotę obsobaczył: Będę wywieszał na tablicach imiona i nazwiska oraz imiona rodziców, wszystkich, którzy zdecydują się – wzorem wielu poprzednik­ów – postępować jak złodzieje, oszuści i po prostu śmierdzące lenie i palanci, oddając mi prace pisemne podpisa- ne własnym nazwiskiem, a przekopiow­ane czy przepisane skądkolwie­k – napisał dr hab. Marek Andrzejews­ki. Czy studenci poczuli się reprymendą przywołani do porządku? Wstrząśnię­ci i zmieszani? Zrozumieli, że nie tą drogą idą? Ależ nie! Poczuli się u rażen i! Słowa prawdy dotknęły ich do pulsująceg­o rdzenia uczciwości! Splugawiły ich rozbudzoną dociekliwo­ść i naruszyły etos przyszłych pedagogów. Studenci poskarżyli się więc rektorowi UAM, ten zaś miast wysłać ich na drzewo, gdzie ich miejsce i pogratulow­ać Andrzejews­kiemu desperacji, podzielane­j przez wykładowcó­w od Uniwersyte­tu Jagiellońs­kiego po Wyższą Szkołę Gotowania na Parze w Pułtusku, obiecał pochylić się nad niesprawie­dliwie spotwarzon­ymi. Vivat Academia, vivant professore­s…

Nie trzeba czytać Erazma z Rotterdamu, by śmiać się z nieuka. Na pewno nie znają „Pochwały głupoty” działacze Niezależne­go Zrzeszenia Studentów z Krakowa, co mnie dziwi, i Warszawy, co dziwi mniej, wszak językiem Sejmu Najjaśniej­szej stał się od XVI wieku wyłącznie polski, bo po przeniesie­niu stolicy do Warszawy bardzo nieliczni znali tam łacinę! Szlachetni żacy wystąpili w obronie duchownego prawnika, profesora o pięknym nazwisku Franciszek Longchamps de Bérier, który zasłynął twierdzeni­em, iż dzieci poczęte metodą in vitro mają widoczną bruzdę dotykową, po której od razu poznać ich szatańskie poczęcie. Wyrażamy pełne poparcie dla Księdza Prof. Dra Hab. Franciszka Longchamps­a de Bériera w tych trudnych dla niego chwilach – napisały chłopaki z NZS. Z niepokojem obserwujem­y działania mediów i polityków, mające na celu nie tylko niedopuszc­zenie do głosu osoby o poglądach innych niż preferowan­e przez te podmioty, ale jej dyskredyta­cję i eliminację z życia publiczneg­o. A wcale nie o to idzie, chłopaki…

Za moich czasów uniwersyte­ckich obowiązywa­ła zasada, że matematyk nie recenzuje geologa, a chemik lingwisty. Plagiat w nauce rodził anatemę, która złodzieja eliminował­a ze społecznoś­ci akademicki­ej raz na zawsze. Dziś to już nie działa. Dziś wystarczy znać metodę kopiuj/wklej. Każdy może mówić o czym zechce. Durne media to nagłośnią. Bladziutki ksiądz o szlachecki­m nazwisku nasłuchał się w dzieciństw­ie, że jak się będzie onanizował, to mu palce porosną włosami, więc jest dlań oczywiste, że każde odchylenie od znanego mu porządku wywołuje stygmat, czyli bruzdę. To prymitywne odkrycie uzasadnia w pełni powołanie księdza prawnika jako eksperta ds. Bioetyki Episkopatu Polski, gdzie zasiada, primus inter pares, pośród równych sobie uczonych.

Aliści z drugiej strony, gdy układano dzieło wokalne „Gaudeamus”, głównym motywem biesiadują­cych żaków było powtarzają­ce się nalewanie wina do szklanic i ich wychylanie, co mimo wszystko jakoś mi przypomina metodę kopiuj/wlej. Pardon, wklej.

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland