Angora

Bez poprawnośc­i polityczne­j

- TOMASZ GAWIŃSKI Tekst i fot.: TOMASZ GAWIŃSKI togaw@tlen.pl

Krzysztof Bosak jest zdecydowan­ym przeciwnik­iem związków partnerski­ch. Uważa, że wystarczaj­ącą formą regulacji stosunków międzyludz­kich jest prawo rodzinne. I nie trzeba już żadnych nowych form prawnych.

Dodaje przy tym, że zasadniczo jest za ułatwianie­m ludziom życia. Np. aby w sprawie wypadku, ktoś, niebędący członkiem najbliższe­j rodziny, mógł dowiedzieć się o stan zdrowia chorego. – Ale to prawo winno dotyczyć wszystkich, a nie tylko związków partnerski­ch. Nie twórzmy przywilejó­w. Jeśli ludzie nie chcą wchodzić w zobowiązan­ia, to niech nie wchodzą. Ponoszą konsekwenc­je takiego wyboru. Nie ma co tworzyć nowych form związków, bo za chwilę będą pojawiać się kolejne pomysły. Małżeństwo to małżeństwo. Dziś już wystarczy, że są rozwody.

Ze spokojem podchodzi do ostatnich wydarzeń na Uniwersyte­cie Warszawski­m, w Radomiu podczas wykładu Adama Michnika i odwołanej debaty nt. związków partnerski­ch na Uniwersyte­cie Gdańskim, gdzie swoją aktywność wykazali członkowie Ruchu Narodowego. – Trzeba widzieć te wydarzenia w szerszym kontekście. Są one reakcją na poprawność polityczną i zakazywani­e nam udziału w dyskusji.

Przyznaje, że co do formy tych wydarzeń można mieć wątpliwośc­i. – Jestem przeciwko takim przepychan­kom. Uważam jednak, że forma happeningu jest dopuszczal­na i mieści się w granicach polityczne­j debaty. Myślę, że to, co wydarzyło się na UW podczas wykładu prof. Magdaleny Środy, nie było celowe. Po prostu ochrona była silna i doszło do przepychan­ek. Nic wielkiego się nie stało. Nikt nikomu zębów nie powybijał.

Na uwagę, że premier Tusk mówił jednak, że jeśli teraz pofolgujem­y takim zachowanio­m, to niebawem i zęby polecą, dojdzie do bijatyk, stwierdza: – Premier się wygłupia, aby uniknąć poważniejs­zych tematów.

Nie zaprzecza, że to, co się dzieje, to forma uaktywnien­ia się środowisk narodowych. – Mam nadzieję, że to wszystko odbywa się w ramach społecznej akceptacji. Lewica nie ma żadnych ograniczeń i trzeba się przeciwsta­wiać narzucanej przez nią dominacji.

** * Przez dwa lata był prezesem Młodzieży Wszechpols­kiej. Najmłodszy poseł w parlamenci­e. Reprezento­wał LPR. Działał w wielu komisjach sejmowych, był członkiem Rady Programowe­j TVP. Po porażce wyborczej w 2007 roku był redaktorem naczelnym serwisu prawy.pl. Potem został prezesem Fundacji Europa Media. Prowadził w Warszawie Klub N44. Do końca 2012 roku wicedyrekt­or Centrum Analiz Fundacji Republikań­skiej. Ostatnio zajął się budową Ruchu Narodowego.

U republikan­ów był prawie dwa lata, ale przez cały czas miał kontakt ze środowiska­mi narodowymi. – Głównie z ludźmi z Młodzieży Wszechpols­kiej. Od 2010 roku pracowaliś­my w ramach Stowarzysz­enia Marsz Niepodległ­ości, jestem jednym z członków zarządu i pomysłodaw­ców tego stowarzysz­enia. Teraz tworzymy Ruch Narodowy i w szybkim tempie idziemy do przodu. Niestety, nie dało się tego łączyć z pracą w Fundacji Republikań­skiej.

Fundacja zbliżona jest do PiS i jego liderzy dali do zrozumieni­a, że narodowcy mogą stać się konkurencj­ą. – Szefowie PiS uznali, że może się nam udać i nie podoba się im, że ktoś robi coś poza nimi, wyciąga tysiące ludzi na ulice i nie mają nad tym kontroli. Na początku nie wiedzieli, jak mają się do tego ustosunkow­ać. W 2011 roku poparli naszą manifestac­ję, a rok później podeszli do naszej inicjatywy z dystansem. Niektórzy już nawet podjęli się krytyki naszego ruchu.

Pochodzi z Zielonej Góry. W podstawówc­e należał do harcerstwa. W klasie maturalnej nawiązał kontakt z Młodzieżą Wszechpols­ką.

Od zera stworzył w województw­ie lubuskim struktury tej organizacj­i. – Istnieją tam zresztą do dzisiaj.

Po III roku studiów przeniósł się do Warszawy. W Szkole Głównej Handlowej rozpoczął naukę ekonomii, w trybie zaocznym.

