Państwo rottweiler
Młodzi ludzie pytani, dlaczego nie lubią państwa i polityki, odpowiadają: nie będziemy głosować na pajaców, bo występy cyrkowe nas nie interesują. „Państwo?” – pytamy młodych. „Moje państwo to Facebook” – odpowiedzą. Moje państwo to moi znajomi, to moje prywatne życie, to moje pasje, to wolna kultura. Zbędne są im biurokratyczne, hierarchiczne struktury, w których dobrze czują się jedynie urzędnicy i politycy. Struktury, które niczego młodym nie zapewniają i – co więcej – wygląda na to, że nigdy nie zapewnią. Ani edukacji, ani pracy, ani płacy, ani statusu, ani bezpieczeństwa, ani mieszkania, ani emerytury. Niegdyś Polacy chronili się przed wrogim, opresyjnym i dalekim państwem na łonie rodziny. Między rodziną a państwem rozciągało się wówczas, choćby w czasach PRL-u, pole niczyje, ziemia leżąca odłogiem, pustka. Także teraz młodzi Polacy nie opuszczają rodzin. Stanowią one jednak nie tyle możliwość ucieczki przed państwem, ile ochronę przed życiową porażką w nowej rodzinie założonej przez samych siebie (...). A państwo? Państwo może dla młodych nie istnieć, skoro i tak jego aktywność nie ma dla nich specjalnego praktycznego znaczenia, poza tymi rzadkimi momentami, kiedy to z zaskoczenia, nie wiedzieć z jakich powodów, dotkliwie ich raniąc, wtrąca się w ich życie. Czy oni wtrącają się w sprawy państwa? Nie. Zatem państwo powinno zostawić ich w spokoju. Tomasz Szlendak, „Gazeta Wyborcza” nr 52 (2 – 3 III)
Wybrał i opracował: B.W. Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Uważam to za absolutne kuriozum w skali światowej. Nikt dotąd w uczelniach teatralnych nie tworzył wydziału rapsodycznego, komedii, dramatu, pantomimy, rytmiki czy recytacji. Więc skąd i dlaczego Wydział Teatru Tańca?
Wszystkim – podobnie jak ja – pozostającym na krawędzi zawrotu głowy od tej sprawy, proponuję napić się święconej wody, a potem poprosić o wyjaśnienie, na czym polega „taneczna edukacja na poziomie akademickim”, czy Teatr Tańca to gatunek teatralny, czy tylko jedna z form sztuki baletowej, czy był on na Śląsku rzeczywiście „pierwszym polskim zawodowym zespołem tańca współczesnego”, a jego twórca „stworzył nowy styl i formę tańca opartą na narodowych tradycjach kulturalnych, sięgających obok klasyki do folkloru polskich Żydów, a także góralskiego… Zespołowy taniec – jak pisali znawcy tematu – przypominał pływanie w przestrzeni, formy obrzędowe, jakby rozmowy z Bogiem, dotykał sfery transcendencji. Ruchy taneczne wyrażały ludową moc i swobodę”.
Uff! Przerywam cytaty znalezione w internecie, aby wsadzić głowę do kropielnicy… i nie wyjmować.