Rękawicę Schetynie
na tym nie stracił. Odszedłby za rozgrywki wewnętrzne w partii, a nie za ideologię jak Gowin – mówi jeden z naszych rozmówców. Jego zdaniem mimo deklaracji, że premier decyzję dotyczącą obecności ministra sprawiedliwości w rządzie podejmie w poniedziałek, nic nie grozi konserwatywnemu politykowi. – Obstawiam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt szansę na dymisję Gowina. Premier powiedział, że musi przeprowadzić z nim rozmowę. Odniosłem wrażenie, że to od niej wiele zależy, bo jeszcze decyzji nie podjął – mówi nam uczestnik zarządu.
Osoba z bliskiego otoczenia premiera na pytanie, czy minister sprawiedliwości, kolokwialnie mówiąc, poleci ze stanowiska, odpowiada: – Nikt nigdzie nie leci. Samo poinformowanie na zarządzie przez premiera o sprawie Jarosława Gowina trwało kilkanaście sekund. – Nie było żadnej dyskusji na zarządzie w tej sprawie – mówi „Polsce” Paweł Graś, rzecznik rządu.
Dlaczego? Z odpowiedzią śpieszy kolejny uczestnik spotkania: – Premier stwierdził, że nie rozmawia się o nieobecnych. I w swoich słowach miał być kategoryczny. – Tusk po spotkaniu w kancelarii z konserwatystami poczuł się bardzo pewny. Teraz myśli, że z Gowinem może zrobić, co chce, bo frakcja konserwatystów się za nim nie wstawi. Skoro niedawno postawił mu ultimatum dotyczące pokojowego rozstania, to jestem przekonany, że teraz mogło paść kolejne, o wiele ostrzejsze. A Gowin jest przekonany, że Tusk może go wyrzucić – mówi jeden z naszych informatorów.
W kuluarach krąży plotka, jakoby Jarosław Gowin dostał propozycję, by do poniedziałku sam wyszedł z Platformy. – Jeśli tak było, to znaczy, że premier twardo postawił sprawę, pokazał, kto tu rządzi. Ale to tylko prężenie muskułów, bo do wyjścia Gowina nie dojdzie – mówi nasz rozmówca.
Zarząd: monolog Tuska
Uczestnik spotkania zdradza nam, że cały zarząd był bardziej monologiem premiera niż otwartą dyskusją. – Poza sprawami lokalnymi, o których rozmawialiśmy, Donald Tusk nas jedynie informował – zdradza członek zarządu. Nasz inny rozmówca przyznaje, że tak właśnie od kilku miesięcy wyglądają zarządy Platformy, że podczas nich czuć wodzowski charakter partii.
Zresztą sama sprawa wyborów powszechnych nadal budzi wątpliwości wśród polityków PO. „Jednomyślna, wstępna akceptacja Zarządu PO dla pomysłu bezpośrednich wyborów przewodniczącego Platformy” – poinformował na Twitterze rzecznik rządu. Ale jeden z naszych rozmówców, który uczestniczył we wczorajszym spotkaniu, mówi, że mimo iż wszyscy patrzyli z sympatią na pomysł, to o żadnych deklaracjach czy decyzjach w tej sprawie nie można mówić. Stanisław Żmijan, jeden z członków zarządu, mówi, że prawie połowa ze zgromadzonych wypowiadała się na ten temat. – Grzegorz Schetyna powiedział o swoich wątpliwościach w sprawie wyborów powszechnych. Ale ostatecznie przystał na pomysł premiera – mówi Żmijan. Czy przystanie na pomysł, by zostać jego kontrkandydatem? Ktoś pewnie będzie musiał.
Tytuł oryginalny: „Tusk rzucił rękawicę Schetynie. Musi znaleźć
się kontrkandydat”