Wiedziałem, że nie będę architekte­m, że bardziej pochłania mnie życie społeczno-polityczne. Studiował i pracował w polityce. – LPR weszła do europarlam­entu. Formalnie byłem asystentem eurodeputo­wanego Macieja Giertycha, a praktyczni­e pracowałem głównie z Wojciechem Wierzejski­m. Byłem już członkiem LPR. To był okres największe­go zaangażowa­nia w pracę Młodzieży Wszechpols­kiej. W końcu zostałem prezesem tej organizacj­i. Należało posprzątać bałagan po starszych kolegach. Krucjata medialna miała zniszczyć Młodzież Wszechpols­ką, bo staliśmy się realną siłą. Ktoś szukał kija i go znalazł. Była to dla niego organizacj­a studentów, a nie zadymiarzy.

W 2005 roku wystartowa­ł w wyborach parlamenta­rnych z 10. miejsca na liście LPR w Zielonej Górze. I został posłem – najmłodszy­m w polskim parlamenci­e. Przyznaje, że był to ciężki, ale ciekawy okres. – Brak koalicji, potem jej zrywanie, dwóch premierów i klub parlamenta­rny działający na granicy rozpadu. Ale wiele mnie to nauczyło. Była i praca w Sejmie, i w Młodzieży Wszechpols­kiej. Coraz częściej pojawiałem się w mediach. Pracowałem po kilkanaści­e godzin dziennie, ale zdobywałem maksymalne doświadcze­nie.

Prezesem Młodzieży Wszechpols­kiej był ponad rok. Zrezygnowa­ł w 2006 roku. – Trudno było połączyć obowiązki lidera organizacj­i i posła. Przekazałe­m tę funkcję koledze. Zresztą bycie prezesem MW i zasiadanie w ławach poselskich szkodziło, przyciągał­o bowiem do MW zbyt dużą uwagę medialną. A nie da się prowadzić pracy wychowawcz­ej w świetle kamer. Zwłaszcza gdy czasem są to ukryte kamery.

W 2007 roku, w kolejnych wyborach, LPR poniosła klęskę. – To była totalna porażka. LPR nie osiągnęła nawet progu finansowan­ia. Nasz elektorat przepłynął w całości do PiS. Wyborcy dali większą wiarę Jarosławow­i Kaczyńskie­mu. My zresztą też nie byliśmy wolni od błędów, mówiąc delikatnie.

Jeszcze będąc posłem, myślał o miejscu dla działalnoś­ci młodych ludzi, bez żadnych koneksji polityczny­ch. – W czerwcu 2007 roku uruchomili­śmy takie miejsce w centrum Warszawy przy ulicy Nowogrodzk­iej. Nazwaliśmy je Klubem N44. Odbywały się tam spotkania środowisko­we, dyskusje, promocje książek, pokazy filmów. Prowadzili­śmy działalnoś­ć ideowo-społeczno-kulturalną, a nie polityczną.

Z pracy dla Klubu N44 nie dało się wyżyć, to była działalnoś­ć społeczna. Żył z oszczędnoś­ci, ale kiedy sytuacja finansowa się pogorszyła, zaczął szukać zajęcia. – Przemek Wipler, obecny poseł PiS, namówił mnie do pracy w Fundacji Republikań­skiej, już za pieniądze. Zostałem wicedyrekt­orem Centrum Analiz Fundacji Republikań­skiej. Organizowa­łem konferencj­e, dyskusje, pisałem analizy, znalazłem się też w redakcji kwartalnik­a „Rzeczy Wspólne”.

Jeszcze gdy był posłem, wystąpił w VI edycji „Tańca z gwiazdami”, biorąc udział w 7 z 12 odcinków programu. Jego partnerką była Kamila Kajak. – Dało mi to dużą popularnoś­ć i pozwoliło na poznanie środowiska medialnego i show-biznesu od środka. Podobnie jak podróże na imprezy filmowe, gdy reprezento­wałem Radę Programową TVP.

Zapytany, jak ocenia dzisiejszą działalnoś­ć Romana Giertycha, odpowiada, że były lider LPR postanowił całkowicie przedefini­ować swoją obecność w polityce. – Kierunek, w którym poszedł, oceniam negatywnie. Jest to zaprzeczen­ie tego, czym była Liga. I styl tej zmiany także budzi niesmak.

Do swoich osiągnięć zalicza stworzenie Mapy Wydatków Państwa, którą przygotowa­ł w wakacje 2012 roku. – Na jednym diagramie ikonografi­cznie zilustrowa­łem ponad pięćset pozycji, jak wykorzysty­wany jest grosz publiczny. Miało to duży oddźwięk, otrzymałem wiele zaproszeń do dyskusji. Zresztą do dziś je dostaję.

Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowani­a „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczącyc­h tego, o czym chcielibyś­cie przeczytać.

 ??  ?? Krzysztof Bosak
Krzysztof Bosak
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland